Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak drogówka "wlepia" mandaty. Ponad 3 tys. zł w godzinę!

Paulina Korbut
Andrzej Bajer, Robert Kolar i największy wróg kierowców - policyjny radar, zwany pieszczotliwie "suszarką". Lepiej z tym trio nie zadzierać
Andrzej Bajer, Robert Kolar i największy wróg kierowców - policyjny radar, zwany pieszczotliwie "suszarką". Lepiej z tym trio nie zadzierać Paulina Korbut
Chore dziecko, wredny szef - tak tłumaczą się kierowcy, którzy przekroczyli dopuszczalną prędkość. Panie stawiają na ładny uśmiech. Czy to coś pomaga? Sprawdziłam to osobiście

Kto nie marzy o takim utargu? Przez godzinę "suszenia" razem ze starszym sierżantem Robertem Kolarzem i młodszym aspirantem Andrzejem Bajerem z bocheńskiej drogówki "zarobiliśmy" dla skarbu państwa 3100 złotych! I to bynajmniej nie na krajowej czwórce, a w Baczkowie pod Bochnią.

Kusi tutaj, oj kusi

Środa, parę minut przed godz. 9. Wjeżdżam do Baczkowa. - Gdzie ci policjanci? Naczelnik drogówki mówił, że będą stać koło kapliczki... Tylko której? - myślę.

Przejechałam już obok tej największej w pobliżu szkoły. Pusto. Jadę dalej. Nagle jakiś kierowca z naprzeciwka mruga do mnie porozumiewawczo światłami. Za kilkaset metrów wszystko jasne - są policjanci! Dwa motory stoją zaparkowane obok siebie. Jeden funkcjonariusz zajmuje się już kierowcą dostawczaka, a drugi w wyciągniętej ręce trzyma fotoradar. I "suszy mobilki".

Z hiperpoprawną prędkością i w podręcznikowy sposób zjeżdżam na pobocze, parkuję. Zaczynam służbę! Choć miejsce wcale mi się nie podoba. - Panowie, chyba będziemy się tutaj nudzić. Mały ruch, a do tego ludzie na wsi spokojni. Nie będą łamać przepisów - mówię do stojącego obok Andrzeja Bajera. - Jeszcze się pani redaktor zdziwi - mówi do mnie z uśmiechem - Długi, prosty odcinek, dobra nawierzchnia. Kusi tutaj kierowców, żeby przekroczyć prędkość.

Patrzę ze współczuciem na kierowcę białego auta dostawczego. - Wyprzedzał na skrzyżowaniu. Kosztowało go to 200 złotych i pięć punktów karnych - zaspokaja moją ciekawość Robert Kolarz.

Panie władzo, litości!

Godz. 9.10. Kierowca auta dostawczego bierze dokumenty i odjeżdża. - A czy... - urywam w pół pytanie, bo nagle Andrzej Bajer wykrzykuje: "No proszę, jak na życzenie! 107 kilometrów na godzinę w terenie zabudowanym!".

Spoglądam na monitorek i nie wierzę własnym oczom. Z czarnego audi na bocheńskich numerach wysiada mężczyzna. Z plikiem dokumentów pokornie melduje się u policjantów. - Panie władzo, proszę o łagodny wymiar kary - mówi z uśmiechem.
Nie ma jednak przebacz. Bajer wypisuje surowy mandat. 500 złotych i 10 punktów. 20 minut dyżurowania a już mamy rekordzistę dnia.

Może by pani sobie poszła

Godz. 9.22., chwila odpoczynku. Andrzej Bajer opowiada, jak to się zazwyczaj tłumaczą kierowcy. - Wszyscy mają chore dzieci, żony w szpitalu albo wrednego szefa, co to zadzwonił parę minut wcześniej i kazał natychmiast gdzieś pojechać - mówi policjant. - Na to my z Robertem, bo jesteśmy wesołki, czasem żartujemy: "Proszę pana, pani. Ustawodawca dał nam widełki, więc możemy dać mniejszy albo wyższy mandat. Proszę nas czymś zaskoczyć, to będziemy łaskawsi.

- I co, udało się komuś? - pytam. - Do tej pory nikt nie wymyślił nic oryginalnego. A szkoda - odpowiada z uśmiechem.
Godz. 9.28. Kolejny trafiony zatopiony. Na liczniku 73 km/h. - Panie władzo, a opłaca to się zatrzymywać? - pyta kierowca białego forda z Opola.

Opłaca, opłaca. Za prędkość dostaje 200 zł i 4 punkty karne. W czasie kontroli dokumentów okazuje się, że brakuje potwierdzenia polisy (dodatkowe karne 50 zł), a w prawie jazdy jest nieaktualny adres. - Za ten adres to dostanie pan pouczenie, ale proszę to wymienić jak najszybciej, bo inny policjant może nie podarować - mówi Bajer - Widzi pan, ile się tego nazbierało? A wystarczyło wolniej jechać...

Kierowca skrobie się po głowie, ogląda na boki. - Notuje Pani wszystko ku przestrodze czytelników "Krakowskiej"? - dopytuje Kolarz. - Aj, dziennikarka. To może by Pani sobie poszła... na spacer do lasu? A ja tu z panami pogadam. Jak mężczyzna z mężczyzną - proponuje mieszkaniec Opola. Nic z tego, nigdzie nie idę. Na służbie robi się coraz ciekawiej!

Błagam, bez punktów!

Godz. 9.36. Andrzej Bajer sypie anegdotami jak z rękawa. Teraz czas na taką o mało sprytnych kierowcach. - Zatrzymujemy do kontroli samochód, który jechał za szybko. W środku dudni muzyka, siedzi facet - typ "karczycha" - i jego dziewczyna. Zaczyna się rozmowa i nagle kierowca rzuca: "Ej, panowie, powiedzcie mojej głupiej dziewczynie, że po dwóch piwkach to można jechać". Aż zdębieliśmy! - wspomina Bajer - Prawo jazdy zostało zatrzymane natychmiast. A mógł posłuchać dziewczyny. Inne nietrafione pomysły - trzeźwi pasażerowie, a jedyny pijany w aucie to kierowca. - Bardzo często się to zdarza. Bo mąż się upiera,że pojedzie, a żona ulega - mówi Kolarz.

Godz. 9.38. Kolejny pirat - radar znów wskazuje 107 km/h. Wysiada temperamentny poznaniak. 500 zł i 10 punktów. - Panowie, ale bez przesady, tyle punktów? Przecież tutaj pusto, nie stwarzam zagrożenia - próbuje się tłumaczyć. - Piesi chodzą poboczem, bo nie ma chodnika. Dom przy domu, a tutaj obok przystanek. To mało? - ripostuje Kolarz.

Kierowca próbuje na litość. Okazuje się, że może mieć więcej niż 24 punkty. Nie pomaga. - Jak się ma na koncie powyżej 14 punktów, to trzeba już zbijać, bo potem wystarczy taka przygoda i czeka nas powtórny egzamin na prawo jazdy - rzuca za nim Bajer.

Majster mnie pogania

Godz. 9.51. Andrzej Bajer "ustrzelił" kobietę. 102 km/h na zegarze. - Będzie pewnie czarować - mówi do mnie i podchodzi do pomarańczowego opla. - Ja tyle jechałam? Panie władzo, pierwszy raz tak cisnęłam! To wszystko przez majstra, bo mnie pogania z cegłami, to jadę zamówić. Normalnie to wszyscy mnie wyprzedzają , bo jeżdżę jak z jajkami - mówi kobieta.

Policjanci kiwają głowami, ale nie dają się przebłagać. 400 zł i 10 punktów karnych. - O Boże, jakie drogie te mandaty! Pół wypłaty mi panowie wzięli. A tu jeszcze na cegły trzeba wysupłać - mówi zrezygnowana.

Panowie, mecz był...

Godz. 10.12. Już chciałam się pożegnać, kiedy mija nas rowerzysta. Długowłosy mężczyzna pedałuje na rozklekotanym składaku i próbuje rozplątać słuchawki. - Pan tu pozwoli - przywołuje go Kolarz. - Za brak światła z przodu i dzwonka należy się mandat w wysokości 50 złotych.

I jeszcze rutynowy dmuch do alkomatu. Rowerzysta ma 0,16 promila. - To wczorajsze piwka. Do meczu... - mówi załamującym się głosem.

Godz. 10.20. Koniec dyżuru - muszę jechać do redakcji. Niezły wynik! W ciągu godziny suma mandatów wyniosła 3100 zł.
Godz. 19. Kończy się służba policjantów. W sumie wypisali 21 mandatów na sumę 4850 złotych. Ominęły mnie takie "atrakcje", jak: 50-letni kierowca jadący z aktualnym zakazem prowadzenia wszystkich pojazdów, kary za rozmowy przez telefon i brak fotelika dla dzieci.

Euro 2012 w Krakowie: zdjęcia, wideo, informacje! [SERWIS SPECJALNY]

Konkurs "Buty w obiektywie!" Zobacz zgłoszone zdjęcia i oddaj głos!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska