Rywalem chrzanowian był wprawdzie beniaminek zaplecza męskiej ekstraklasy, ale jego notowania stoją zdecydowanie wyżej. Gospodarzom, walczącym pod presją wyniku, na początku brakowało spokoju, jak choćby Janowi Orlickiemu (rzucił ponad poprzeczką), czy szczęścia, bo - po atomowym rzucie Patryka Madei - piłka odbiła się od dwóch słupków, wychodząc w pole.
Wydawało się, że miejscowi wpadną na rogi rywala, a potem dostaną „cegłą po głowie” i to goście spokojnie opanują sytuację na parkiecie, bo właśnie po golach Patryka Rogaczewskiego, czy Konrada Cegłowskiego trafiali do bramki. W efekcie w 12 min było już 2:6.
Jednak trener miejscowych Rafał Bugajski dokonał korekty w bramce. Konrad Gil – który zastąpił Marcina Górkowskiego - kilkoma udanymi interwencjami natchnął kolegów, a dwa ważne gole zdobył Karol Put. W chrzanowskiej maszynce coś zaczęło dobrze funkcjonować. Wreszcie, po ataku ze skrzydła Dawida Skoczylasa był remis 12:12 (24 min), a pierwsze prowadzenie miejscowym zapewnił Jan Orlicki (14:13).
Po przerwie miejscowi zaczęli budować przewagę. W 35 min było już 16:13 i wydawało się, że chrzanowianie opanowują sytuację na parkiecie. Jednak po kilku prostych błędach i kontrze Patryka Rogaczewskiego było już tylko 17:16 (37 min). - Nie możemy podawać palca rywalom, żeby wracali do gry – pieklił się Rafał Bugajski, trener MTS-u. - Jak mamy go na widelcu, to trzeba go dobić i wręcz „zjeść”.
Kto wie, czy goście nie odwróciliby losów tego spotkania, gdyby w 41 min, przy stanie 19:18, Patrykowi Rogaczewskiemu udało się wyrównać. Przegrał jednak indywidualny pojedynek z Konradem Gilem.
Potem kibice byli świadkami wymiany ciosów. W 55 min Jakub Bogacz wykorzystał karnego, co nie było wcale łatwe, bo przeciwko sobie miał potężnie zbudowanego Tomasza Wasilewskiego. Chwilę później Gil przerzucając całe boisko szukał bramki. Wasilewski bezpardonowo zaatakował Jakuba Bogacza, starającego się dla pewności strącić piłkę do siatki. Gol ostateczni padł z bezpośredniego rzutu chrzanowskiego bramkarza i zrobiło się 25:23, a świdnicki golkiper ujrzał czerwoną kartkę. Od tego momentu na parkiecie zrobiło się nerwowo. Na gości posypały się kary, a chrzanowianie punktowali. Po trafieniu Przemysława Wierzbica na 26:23 (57 min) miejscowi poczuli, że pełna pula padnie ich łupem.
A po końcowej syrenie była wspólna zabawa z kibicami. Było głośno i radośnie. Z kolei chrzanowscy maturzyści pospiesznie udali się na bale studniówkowe, by przetańczyć całą noc...
MTS Chrzanów – ŚKPR Świdnica 29:25 (14:13)
Bramki: Wierzbic 8, Put 5, Bogacz 4, Dawid Skoczylas 3, Madeja 3, Orlicki 2, Krasucki 1, Olszewik 1, Gil 1, Romian 1 – Cegłowski 7, Rogaczewski 6, Pędziak 5, Boroszowski 4, Makowiejew 2, Brygier 1.
#TOPSportowy24
- SPORTOWY PRZEGLĄD INTERNETU