Pokonanie turniejowej ''dwójki''
Wtorkowe odpadnięcie z turnieju numeru dwa gry podwójnej sprawiło, że najwyżej notowaną parą na liście zgłoszeń byli Piotr Matuszewski i Kai Wehnelt. Polsko-niemiecki duet w tym sezonie radzi sobie dobrze na światowych kortach. Wygrali wspólnie dwa turnieje ITF oraz w miniony weekend grali w finale ATP Challenger w Tulln.
Rywalami byli dwukrotny mistrz Wielkiego Szlema w deblu Łukasz Kubot, który grał w parze z Maksem Kaśnikowskim.
Spotkanie rozpoczęło się od szybkiego przełamania, Kubot i Kaśnikowski wyszli na prowadzenie 2:0 i przewagę utrzymali do końca seta. Matuszewski i Wehnelt zrobili to samo w drugiej partii, wykorzystując chwilę rozprężenia przeciwników. Doszło do super tie-breaka, w którym po ogromnych emocjach zwyciężyli Kubot i Kaśnikowski.
– Bardzo dobrze weszliśmy w mecz. Na początku pojawiło się kilka bardzo dobrych returnów Łukasza, świetna gra przy siatce i woleje. W I secie graliśmy praktycznie bezbłędnie. W kolejnej partii mieliśmy szanse, break pointy, ale nie wykorzystaliśmy ich. Tak się czasem zdarza, ale nie załamaliśmy się. W super tie-breaku się to opłaciło, graliśmy swoje i wygraliśmy. Bardzo cieszę się ze zwycięstwa i tego, że mogłem z Łukaszem dzielić kort – powiedział młodszy ze zwycięskiej pary, Kaśnikowski.
Pochwała od mistrza Australian Open
Były numer 1 rankingu deblowego bardzo chwalił grę partnera, żartując nawet, że to on sam wygrał to spotkanie.
– Zawsze powtarzałem, że jestem starszym kolegą, jeszcze aktywnym. Jak byłem w Maksa pozycji, to byli zawodnicy, którzy wprowadzali mnie do Touru, Krystian Pfeiffer czy Bartłomiej Dąbrowski. Teraz ja jestem w tej roli. Cieszę się, że mogę tu być, poczuć znowu jesienny wieczór na korcie centralnym w Szczecinie. Dużo frajdy, zabawy – dodał Kubot.
W ćwierćfinale Kaśnikowski i Kubot zagrają w czwartek w meczu dnia. Ich przeciwnikami będą najwyżej rozstawieni, Denis Molchanov i David Vega Hernandez. Wcześniej, nie przed godziną 14:30, Kaśnikowski powalczy z Jaume Munarem, oznaczonym numerem 3.
