Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jadwiga królowa Polski, Jan Paweł II i nieznany epizod z panią Molęcką

Zbigniew Święch
Jadwiga Andegaweńska. Obraz Marcello Bacciarellego
Jadwiga Andegaweńska. Obraz Marcello Bacciarellego Wikipedia
Zbigniew Święch pisze, że polski Kościół chciał uznać Jadwigę świętą tuż po jej śmierci.

Za nami 16 października. Data łączy, chcąc nie chcąc, dwa z pozoru odległe, ale ważkie dla historii Polski wydarzenia.
Tego dnia, tego miesiąca kard. Karol Wojtyła zostaje papieżem, co obwieszcza z Wawelu dzwon Zygmunta.
Niemal 600 lat wcześniej, 16 października 1384 roku na tym samym Wawelu koronę polskiego króla zakłada młodziutka Jadwiga Andegaweńska.

W 1997 r. Jan Paweł II ogłosi ją świętą…

Święta natychmiast!
Po raz pierwszy uznał świętość królowej jej spowiednik, i uznany krasomówca, Stanisław ze Skalbmierza, w dniu składania jej ciała do grobu. Ogłosił to w mowie pogrzebowej 14 sierpnia 1399 roku.

Takie zresztą było przekonanie ogółu - od razu do tego grobu schodziły się tłumy wiernych, dopraszające się łaski cudów w różnych, przeważnie zdrowotnych potrzebach.

Dwa takie cuda zaświadczane są w dokumentach przechowywanych do dziś w zbiorach krakowskiej kapituły. Jednym z uzdrowionych był Jan, dziedzic na Bejscach w diecezji krakowskiej, drugim zaś dostojny mąż Jakub Kobyliński.

Takich protokołów, niestety zaginionych, musiało być więcej, skoro ówczesny biskup krakowski Zbigniew Oleśnicki, myślał o rychłej kanonizacji zmarłej królowej, do czego z zapałem przyłączył się arcybiskup gnieźnieński Wojciech Jastrzębiec.
Jastrzębiec, niegdyś przyboczny kanclerz Jadwigi i poseł do papieża Bonifacego IX, wizytując katedrę krakowską w roku 1426 i dowiadując się o licznych cudach za pośrednictwem zmarłej królowej, wydał specjalne orędzie, w którym polecił przeprowadzenie "roztrząsań i cudów błogosławionej Jadwigi w celach kanonizacyjnych".

Przeczucie Jadwigi
O okoliczności śmierci królowej tak pisał Jan Długosz:
"Gdy zbliżał się czas rozwiązania, król Władysław, zajęty sprawami państwa i bawiący stale poza stolicą, słał do dostojnej małżonki posły i listy, aby na nadchodzący połóg nie przypomniała przyozdobić łożnicy swojej namiotami, okryciami i zaponami, od złota, pereł i klejnotów.

Skromna i bogobojna królowa odpisała:
"Już od dawna wyrzekłam się pychy i próżności tego świata, a tem mniej mogłabym myśleć o niej w chwili śmierci, która często wydarza się w połogu (…) A przeto nie blaskiem złota i pereł pragnę się podobać Ojcu Niebieskiemu, który oszczędziwszy mi sromoty niepłodności, raczył ubłogosławić moje łono, ale cichością duszy i pokorą".

To były ostatnie słowa Jadwigi, jakie zapisały dzieje. Rychło bowiem miało ziścić się owo przeczucie śmierci, o którym pisała w liście do króla. Oto w dniu 22 czerwca 1399 przyszła na świat przedwcześnie urodzona dziewczynka. Biskup Piotr Wysz ochrzcił nowo narodzoną córkę imionami Elżbiety Bonifacji.

Dziecko, niezwykle wątłe, niebawem zmarło pociągając za sobą matkę. Królowa wyczerpana długą słabością i boleśnie dotknięta śmiercią dziecka, popadała coraz bardziej w niemoc. Gasnąca w oczach królowa dożyła jeszcze 17 lipca, do godziny trzynastej… Złożenie śmiertelnych szczątków odbyło się niemal w miesiąc później, 14 sierpnia.

Zadanie wykonane, ale...
Do sprawy świętości Jadwigi zabierano się więc gruntownie i szczerze, z mocnym postanowieniem doprowadzenia jej do szczęśliwego końca.

Biskup Oleśnicki rzetelnie wykonał dane mu zlecenie. Jego owocem był zbiór protokołów rozlicznych cudów, tzw. "Regestrum miraculoram sanctae Hedvigis, Reginae Poloniae".

Owo Regestrum w najnowszych czasach zaginęło. Pech dziejów. Nie pierwszy i nie ostatni w tym przypadku. Wiadomo jednak, że sprawa kościelnego "błogosławienia" świątobliwej królowej poszła do Rzymu, gdzie wszczęto dochodzenie kanonizacyjne, na co zebrano nawet pieniądze. Pisze o tym Jan Długosz w liście do Oleśnickiego, wystosowanym w roku 1450, a więc w czasach króla Kazimierza Jagiellończyka. Minęło wtedy 24 lata od wszczęcia dochodzeń w Krakowie po pamiętnej wizycie abpa Jastrzębca.

Wieści przekazywane od Długosza są bardzo smutne:
"Niewiele mam nadziei co do kanonizacji, bo w próżni rękoma wywijamy. Nie masz bowiem pewności, aby pieniądze uzbierane poszły na ten użytek, gdyż już większa ich część została rozwleczona…".

Lud nie zapomniał
Inne źródła podają, że w kwestii kanonizacji Jadwigi namącili w Rzymie, gdzie mieli niezłe wpływy, Krzyżacy, bo nie mogli królowej wybaczyć, iż przepowiedziała wielką wojnę z zakonem.

Obawy Jana Długosza, jednego z najgorętszych orędowników sprawy Jadwigi, okazały się niestety słuszne. Sprawa kanonizacji nie doszła do skutku, a potem w kręgach ludzi mogących mieć na nią wpływ poszła w długą niepamięć.
Ale lud polski, zwłaszcza krakowski, wiernie trwał w kulcie Jadwigi: po prostu czcił ją jako świętą.

W czasach porozbiorowych chętnie rozpamiętywano czasy dawnej chwały, a tym samym powracano do królowej Jadwigi jako sprawczyni potęgi Rzeczpospolitej Obojga Narodów.

Największym propagatorem prowadzenia procesu kanonizacyjnego Jadwigi na początku XX wieku był biskup Władysław Bandurski.

Zbudźmy Jadwigę!
- Zbudźmy Jadwigę! - wołał w wigilię 500-lecia bitwy grunwaldzkiej z ambony kościoła Mariackiego. Szczególnym impulsem była dla biskupa beatyfikacja w 1909 roku (i kanonizacja 11 lat później) św. Joanny d'Arc.

Energicznie do sprawy zabrali się też Lucjan Rydel i biskup przemyski Józef Pelczar. Zaczęto przygotowywać materiały procesowe, ale prace przerwała wojna. Po odbudowie państwa polskiego, do tej kwestii powrócono na początku lat trzydziestych. Prace nabrały rozmachu… tuż przed wybuchem II wojny.

Kolejna faza prac rusza w apogeum obchodów tysiąclecia państwa polskiego, gdy arcybiskupem krakowskim jest Karol Wojtyła. Na początku lat 70. Kuria Rzymska wpisuje Jadwigę do kalendarza liturgicznego diecezji krakowskiej.
To oznacza najwyższy akt kultu - ale jeszcze nie beatyfikację.

W okresie między inauguracją pontyfikatu Karola Wojtyły a jego pierwszą pielgrzymką do Polski, w maju 1979 r. ukazuje się ważny dekret Kongregacji Sakramentów i Kultu Bożego, ustanawiający liturgiczne wspomnienie bł. Jadwigi w archidiecezji krakowskiej.

A w czasie I pielgrzymki Jana Pawła II, wśród wielu zdarzeń bardzo ważnych, wydarzył się w Krakowie również epizod zabawny, o którym szerzej nikt nie słyszał.

Otóż w latach powojennych osobą, która z własnej ochoty zajmowała się kwiatowym przyozdabianiem ołtarzy w katedrze wawelskiej była pani Marta Molęcka. Jako admiratorka osoby i kultu królowej Jadwigi osobiście dbała, by kwiaty składane u jej sarkofagu były zawsze świeże. Nierzadko sama kupowała całe ich naręcza.

Myślimy o tym...
Znał ją dobrze z tych pasji kardynał Karol Wojtyła. Kiedy w Krakowie pojawił się jako papież, na spotkanie z nim przybyła pani Maria Molęcka.

Nic nie wiedząc o postępach działań w sprawie beatyfikacji, ciągle energiczna pani nagle zapytała:
- Ojcze Święty, a cóż będzie dalej z naszą królową Jadwigą?
- No cóż, myślimy o tym... - odparł Jan Paweł II.
- Wasza Świątobliwość! Tu nie trzeba myśleć, tu trzeba robić! - niemal krzyknęła pani Molęcka tonem nieznoszącym sprzeciwu.
Nie przypisując nadmiernych zasług pani Molęckiej, odnotować należy błyskawicznie postępujące po sobie fakty, jak np. rozszerzenie liturgicznego wspomnienia bł. Jadwigi na wszystkie polskie diecezje.

***
Jadwiga została kanonizowana 8 czerwca 1997 roku przez Jana Pawła II.
Jest patronką Polaków i apostołką Litwy.

Zobacz najświeższe newsy wideo z kraju i ze świata
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska