Trzebinianie po porażce w Oświęcimiu z Sołą (0:1) wkraczają w okres spotkań na własnym boisku, w których zwycięstwo jest wręcz obowiązkowe. Do takich zaliczane będzie najbliższe.
Trzebinianie po wizycie w Oświęcimiu trafili do strefy spadkowej.
W ostatnim meczu mieli trochę kłopotów kadrowych wynikających z kontuzji, chorób, czy zagrożenia pauzą za nadmiar kartek, a na zespół z dołu tabeli, czyli Cosmos, trener Maciej Antkiewicz wolał tego uniknąć. Pauza czeka jednak Radosława Górkę, który w Oświęcimiu dopuści się akcji ratunkowej.
- Nasze wyniki na razie idą zgodnie z wiosennym realnym planem, przygotowanym jeszcze zimą – wyjawia Jacek Augustynek, prezes trzebińskiego klubu. - Do meczu w Oświęcimiu mieliśmy zdobyć cztery punkty, czyli jeden na Sole i trzy na własnym boisku z Unią Tarnów. Jak widać, brakuje nam tylko punktu z Oświęcimia. Na razie zaświeciło się dla nas żółte światło w tunelu. Tylko od zawodników zależy, czy wkrótce zmieni się ono na zielone, dla walki o utrzymanie, czy raczej na czerwone. Mądrzejsi będziemy za kilka tygodni.
Mecz poprowadzi Angelika Rosiek z Brzeska.
W Nowym Targu starcie charakterów
Oświęcimianie po wygranej na własnym boisku nad Trzebinią (1:0) chcą wkroczyć na zwycięską ścieżkę, co nie udało im się po wygranej w Małogoszczu. Podopieczni Sebastiana Stemplewskiego mają dość wiosennych remisów. Mają jednak świadomość tego,że zadanie nie będzie łatwe. W poprzednim sezonie przegrali pod Tatrami 2:4, a i jesienią tylko zremisowali 2:2.
- Staraliśmy się dobrze przygotować do meczu w Nowym Targu, dlatego tydzień poprzedzający spotkanie trenowaliśmy na swoim sztucznym boisku – wyjawia oświęcimski szkoleniowiec, który nie będzie miał do dyspozycji Sebastiana Janika, pauzującego za nadmiar żółtych kartek. Lukę po nim w środku pomocy wypełni Mateusz Wawoczny, który po kartkach wraca do gry.
Przed meczem okaże się, czy gotowy do gry będzie Paweł Cygnar, u którego ostatnio „odezwał” się mięsień. - W Nowym Targu musimy przeciwstawić gospodarzom charakter i więcej strzelać niż ostatnio u siebie z Trzebinią - uważa Stemplewski.