Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Iwona Bielska: wszystko bym zagrała

Redakcja
Jan Hubrich
Nie ma czasu na salony, ale nie cierpi wcale z tego powodu. Nie potrzebne jej to w ogóle do szczęścia. Iwona Bielska jest kobietą, która lubi ryzykować i nie boi się grać u młodych reżyserów. O życiu, polityce, diecie i graniu za darmo opowiada Annie Górskiej

Czytaj także: Pan Boczek na wakacjach

Pani Iwono...
Proszę popatrzeć, co się dzieje w Anglii. Terror na ulicach! (rozmawiamy w kawiarni, gdzie jest włączony telewizor)

Śledzi Pani co się dzieje w świecie?
Bardzo uważnie.

Polityką też Pani się interesuje?
Oczywiście!

I na wybory Pani chodzi?
Oczywiście, traktuję wybory jako obowiązek i możliwość wyrażenia swojej politycznej postawy. Cierpię z powodu dzisiejszej polityki, denerwuję się, peroruję do telewizora. Jednym słowem, jestem polityczną masochistką.

I dlatego Pani schudła? Cały Kraków o tym mówi.
Akurat cały Kraków! (śmiech)

Dieta Ducana?
Tak, 20 kilogramów.

Nieźle. Musiała Pani być bardzo zdyscyplinowana?
Tak. Jadłam najpierw tylko białko, potem białko i warzywa. I tak przez cały rok.

Zdarzały się grzeszki?
Żadnych grzeszków.

Ani ziemniaków, ani chleba?
Ziemniaki wykluczyłam całkowicie. Chleb teraz wprowadzam, ale tylko żytni, jedną cieniutką kromeczkę i to nie codziennie.

Waży się Pani po sto razy dziennie?
Nie, bo baterie w wadze się wyczerpały.

Brzuszki, fikołki?
Robiłam brzuszki, ale kręgosłup się zbuntował. Cały czas uprawiam jednak nordic walking, kilkanaście kilometrów dziennie. Mieszkam blisko puszczy, mogłabym chodzić cały dzień. Ale żal mi psów.

Psów?
Gdy wychodziłam na kije, siadały blisko ogrodzenia, w miejscu, gdzie traciły mnie z oczu. I nie drgnąwszy, czekały aż wrócę. Teraz chodzę wokół ogrodu razem z nimi. Te psy pojawiły się w naszym życiu dość nieoczekiwanie. To suka, którą ponad rok temu przygarnęliśmy, okazała się suką w ciąży i za miesiąc urodziła na szczęście tylko jednego syna. Próbowałam zabierać ich na kije, ale kilka razy zaatakowały kury i mój nordic walking okazał się bardzo kosztowny.

Pani Iwono, chyba zgubiła Pani kolczyk. Ma Pani jeden.
To taka ekstrawagancja. Mam dziurę tylko w jednym uchu. Dawno temu mąż koleżanki z roku, chirurg obiecał przekłuć uszy koleżankom żony. Wstawiliśmy się w ich mieszkaniu. I wszyscy łącznie z chirurgiem kosztowaliśmy nalewkę wiśniową domowej roboty. Jedna z koleżanek miała niewielki krwotok. A mi poprzekłuwał uszy trochę niesymetrycznie. Po czym stwierdził, że jedno ucho muszę zostawić, by zarosło i tak już zostało.

A co Pani myśli, kiedy patrzy w lustro?
Że się starzeję. A o czym jeszcze mogę myśleć?

Jest Pani pogodzona ze swoimi zmarszczkami?
Byłabym bardziej pogodzona, gdyby to mogło się już zatrzymać. Nie chciałabym cofnąć czasu, chciałabym go tylko zatrzymać. Takie skromne marzenie.

Jest Pani rozsądna czy sentymentalna?
Czasami jestem bardzo rozsądna, czasami bardzo sentymentalna. Ale chyba jedno nie wyklucza drugiego.

Pani Arkadina w "Mewie" reżyserowanej przez Pawła Miśkiewicza jest zupełnie inna ("Mewę" od czerwca tego roku grają w Starym Teatrze). Jakby Pani grała u Pedro Almodovara!
"Mewa" Pawła Miśkiewcza jest mocno zwichrowana. Liczba postaci zredukowana, tekst pokiereszowany, a kwestie często nie należą do pierwowzorów. Tradycja teatralna każe Czechowa grać smutnie i refleksyjnie. My próbujemy dobrać się do Czechowa z innej strony.
Tekst jest pretekstem do aktorskich poszukiwań każdego wieczoru na nowo. Moja Arkadina nie jest tradycyjną Arkadiną, ma wielką blond perukę i sukienkę mini w róże. Smieszno i strasznie - jak mowią Rosjanie.

Nie boi się Pani wyglądąć brzydko na scenie?
Nie. Grałam łysą, umierającą królową Elżbietę I. I od tej pory nie boję się wyglądać na scenie brzydko.

Jakiej roli Pani by nie zagrała?
Odrzucam role, z którymi nic nie da się zrobić. Na pewno nie chciałabym zagrać takiej roli serialowej, która mówi: Wiesz, co chcę ci powiedzieć, widziałam Wacka. Wiesz co mi powiedział, że się rozwodzi z Krysią. Napijesz się herbatki?

Ale nie ma Pani problemów z zagraniem w serialach? Widzieliśmy Panią w "Przepisie na życie", "Niani", "Magdzie M".
Problem mam zawsze. W "Niani" czy "Magdzie M" grałam epizodyczne role, dlatego dziwię się, że Pani o nie pyta. Zagrałam w serialu dziesięć lat temu i nikt wtedy nie przewidywał, że seriale staną się plagą. Teraz gram w "Przepisie na życie". Wydawało mi się, że wraz z trójką kolegów możemy stworzyć inny, daleki od stereotypów obraz polskiego emeryta. Teraz zagrałam w trzynastoodcinkowym serialu "Aida" wyreżyserowanym przez Xawarego Żuławskiego.

W "Aidzie"?
Tak, bardzo chciałam spotkać się z Xawerym i popracować z nim, 30 lat temu zadebiutowałam w filmie " Na srebnym globie" wyreżyserowanym przez jego ojca.

O czym jest "Aida"?
A to wariactwo, niepodobne do tego co na ogół oglądamy. Rzeczywistość nieulukrowana, bohaterowie z nizin społecznych, ale mam nadzieję, zabawni.

Kogo Pani tam gra?
Matkę głównej bohaterki. Kogo mogę jeszcze grać? Matkę lub babcię. Aida jest sprzątaczką (gra ją Sonia Bohosiewicz). Ja jestem matką, której oczekiwań córka nie spełniła. A ponieważ miałam artystyczne aspiracje, dałam córce na imię Aida.

Kto Pani towarzyszy na planie?
Aktorzy, którzy grają, nie należą do tak zwanych opatrzonych. Na przykład mojego syna gra Michał Zieliński, w środowisku znany ze znakomitych parodii u Szymona Majewskiego, ale w filmie rzadko wykorzystywany.

Widzimy, że nie boi się Pani grać u młodych reżyserów, prawda? Pracowała Pani z Marcinem Wroną w jego filmie "Chrzest", z Filipem Rudnickim w "Nędzy".
Uwielbiam grać u młodych, bo ja też jestem młoda. Najlepiej u młodych i myślących albo młodo myślących. Mam szczęście, z takimi właśnie pracuję.

"Nędza" , gdzie Pani gra nauczycielkę, weszła na ekrany rok temu, ale tak jakby jej w ogóle nie było. Dlaczego?
To była prywatna produkcja. Ten chłopiec nie miał na nic pieniędzy, więc i na reklamę pewnie też. Poza tym to był film niepełnometrażowy. Z dystrybucją takich zawsze jest kłopot. Albo za długi na tzw. dodatek. Albo za krótki na samoistny seans.

Musiał Panią długo namawiać?
Nie, skąd! Powiedział, że marzy, bym zagrała u niego, i że nie zapłaci. Zgodziłam się chętnie. Z próżności.

A w reklamie by Pani zagrała?
Co ja mogłabym reklamować? Frytki albo lek na wątrobę? Nie, to nie dla mnie. Musiałabym uwierzyć w produkt, który reklamuję. Poza tym jestem za mało medialna i nikt nigdy mi nie proponował reklamy.

Może za rzadko bywa Pani na salonach?
W ogóle nie bywam. Nie mam na to czasu.

U jakich światowych reżyserów chciałaby Pani grać?
W moim wieku już o tym się nie marzy. Ale gdybym marzyła, to Mike Leigh, Mike Nichols.

Almodovar?
Może, proszę napisać, że tak.

A czego by Pani nie zagrała za żadne pieniądze?
Kiedyś nie rozebrałabym się. Ale teraz się poprawiło, mogę się rozebrać.

Po wywiadzie
Proszę poczekać, może ja coś mądrzejszego odpowiem Pani na to ostatnie pytanie. No, nie wiem, wszystko bym zagrała.

Zobacz zdjęcia ślicznych Małopolanek! Wybierz z nami Miss Lata Małopolski 2011!

Głosuj na najlepsze schronisko Małopolski

Mieszkania Kraków. Zobacz nowy serwis

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska