Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

III liga: Przemysław Knapik skończył z przesądami, teraz na skuteczność zajada się ciastkami

Jerzy Zaborski
Jerzy Zaborski
Przemysław Knapik (przy piłce) jesienią imponuje skutecznością. W dziesięciu meczach zdobył już 5 goli dla Soły Oświęcim na trzecioligowych boiskach.
Przemysław Knapik (przy piłce) jesienią imponuje skutecznością. W dziesięciu meczach zdobył już 5 goli dla Soły Oświęcim na trzecioligowych boiskach. Fot. Jerzy Zaborski
Rozmowa z 29-letnim PRZEMYSŁAWEM KNAPIKIEM, napastnikiem trzecioligowej Soły Oświęcim

- Rozpoczął Pan „rozstrzeliwanie” w Oświęcimiu lidera trzeciej ligi piłkarskiej, KSZO Ostrowiec Świętokrzyski, którego ostatecznie pokonaliście 4:1.
- Każdy gol jest ważny, ale moje trafienie było o tyle istotne, że wreszcie to nam udało się dobrze rozpocząć spotkanie, a nie muszę przypominać, że wcześniej to Soła pozwalała się szybko trafić, co bardzo nas irytowało. Od początku przeciwko liderowi w naszych poczynaniach widać było sportową złość. To było dopiero nasze drugie jesienne zwycięstwo na własnym boisku.

- Wróćmy jednak do Pana. Gola udało się zdobyć za trzecim podejściem. Nie obawiał się Pan, że może się zablokować?
- Nie, bo tego dnia jakoś z łatwością dochodziłem do pozycji strzeleckich. Czułem, że w końcu muszę trafić. Przeczucie mnie zawiodło.

- To była Pana piąta jesienna bramka. Czy najważniejsza?
- Na obecnym etapie może i tak, ale oby były jeszcze ważniejsze i ładniejsze dla oka, choć nie o urodę bramek przecież chodzi.

- Ma Pan jakąś receptę na skuteczność? Jakieś przesądy, mające pomóc w trafieniu do siatki rywala?
- Kiedyś byłem przesądny. Zawsze wchodziłem lewą nogą na boisko, do tego po zdobyciu bramki, to jeszcze w czasach występów w Beskidzie, był ceremoniał czyszczenia buta przez kolegów. Teraz już od tego odszedłem. W końcu trzeba dorosnąć. Przecież za rok mam zmianę kodu, czyli „trójkę” z przodu (piłkarz skończy 30 lat – przyp. red.), choć dla kibiców takie niekonwencjonalne celebrowanie bramek też jest czymś fajnym, chyba...

- Ale może ma Pan jakiś swój sekret?
- Niech będzie. Przerzuciłem się na słodycze. Codziennie muszę zjeść ciastko. Najlepiej „wuzetkę”, eklera albo coś innego z masą. Może to właśnie poziom cukru mnie napędza? Ciacho dzień przed meczem i bramka murowana (śmiech).

- Skąd takie nagłe zamiłowanie do ciastek?
- Może dlatego, że pomagam żonie w prowadzeniu cukierni jej dziadków.

- Nie boi się Pan, że z czasem może mu urosnąć brzuszek?
- Tłuszczyk na ciastku? Tego jeszcze nie grali (śmiech). Mówiąc poważnie, bo moją urodę ocenia raczej żona, jakoś mam dobrą przemianę materii. Od dziesięciu lat mam niezmienną wagę, więc mogę spać spokojnie.

- Czyli o następne bramki także?
- Oby. Jestem już czwarty sezon w Sole i na razie mam najlepszą rundę. To dlatego, że wychodzę w podstawowej kadrze i grywam większość spotkań. Myślę, że średnią skutecznością jednej bramki na dwa mecze jakoś zasługuję na zaufanie trenera. Jeśli tak dalej pójdzie, może będzie to dla mnie rekordowy sezon pod względem skuteczności w Sole. W poprzednich latach zdobywałem przez cały sezon tyle goli, ile mam obecnie w połowie rundy. Może uda mi się wrócić do skuteczności z czasów gry w Beskidzie, czym pomógłbym drużynie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska