"Błyskawiczne" referendum w Krakowie. GŁOSUJ!
Urzędnicy nie kryją, że konsultacje mają zachęcić mieszkańców do poparcia idei igrzysk. - Owszem, będziemy mówić o samych plusach, by zachęcić mieszkańców do głosowania na "tak". To jest jeden z elementów kampanii, mającej pokazać, że krakowianie chcą igrzysk - stwierdził prezydent Jacek Majchrowski.
O negatywach opowiadać nie zamierza. - Wystarczy, że o nich mówi już pan Leśniak. Teraz czas na plusy - ucina prezydent. Tomasz Leśniak z inicjatywy "Kraków przeciw igrzyskom" jest jego największym oponentem.
O tym, że igrzyska urządzać warto, przekonywała też wiceprezydent Magdalena Sroka. - Organizacja takiej imprezy to wielka szansa dla naszego regionu na rozwój. Pozwoli nam na pozyskanie znaczniej puli pieniędzy na inwestycje. Bez igrzysk nie ma o tym mowy - tłumaczyła. Dodawała, że do tej pory Małopolska była przez rząd traktowana po macoszemu.
Taka retoryka nie trafiła do przeciwników igrzysk. - Wciąż słyszymy od polityków największych partii o konieczności zaciskania pasa. Zwykle oznacza to ograniczenie wydatków na kulturę czy edukację, podczas gdy pieniądze podatników są trwonione na kolejne stadiony, które cały tydzień stoją puste - mówi Tomasz Leśniak.
Mieszkańcy mieli też pretensje, że urzędnicy chcą z nimi rozmawiać dopiero teraz. Ich zdaniem powinni ogłosić referendum nim zaczęli wydawać publiczne pieniądze. Dorota Babraj uważa, że trudno teraz cokolwiek konsultować, skoro wniosek został już złożony do Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego.
- Nie można było konsultować czegoś, czego nie ma. Droga, którą przebyliśmy, musiała się odbyć. Teraz znamy konkrety - odpowiadała prezydent Sroka.
Dużo emocji wzbudziła kwestia finansowania imprezy. Z tego, co przedstawili urzędnicy, wynika, że Kraków na obiekty sportowe ma wydać 200 mln złotych. 600 mln ma pochodzić z budżetu państwa. Mieszkańcy dopytywali, co stanie się z obiektami po igrzyskach. Urzędnicy twierdzą, że będą służyły krakowianom.
Tomasz Leśniak dopytywał, czy urzędnicy mają wyliczenia, z jakim długiem może zostać miasto po igrzyskach. Chciał też wiedzieć, czy jeśli stolica Małopolski dostanie olimpiadę, to urzędnicy są w stanie zagwarantować, że w ramach szukania pieniędzy nie będą zamykać szkół.
- Te igrzyska będą bardzo ekonomiczne. Więcej dostaniemy, niż wydamy - starała się przekonać Sroka.
Z debaty zadowolony jest Sebastian Piekarek z inicjatywy Kraków Wart Jest Igrzysk. - Poznaliśmy argumenty ekspertów, które zadały kłam populizmowi przeciwników - perorował.
Konsultacje to pierwsze z cyklu spotkań władz Krakowa z mieszkańcami w sprawie igrzysk. Każdy może wyrazić także swoje zdanie za pomocą strony www.dialoguj.pl. O tym, czy i w jakim stopniu udało się do igrzysk przekonać mieszkańców, dowiemy się po referendum. Aby było wiążące, musi zagłosować 30 proc. krakowian.
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+