Resovia Rzeszów - Hutnik Kraków 0:1 (0:0)
Bramka: 0:1 Wilak 56
Resovia: Tetyk - Szymoch, Eizenchart, Buchal (80 Pawlas), Kowalski-Haberek, Małachowski, Rębisz (75 Bąk), Letniowski, Kanach (75 Adamski), Bałdyga (46 Bałdyga), Jaroch (46 Hebel).
Hutnik: Damian Hoyo-Kowalski - Zięba (68 Kaliś), K. Głogowski, Daniel Hoyo-Kowalski, Jania - Sowiński (46 Wilak), Urbańczyk (89 Tarasovs), Bełycz (46 Misak), Semik, Słomka - Kuzimski.
Sędziował: Piotr Szypuła (Bielsko-Biała). Żółte kartki: Jaroch, Adamski - Semik, Daniel Hoyo-Kowalski, Sowiński, Kieliś, Kuzimski.
W I połowie meczu Resovia - Hutnik najwięcej emocji wzbudził odwołany karny
W 13 min goście przekombinowali w polu karnym Hutnika i z dobrze zapowiadającego się rozegrania nic nie wyszło. W 24 min wyborną okazję zmarnował Dawid Bałdyga, 7 m przed bramką nie trafił dobrze głową w piłkę.
Hutnik w 34 min przeprowadził ciekawą akcję, zakończoną strzałem, ale nawet gdyby padł gol, to nie zostałby uznany, bo chwilę wcześniej faul popełnił Ksawery Semik.
W 41 min zrobiło się gorąco, bo po zamieszaniu w polu karnym Hutnika sędzia przyznał gospodarzom karnego. Szybko zmienił jednak decyzję. Liniowy słusznie mu zasygnalizował, że Jakub Letniowski, owszem, przewrócił się, ale zahaczony został przez kolegę z Resovii, a nie przez gracza z Krakowa.
Piękny strzał Wilaka dał Hutnikowi wygraną z Resovią
Po przerwie początkowo to Hutnik był groźniejszy. W 53 min po składnej akcji lewym skrzydłem i podaniu Filipa Wilaka (wszedł na boisko po przerwie) bardzo przestrzelił Mateusz Kuzimski. Kolejna szarża gości przyniosła już gola. Wojciech Słomka dalekim podaniem na połowę rywala zainicjował kontrę, Wilak wpadł w pole karne, zwiódł rywala i z 15 m ładnym strzałem posłał piłkę w dalszy róg.
W 72 min goście zmarnowali wyborną okazję do podwyższenia wyniku. Po kontrze Wilak odegrał przed bramką do Patrika Misaka, ale ten, mając przed sobą tylko golkipera Resovii, trafił w jego nogi.
Gospodarze odkryli się, Hutnik groźnie rozwijających się akcji miał jeszcze kilka, ale nic z tego nie wynikało. Rzeszowianie w 81 min o mało co sami nie strzelili sobie gola - po zagraniu Wilaka i interwencji Macieja Kowalskiego-Haberka piłka przeleciała tuż obok słupka. A po rożnym po tej sytuacji Jakub Tetyk z trudem obronił "główkę" Słomki.
To sprawiało, że miejscowym wystarczała jedna okazja do wyrównania. A było ich więcej. Wyborną szansę mieli w 84 min - z bliska Paweł Tomczyk kopnął lekko i prosto w ręce bramkarza. Po chwili Damian Hoyo-Kowalski błysnął umiejętnościami - w ciągu kilkunastu sekund obronił nieprzyjemny strzał z wolnego z boku "16" i jakimś cudem "główkę" po ponownej wrzutce.
