W Trzebini nie ukrywają, że przeciągająca się runda jesienna i ustalanie nowych terminów spotkania w Rzeszowie były dla piłkarzy trochę męczące. Chcieliby wreszcie rozegrać spotkanie, żeby przełamać pasmo sześciu ligowych meczów bez wygranej, w których jest tylko jeden wyjazdowy remis w Małogoszczu z Wierną (1:1).
- Końcówka jesieni jest dla nas ciężka, ale musimy wykrzesać z siebie ostatnie rezerwy – uważa Robert Moskal, trener trzebinian. - Jeśli zaczniemy wykorzystywać swoje okazje, a w każdym meczu stwarzamy ich przecież po kilka, możemy coś ugrać na trudnym terenie w Rzeszowie. Chłopcom potrzeba chłodnych głów – mówiąc te słowa trzebiński szkoleniowiec nawiązał także do prostych błędów, które ostatnio trapią jego podopiecznych, a to one kładły się cieniem na końcowym wyniku.
Drużynie nie zabraknie drobnych problemów kadrowych. Nie będą mogli wystąpić obrońca Sebastian Ołownia i napastnik Mateusz Stanek. Do zespołu powrócą natomiast stoperzy Marcin Kalinowski i Radosław Górka. - Poprzednio w Świdniku na środku obrony eksperymentalnie musiałem ustawić nominalnych pomocników, czyli Darka Gawęckiego i Gaspara Repę – wspomina trener Moskal.