https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Jakub Serafin, kapitan Puszczy Niepołomice: Musimy pokazać, że nasze boisko będzie twierdzą

Jacek Żukowski
Jakub Serafin (z lewej) w meczu z Motorem Lublin
Jakub Serafin (z lewej) w meczu z Motorem Lublin WOJCIECH MATUSIK / POLSKAPRESS
- Zdajemy sobie sprawę w jakiej sytuacji jesteśmy w tabeli, że u nas każdy punkt jest na wagę złota, że musimy punktować i to też nam przyświeca - mówi kapitan Puszczy Niepołomice Jakub Serafin.

Nie udało wam się wygrać na inaugurację ekstraklasy w Niepołomicach, mało tego, nawet nie zremisowaliście, bo przegraliście z Motorem 0:1. Jak ocenia pan to spotkanie?

Emocje po meczu opadły, ale sporo sił włożyliśmy w ten mecz, chcieliśmy dobrze zacząć jeśli chodzi o ekstraklasowe mecze w Niepołomicach. Wiedzieliśmy ile to znaczy dla ludzi pracujących w klubie, czy mieszkańców. Dla nas piłkarzy to był bardzo ważny dzień, bo długo czekaliśmy na to, by zagrać w ekstraklasie w końcu w domu. Niestety, przegraliśmy to spotkanie.

Była poważna kontrowersja w końcówce tego spotkania…

Tak, dużo emocji i kontrowersja z rzutem karnym. To dodało jeszcze emocji. Musimy jak najszybciej uspokoić się i pojechać na kolejny mecz – do Kielc, po punkty.

Mówi pan to na podstawie oglądnięcia powtórek tej sytuacji, czy widział pan to od razu z boiska?

Mieliśmy takie odczucie podczas meczu, że to jest karny i byliśmy zdziwieni, że sędzia idzie do VAR-u. Osoby, które to oglądały, czy na ławce, czy na trybunach, koledzy, znajomi są przekonane, że nastąpił błąd ludzki. Sędziowie też są ludźmi. Błąd jednak w dużej mierze miał wpływ na to spotkanie, bo to była końcówka meczu. To była bardzo dogodna sytuacja do tego, by zdobyć bramkę.

Druga połowa wyglądała znacznie lepiej niż pierwsza. Dzieje się to już kolejny raz podczas meczów Puszczy. To część taktyki, czy tak po prostu wychodzi?

W spotkaniu z Lechią Gdańsk zagraliśmy cały mecz dobrze więc nie szukałbym problemu. Na pewno w pierwszej połowie straciliśmy bramkę więc to może mieć wpływ na odbiór tego meczu. Szkoda tego, jak najszybciej chcieliśmy doprowadzić do remisu. Mieliśmy okazję, ale ten karny został nam odebrany, w mojej opinii – po błędzie sędziego.

Awansowaliście do półfinału Pucharu Polski – zagracie z Pogonią Szczecin.

Po meczu z Polonią Warszawa ani razu nie rozmawialiśmy o tym, kogo byśmy chcieli wylosować, gdzie chcielibyśmy grać. Skupialiśmy się na meczu z Motorem, to było najważniejsze. W Pucharze będziemy chcieli oczywiście wygrać i napisać piękną historię. Teraz jednak przed nami mecze z Koroną Kielce i Piastem Gliwice. To jest priorytet.

To był dla was historyczny tydzień – awans po raz pierwszy do półfinału Pucharu Polski, potem pierwszy ekstraklasowy mecz w Niepołomicach. Było czuć takie podekscytowanie, tremę w związku z tym wydarzeniem?

Było czuć, że zbliża się coś wielkiego dla klubu, dla ludzi, którzy poświęcają całe życie dla niego. Wszyscy bardzo ciężko pracowali na to, by ta ekstraklasa w końcu zawitała do Niepołomic.

Czy to, że zagraliście w czwartek wieczorem aż 120 minut w meczu ćwierćfinału PP z Polonią w Warszawie miało wpływ na wasze zmęczenie? W sumie trener dokonał tylko trzech zmian w wyjściowym składzie w porównaniu z tamtym meczem.

My jako zespół w ogóle się na tym nie skupialiśmy, nie myśleliśmy w takich aspektach, że jesteśmy zmęczeni, że ten niedzielny mecz jest trzecim w ciągu tygodnia. Wydaje mi się, że to jeszcze bardziej nas napędzało. Wydawało się, że ten awans do półfinału PP to będzie dodatkowy bodziec, że wskoczymy na dobrą ścieżkę. Niestety, tak się nie stało. Musimy z tego wyciągnąć wnioski i że od następnego meczu te wyniki będą lepsze.

Wiadomo, że chcieliście kibicom sprawić radość, ale czasem tak jest, że jak się za bardzo chce, to nie wychodzi. Też pan tak odczuwa, że może za bardzo chcieliście i dlatego nie wyszło?

Po meczu przegranym można różne scenariusze do tego dopisywać. Byliśmy bardzo zmotywowani na to spotkanie. Zdajemy sobie doskonale sprawę, że było to historyczne spotkanie. Ale z drugiej strony zdajemy sobie sprawę w jakiej sytuacji jesteśmy w tabeli, że u nas każdy punkt jest na wagę złota, że musimy punktować i to też nam przyświeca. Byliśmy w dobrej formie, zagraliśmy dwa dobre spotkania w tygodniu, dobrze to zaczęło wyglądać. Zbudowani tymi faktami chcieliśmy po prostu wygrać, ale to się nie udało.

Wiele osób mówi, że własne boisko może być dodatkowym atutem w walce o utrzymanie. Jednak własny stadion to co innego niż granie na Cracovii.

Takie dyskusje to jedno, ale my musimy to pokazać na boisku, żeby to była nasza twierdza i żeby to było takie miejsce, w którym będziemy punktowali co mecz. Musimy to pokazać, mam nadzieję, że już w najbliższych spotkaniach. Bo przed meczem jeszcze nikt nie dopisał sobie trzech punktów

od 12 lat
Wideo
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska