- Nastroje w szatni są minorowe, jest wściekłość i rozczarowanie – mówi szkoleniowiec. - Jeśli się oddaje 22 strzały w meczu, z czego 10 celnych i nie zdobywa gola, to można mieć pretensje tylko do siebie. Zdawaliśmy sobie sprawę, że to będzie ciężki mecz, do pierwszej bramki, liczyliśmy jednak na to, że będzie ona po naszej stronie. Sprawy z VAR-em zrobiły bałagan. Skoro sędziowie zdecydowali, że jedną sytuację się ogląda, a drugą nie… Najwyraźniej pan Raczkowski wie lepiej.
VAR interweniował przy sytuacji dla Lechii, natomiast w końcówce meczu, gdy w polu karnym gdańszczan padł Makuch, wtedy już nie.
- Sytuacja w naszym polu karnym była 50 na 50. Conrado szukał kontaktu z Jugasem, było dotkniecie, podyktował karnego, OK. Skoro jednak była bardzo podobna sytuacja za parę minut, skoro słyszę, że nie było kontaktu, to jest to bardzo ciekawe. Można było podbiec do VAR-u i sprawdzić. Raz VAR pomaga, raz zabiera …
Ale powtarzam, skoro na 22 strzały 10 było celnych i nie strzelamy bramki, to czego można szukać? To brak skuteczności. Nie jest tak, że mamy permanentne z tym problemy, trzy bramki strzeliliśmy Legii, Rakowowi. Czasem brakuje łutu szczęścia i chłodnej głowy. Pracujemy cały czas nad tym, a wygląda to tak, jak wygląda - dodaje Zieliński.
Szkoleniowiec powiedział też o kontuzji Takuto Oshimy, który opuścił plac gry po 26 minutach,
- Takuto zszedł i sam poprosił o zmianę – wyjaśnił. - Skoro tak, to musi to być coś istotnego. Są różne wersje, staw skokowy chyba jest cały, ale dostał uderzenie w okolice więzozrostu, to może być bolesne, mam nadzieję, że będzie gotowy na następny mecz.
Kibice na meczu Cracovia - Lechia Gdańsk. Zobaczcie zdjęcia
Oceniamy piłkarzy Cracovii za mecz z Lechią Gdańsk
