Zieliński przeciwko Cracovii
Jego debiut przypadnie akurat na mecz z krakowskim zespołem (sobota, godz. 17.30). Ma wydobyć drużynę z Kielc z kryzysu, bo zajmuje ona ostatnie miejsce w tabeli.
Ostatnim klubem Zielińskiego, przed podjęciem pracy w Koronie była Cracovia, z którą rozstał się 5 kwietnia, a na stanowisku zastąpił go Dawid Kroczek.
Był on początkowo przymierzany do objęcia drugiej drużyny, w trybie pilnym szkoleniowiec musiał przejąć „Pasy”. Zieliński prowadził Cracovię dwukrotnie – podczas pierwszej przygody od kwietnia 2015 do czerwca 2017. Wywalczył z nią 4. miejsce i awans do Ligi Konferencji Europy, a drugi jego pobyt w „Pasach” zaczął się 10 listopada 2021 r.
Współpracy obu panów de facto nie było.
- Nie było zespołu rezerw więc inna jest sytuacja, gdy taka drużyna funkcjonuje, bo wtedy kontakty obu trenerów – pierwszego i rezerw są częste. Tak jak teraz moje z trenerem Cracovii II Krzysztofem Mordakiem – tłumaczy Kroczek. - Jak dołączyłem do Cracovii, to procesy decyzyjne były na płaszczyźnie I zespołu i drużyny U-19. Nie było jednak zasadne, by trener rezerw był w I zespole, chyba nigdzie tak nie ma.
Gros zawodników, którzy przyszli do Cracovii jeszcze za kadencji Zielińskiego, jest w zespole. A więc szkoleniowiec doskonale zna zawodników. Oni zaś jego taktykę, metody pracy. Co przeważy w sobotę?
- Na pewno znajomość zawodników, klubu może pomóc – uważa Kroczek. - Ale trener Zieliński w ogóle bardzo dobrze zna całą ligę. To doświadczony szkoleniowiec, który wiele lat pracował w różnych klubach, mało rzeczy może go zaskoczyć. Przede wszystkim jednak chcemy się skupić na naszych działaniach, niezależnie od tego, kto byłby odpowiedzialny za prowadzenie Korony.
Kto, kogo zna?
Czy zmiana na stanowisku trenera kielczan to kłopot w rozpracowaniu rywala?
- Wiadomo, że przy zmianie szkoleniowca zachodzą roszady, to jest nieuniknione – mówi szkoleniowiec. - Każdy ma swoją wizję i pomysł na grę. Jeśli jednak sami będziemy dobrze funkcjonować, to można uniknąć rzeczy, które mogą nas zaskoczyć.
Z trenerem Zielińskim długo współpracował Jakub Jugas, obrońca „Pasów”.
- To bardzo doświadczony szkoleniowiec – mówi piłkarz. - Dobrze go wspominam. Teraz pracujemy z nowym i też jest dobrze. Życzę trenerowi Zielińskiemu wszystkiego najlepszego, ale nie w meczu z nami.
Szkoleniowiec „Pasów” ma wszystkich zawodników do dyspozycji. Ostatnio nie było Janiego Atanasova, Arttu Hoskonena i Andreasa Skovgaarda.
- Skovgaard był zawieszony na trzy mecze, to kara jeszcze z zeszłego sezonu – mówi trener. - Jani doznał kontuzji na treningu przedmeczowym przed Widzewem i uznaliśmy, że nie będziemy ryzykowali. Hoskonen po meczu w Rakowem doznał urazu i też nie chcieliśmy ryzykować.
A w Kielcach zapowiada się na twardy mecz. Korona jest na ostatnim miejscu w tabeli. Jest w trudnej sytuacji.
- Sytuacja jest wymagająca, ale nie trudna – uważa opiekun „Pasów”. - Trudna to była w końcówce ubiegłego sezonu, gdy rzutem na taśmę Korona utrzymała się w ekstraklasie. Musimy być ostrożni w ocenach, bo Korona nie grała źle, potrafiła tworzyć zagrożenie pod bramką przeciwnika.
Potrzeba jeszcze zgrania
Na razie nowi zawodnicy Cracovii nie olśniewają. A czy w stu procentach wkomponowali się już w zespół?
- W stu procentach na pewno nie – uważa Kroczek. - Coraz lepiej się jednak rozumiemy, z każdym tygodniem zespół jest w stanie grać na wyższym poziomie, tworzyć zagrożenie pod bramką rywala. Jak ostatnio. To dobry prognostyk, choć skończyliśmy bez punktów.
W „Pasach” szybkością wyróżnia się szczególnie dwóch zawodników – Filip Rózga i Mateusz Bochnak. Czy trener nie myślał o tym, by porzucić system z wahadłowymi na rzecz tego ze skrzydłowymi, by wykorzystać właśnie dynamikę piłkarzy.
- Był taki moment w meczu z Piastem, że graliśmy systemem 4 – 4 – 2 po roszadach – przypomina. - Kończyliśmy też tak mecz z Widzewem. Gramy ustawieniem 3 – 4 – 3, ale jeśli się zagłębimy dokładniej, to jest ono bardzo płynne. Nie trzymałbym się sztywno systemu, tylko zwrócił uwagę na zadania zawodników na pozycjach. Zobaczmy ile razy Rózga, czy Kallman prezentowali się jako skrzydłowi w ostatnim meczu, jak operowali z bocznej strefy boiska. Mamy dwa warianty. Jeśli chodzi o odbiory na połowie rywala, na pewno łatwiej nam zagrać trzema ofensywnymi zawodnikami niż w systemie 4 – 4 – 2. Nikt nie chce dokonywać nerwowych ruchów. Jeśli po każdym spotkaniu będziemy zastanawiać się, czy coś zmieniać, to do niczego nie dojdziemy. Tak samo było w zeszłym sezonie. Jeśli „dokręcimy” detale to zespół będzie dobrze funkcjonować.
