Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jacek Majchrowski: Kraków spokojnie poradzi sobie bez Euro

Małgorzata Nitek, Piotr Rąpalski
Prezydent nie czuje się wielkim przegranym z powodu decyzji UEFA
Prezydent nie czuje się wielkim przegranym z powodu decyzji UEFA Marcin Makówka
Z prezydentem Jackiem Majchrowskim rozmawia Małgorzata Nitek i Piotr Rąpalski.

Przeszła Panu złość po ogłoszeniu decyzji o Euro?__
Nie byłem zły.

Po Pana minie widać było, że ma Pan ochotę skląć tych wszystkich Ziobrów, Platinich i Gawronów...__
I cóż by to dało …

Czy dziś nie ma Pan sobie nic do zarzucenia? Zrobiliśmy wszystko co w naszej mocy?__
I to z naddatkiem. Raport UEFA to potwierdza, a także kontrole NIK. Byliśmy jedynym miastem, do którego nie było żadnych zastrzeżeń. Robiliśmy wszystko rzetelnie, terminowo, według wskazówek. Wynajęliśmy nawet ekspertów UEFA do spraw budowy stadionów, żeby wszystko było zgodne ze standardami.

Na spotkania w Warszawie jeździł kierownik referatu sportu, a nie Pan. Nie wyrzuca Pan sobie tego?__
Nie. Powinni jeździć ludzie, którzy są merytorycznie przygotowani i znają każdy szczegół projektu. Siedziałbym tam z nimi i tracił czas, wpatrując się w piękną twarz któregoś z decydentów. Na przykład ministra Lipca.

Jeszcze przed wyborem miast przez polskie władze, może warto było lobbować u polityków, jeździć, zapraszać na kolację?__
Jestem przeciwnikiem tego typu działań. Skoro był konkurs z określonymi zasadami, powinny decydować merytoryczne kwestie. Składa się wniosek i odbywa się rywalizacja ofert. A nie konkurs piękności i polityków. U nas się robi tak, że wszystko się wyprasza i załatwia. Dlatego wyglądamy, jak wyglądamy jako kraj.

Ale inni na tym korzystają, a Kraków traci. Rozumiemy, że może to pana brzydzić, ale może warto nagiąć zasady, dla dobra miasta?__
Jeśli ktoś mi mówi, że Kraków ma małą bazę hotelową to ja mam go jeszcze przekonywać? Jeżeli tego typu działania decydują o meritum sprawy, to nie jest dobrze. Takich rzeczy nie robiłem i robić nie będę. To pole do popisu dla lokalnych polityków, a żaden z nich nie kiwnął palcem. Działalność jednego z nich, notabene wiceprzewodniczącego sejmowej Komisji Kultury Fizycznej, Sportu i Turystyki ograniczała się do organizowania konferencji prasowych i chwalenia się dziennikarzom o jego efektywnym lobbingu na rzecz Euro w Krakowie. Jak widać życie zweryfikowało skuteczność tych działań, które okazały się raczej efektowną autoreklamą.

A w ogóle próbował Pan rozmawiać z politykami, żeby wspólnie działać dla Krakowa?
Czy wyobrażacie sobie państwo możliwość rozmowy z Ziobro czy Wassermannem? To była wtedy rządząca ekipa, która zadecydowała o miejscu Krakowa w rezerwie i nie podejmowała dyskusji w tej sprawie. Z kolei gdybym zwrócił się do opozycji, byłby jeszcze gorszy efekt.
Nie niepokoi Pana, że zawsze w podobnych rozdaniach będziemy przegrywać, bo nie stoi za Panem żadna siła polityczna?

Nie sądzę. To bardzo dobrze, że nie stoi za mną żadna siła polityczna. Samorząd powinien być całkowicie apolityczny. I do tego dojdziemy. Coraz więcej prezydentów miast i burmistrzów wygrywa wybory w oparciu o własne komitety wyborcze.

Tracimy wielką imprezę. Inne miasta będą świętować, a do tego za darmo wypromują się w Europie i świecie. Zostaniemy w tyle?__
Nie demonizujmy. To jakieś dwa mecze, na które przyjedzie ok. 20 tys. ludzi. Nie wiadomo z jakich krajów. Kibice przylatują czarterem i zaraz po meczu odlatują. Jak im się uda coś po drodze zdemolować, to zdemolują, a jak nie, to odlecą i tyle. Faktycznie odpada nam element promocyjny i to jest najgorsze. Inwestycje związane z Euro będą kontynuowane także za rządowe pieniądze. Pamiętajmy też, że Wiedeń stracił na Euro, choć liczył na zysk. Euro tak naprawdę jest interesem dla UEFA. Za pieniądze rządów i samorządów robi swój interes.

To może powinniśmy coś spektakularnego wymyślić w naszym mieście na czas Euro? Ściągnąć do Krakowa ludzi i zdobyć rozgłos.__
Już o tym myślimy. W czasie Euro zaprosimy do Krakowa na dobra, kulturalną zabawę. W przyszłym roku spektakularnymi wydarzeniami futbolowymi będą inauguracje stadionów Wisły i Cracovii. Jeden powinien być gotowy w czerwcu, drugi we wrześniu.

Nie żałuje Pan, że kilka lat temu zaprzepaściliśmy szanse budowy wielkiego stadionu. Z nim nasze szanse byłyby większe?__
Ależ oczywiście. Był inwestor, który za własne pieniądze chciał wybudować najnowocześniejszy stadion, na ok. 50 tys. widzów. Stadion, którego on byłby operatorem i czerpałby zyski. Warunek był tylko jeden - aby grały na nim kluby krakowskie. I to okazało się nie do przejścia, bo część radnych uważała, że ziemia Wisły jest święta, a inni, że święta jest ta na Cracovii. Byli wśród nich i ci, którzy teraz najgłośniej zawodzą, że Euro się nie udało.

Znów poseł Raś?__
Oczywiście, że tak. Odrzucenie oferty inwestora spowodowało, że miasto musiało wyłożyć pół miliarda złotych na budowę stadionów. A mogliśmy przeznaczyć pieniądze na coś innego. Stadion stałby już w 2006 r.

Nie martwi się Pan że kolejne programy rządowe, które będą uruchamiane przed Euro przejdą nam koło nosa.
Nie. Bardziej tym, że w 2011 roku okaże się, iż w wybranych miastach brakuje tego i owego. Wtedy trzeba będzie tam dopompować pieniądze. I może zabraknąć dla nas.
Mówi się "Kraków noclegownią dla Euro", miejscem imprez "okołomistrzowskich". Chcą nas ugłaskać?

Oczywiście, że tak, ale Kraków może być sypialnią dla każdego. Dla kibiców, sędziów, władz UEFA. Ale po cenach rynkowych, a nie na warunkach, które wcześniej ustalaliśmy z UEFA. Konsekwencje decyzji są obustronne.

Czy w związku z odebraniem Euro będą jakieś zmiany w strategii miasta?__
Wszystko co robimy, robimy nie dla Euro, ale dla miasta.

Ale zapał związany z Euro może wyhamować, straciliśmy cel.__
To prawda Euro mobilizowało, a mnie dawało bicz do poganiania. Będę musiał poszukać innego.

Czego nauczyła nas cała sprawa Euro?__
Że nie należy ufać żadnym politykom.

Nie zmieni się Pan? Nie zacznie zapraszać na kolacje?__
Mam jechać i mówić "Panie Platini kochany, takie ładne miasto mamy"...

Burmistrz Niepołomic Kracik mówi, że pojechałby.__
Rozumiem, że jakby pojechał, to Platini powiedziałby - "Jak sam Pan Kracik do mnie przyjechał, to musimy u pana zrobić Euro".

A może powinien Pan, jak prezydent Wrocławia, balansować miedzy partiami?__
Ja z siebie głupka robić nie będę. Mamy polityków, którzy po siedem partii zmieniali. Ja tego nie robię. Jestem w tej komfortowej sytuacji, że nie muszę, bo nie żyję z tego. Nie muszę wybierac partii, która zaproponuje mi lepsze miejsce na liście. Nie jestem chorągiewką zmieniającą poglądy.

Ale może czasy się zmieniają i trzeba inaczej grać?__
To ja jestem tradycjonalistą. I nie idę z biegiem czasu. Ale rano jak się golę, mogę spokojnie spojrzeć na swoją twarz w lustrze.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska