Andrzej Zieliński, chirurg z chrzanowskiego szpitala, podkreśla, że sezon na żmije dopiero przed nami. Wybierając się więc do lasu, w góry czy w inne zarośnięte tereny, pamiętajmy o wysokim obuwiu i o ostrożności.
- Gdy zobaczymy żmiję na naszej drodze, lepiej omińmy ją szerokim łukiem - radzi Anna Talaga, weterynarz z Chrzanowa. Podkreśla, że nie lubią one gwałtownych ruchów. - Pod żadnym pozorem nie rzucajmy w nie przedmiotami, by je odgonić, bo wtedy stają się bardzo agresywne.
Gdy jednak dojdzie do ukąszenia, niezwłocznie wezwijmy lekarza.
- Około dziesięciu centymetrów nad raną załóżmy opaskę uciskową i nie ruszajmy się, by jad nie zmieszał się z krwią - radzi pani weterynarz. Jeśli mamy pod ręką czystą wodę, koniecznie nią przemyjmy ranę.
Andrzej Zieliński dodaje, że po ukąszeniu mogą pojawić się takie objawy, jak gorączka, dreszcze, opuchlizna. Nie zawsze konieczne jest jednak podanie surowicy.
- Nasze żmije nie są ani duże, ani bardzo jadowite. Czasem wystarczy obserwacja w szpitalu i podanie leków - twierdzi chirurg.
Michał Zieliński, dyżurny Centrum Zarządzania Kryzysowego w Chrzanowie, podkreśla, że żmije pojawiły się na terenie całego powiatu. W ciągu ostatnich dni najwięcej mieszkańców alarmowało z ulicy Chechlanej w Chrzanowie, prowadzącej właśnie nad zalew Chechło.
- Docierają do nas informacje, że w tym roku żmije są wyjątkowo duże - podkreśla dyżurny PCZK.
Trwa plebiscyt na Superpsa! Zobacz zgłoszonych kandydatów i oddaj głos!
Wybieramy najpiękniejszy kościół Tarnowa. Sprawdź aktualne wyniki!
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!