Wiatr przegonił zawodników ze skoczni
Problemy z pogodą w Zakopanem, gdzie odbywają się zawody, były już pierwszego dnia zmagań na skoczni, czyli we wtorek. Wówczas z powodu deszczu i silnego wiatru przełożono serię próbną kobiet. Same zawody rozegrano jednak bez większych przeszkód.
W środę, gdy do rywalizacji przystąpili mężczyźni, wiatr też płatał figle. Pierwsze skoki, treningowe, przeprowadzono w komplecie. Po nich planowana był formalnie seria próbna, ale musiała zostać przerwana, znów z powodu niekorzystnych warunków.
Konkurs, który zaczął się kilkadziesiąt minut później (zgodnie z pierwotnym programem - o godz. 17:30), długo przebiegał planowo. Poważniejsze problemy zaczęły się, gdy do końca stawki (do startu przystąpiło 54 skoczków) pozostało kilkunastu zawodników. Na swój skok nie doczekał się Marius Lindvik. Norweg został ściągnięty z belki startowej, później puszczono przedskoczka, a po chwili ogłoszono 10-minutową przerwę. Ostatecznie zmagań nie wznowiono. Nad kompleksem skoczni zebrały się ciemne chmury, wprawdzie nie padało, ale porywisty wiatr zagrażał bezpieczeństwu skoczków.
Z Polaków skoki oddali tylko Kacper Juroszek oraz Aleksander Zniszczoł.
Zawody przesunięte zostały na czwartek na godz. 9:30. Tego samego dnia ma się odbyć konkurs drużyn mieszanych (godz. 17:30).
Zawodnikom udało się wcześniej trochę poskakać. W sesji treningowej Piotr Żyła uzyskał 3. wynik (skoczył 96,5 m), Dawid Kubacki był 4. (95 m). Trzeci z naszych asów Kamil Stoch zajął 27. miejsce. Na tym etapie najlepszy był Daniel Tschofenig, na najdłuższy skok oddał 2. w rankingu Niemiec Philipp Raimund (102,5 m).
