- Jak to się stało, że trafił Pan do Cracovii?
- W ostatnich dniach okienka transferowego pojawiła się ponowna oferta z Cracovii i zdecydowałem się na przenosiny. Sytuacja na rynku zagranicznym nie była dla mnie dobra, nie pojawiały się żadne propozycje, więc dlatego się zdecydowałem.
- Cracovia zabiegała o Pana od jakiegoś czasu, ale początkowo nie doszliście do porozumienia, dlaczego?
- Wtedy w rozmowie z trenerem stwierdziłem, że czekam na oferty z zagranicy, ale konkretne się nie pojawiły więc zdecydowałem się przyjść tutaj.
- A dlaczego akurat „Pasy”. Jest w Polsce kilka lepszych klubów, choćby Legia, z którą Pan trenował ostatnio. Nie było tematu przejścia do warszawskiego zespołu?
- Nie było. Oferta z Cracovii była konkretna, trener zabiegał o moją osobę więc mnie przekonał.
- Przez pięć sezonów gry w Amkarze Perm wyrobił Pan sobie bardzo dobrą markę. Na pewno chciał Pan zostać w lidze rosyjskiej?
- Tak, dlatego też tyle czekałem. Miałem wcześniej oferty z klubów polskich oraz z Rosji – z Jenisieja Krasnojarsk i Anży Machaczkała, ale one nie były dla mnie satysfakcjonujące finansowo, dlatego też czekałem.
- Co Pana najbardziej skusiło, by przyjść do Cracovii?
- Zadziałał pan profesor Filipiak i trener Probierz. W ciągu dwóch dni dogadaliśmy się.
- Wisła Kraków początkowo czyniła pod Pana podchody.
- Tak, był taki temat. Prosiłem trenera Macieja Stolarczyka, by mi dał czas do namysłu, a w pewnym momencie Wisła stwierdziła, że potrzebuje bardziej napastnika niż zawodnika do środka pola i nasze rozmowy się skończyły.
- Z jakim nadziejami wraca Pan do polskiej ligi? Zwykle zawodnicy, którzy kilka sezonów grali za granicą, niechętnie tutaj wracali, uznając to jako krok wstecz.
- Skoro z ligi rosyjskiej wracam do Polski, to można to tak nazwać, ale nie jest powiedziane, mimo mojego wieku, że nie mam czegoś do zrobienia w polskiej lidze.
- Co Pan chce pokazać?
- Cracovia ma plany więc dołączam się do tego i postaram się dać z siebie wszystko i swoim doświadczeniem oraz tym co umiem dać wiele na boisku.
- Nie miał Pan wątpliwości, czy tu przychodzić? Wiadomo, jak słabo na razie spisuje się Cracovia. Przychodzi Pan do klubu, który jest w wielkich kłopotach.
- Zdawałem sobie sprawę z tego, ale zdecydowałem się, bo jest szansa, by osiągnąć tutaj dobry rezultat. Musimy pokazać, że potrafimy grać w piłkę.
- W Cracovii nie ma już Miroslava Covilo, ma być Pan jego następcą. Gracie na tej samej pozycji, choć jesteście innymi piłkarzami. Kibice mają spore oczekiwania co do Pana.
- Myślę, że wszędzie by mieli. To dobrze, bo uważają mnie za dobrego piłkarza. Będę musiał to pokazać na boisku, bo tylko tak mogę uzyskać ich szacunek.
- Chce się Pan wpisać w projekt Michała Probierza, ale zespół na razie zanotował falstart. Śledził Pan dotychczasowe rozgrywki?
- Siedziałem w domu więc miałem trochę czasu. Faktycznie, Cracovia nie wystartowała za dobrze, ale jeszcze jest wiele meczów więc będziemy poprawiać to wszystko.
- Ostatni raz grał Pan w polskiej ekstraklasie jesienią 2013 r. Czy od tego czasu jej poziom się obniżył?
- Nie wiem, zobaczę z boiska, jak to wszystko wygląda.
- Gdy dostanie Pan szansę gry w niedzielę przeciwko Legii to będzie to symboliczne. Bo to z niej Pan wyjeżdżał do Rosji, z nią świętował Pan największe sukcesy – mistrzostwo, trzy Puchary Polski.
- To będzie ważny mecz dla mnie z tego względu, że pierwszy od trzech miesięcy, tym bardziej będę się musiał do niego przyłożyć. Ostatnio grałem w barażach o utrzymanie w lidze rosyjskiej 20 maja. W połowie sierpnia dołączyłem do drugiej drużyny Legii i zacząłem z nią treningi, za co chciałem podziękować trenerowi Jackowi Zielińskiemu i Piotrowi Kobiereckiemu. Trenowałem już z piłką, a nie sam.
- Jest Pan przygotowany na 90 minut gry?
- To się okaże… Zobaczymy na jakim jestem etapie.
- Najmilsze wspomnienie z Rosji?
- Chyba ten pierwszy sezon 2014. Zabrakło jednak bramek, ale z gry byłem zadowolony. Udało mi się utrzymać na dobrym poziomie.
- Zyskał Pan na pewno pod względem piłkarskim.
- Z pewnością, grałem przeciwko mocnym zawodnikom, którzy grali w Lidze Mistrzów. Mam nadzieję, że zebrałem doświadczenie i że pomoże mi to w Polsce.
- Pański były klub został rozwiązany. Czy jego kłopoty były dla was zaskoczeniem, czy sytuacja się nawarstwiała?
- Były przesłanki, że może się takie coś wydarzyć. W Permie co roku była podobna sytuacja, bo klub był uzależniony od finansów miasta.
- Mistrzostwa świata oglądał Pan w Polsce, czy na miejscu?
- W Polsce, od 22 maja mieliśmy już wolne więc po krótkim urlopie oglądałem MŚ w kraju.
- Rosja spisała się nieźle dochodząc do ćwierćfinału.
- Tak, mecze przed mundialem były po to, by trener Czerczesow sobie wszystko poukładał, a potem już wiedział, o co grać i osiągnął sukces.
Sprawdź jak wygląda kadra Cracovii po wielkich zmianach na sezon 2018/2019 [KOMPLETNY SKŁAD]
Follow https://twitter.com/sportmalopolskaAutor: Jacek Żukowski