Zanim jednak doszło do głosowania nad absolutorium, czego można się było spodziewać, doszło do ostrej wymiany zdań między burmistrzem, jego zwolennikami, a radnymi opozycyjnymi.
Najpierw posypały się ostre słowa stronników Majchra, że przewodniczący rady miasta, Jerzy Zacharko, łamie prawo. Zarzuciła mu to radna Bożena Solańska, która uznała, że zdjęcie z porządku obrad czerwcowej rady punktu dotyczącego absolutorium było nielegalne.
- Mimo że ustawa o samorządzie zobowiązuje radę do uchwalenia absolutorium za poprzedni rok do końca pierwszego półrocza następnego roku, pan przewodniczący nie zrobił tego. Co więcej, przeniesienia głosowana nad absolutorium z czerwca na lipiec nie uzgodnił ze wszystkimi radnymi, a jedynie ze swoim klubem - grzmiała z mównicy.
Według zwolenników burmistrza, Zacharko miał to zrobić, bo na czerwcowej sesji nie miał większości w radzie. Zdaniem samego przewodniczącego, miał do tego pełne prawo. Podkreśla, że nie łamie prawa.
Wniosek o nieudzielenie absolutorium burmistrzowi przedstawił Jan Gąsienica Walczak, przewodniczący komisji rewizyjnej rady miasta. Przez ponad godzinę dokładnie przeanalizował niemal punkt po punkcie budżet miasta.
- W efekcie wydatki budżetowe zostały zrealizowane zaledwie na poziomie 75 proc. planu, a wydatki majątkowe wyjątkowo nisko, bo zaledwie 36 proc. planu - podsumował Gąsienica Walczak. - Tak niskich wydatków jeszcze w historii gminy nie było. Świadczy to o braku nadzoru burmistrza nad jego pracownikami z wydziałów inwestycyjnych.
Z kolei wiceprzewodniczący rady Marek Trzaskoś zaprezentował opinię Regionalnej Izby Obrachunkowej, która uznała, że wniosek komisji rewizyjnej o nieudzielenie absolutorium dla burmistrza spełnia wymogi formalne oraz prawne.
- Gdy prezentowałem budżet, już mówiliście mi "mamy cię". Wtedy tego nie rozumiałem.Teraz wiem o co chodziło. Wydatki są na takim poziomie, bo to wy jako rada nie godziliście się na zmiany w budżecie. Chcieliśmy wykonać wiele zadań, ale nie godziliście się na nie. Teraz oskarżacie mnie, że są niskie dochody ze sprzedaży nieruchomości. Tymczasem to wy ze mną zgodziliście się na sprzedaż z 90-procentową bonifikatą mieszkań dla zakopiańczyków. To, co dobrego zrobiliśmy dla mieszkańców, teraz dla was jest zarzutem w moją stronę - mówił drżącym głosem Majcher.
Ostatecznie, po przepychankach prawnych, czy i jak głosować, absolutorium Majcher nie dostał. Na 21 członków rady 10 radnych było za przyznaniem, ale 11 przeciw.
Ta decyzja otwiera drogę do referendum w sprawie odwołania burmistrza. Chociaż po wczorajszej sesji nikt z opozycji głośno jeszcze o tym nie mówił, Zbigniew Szczerba, radny z klubu "Twoje Zakopane", które popiera burmistrza Majchra, spytał poirytowany całą sytuacją:
- Powiedzcie w końcu, że dążycie do referendum w sprawie odwołania burmistrza i przedstawcie nareszcie kandydata, który tak przebiera nóżkami, żeby zostać burmistrzem - apelował z mównicy. Bez efektu.
Z kolei w kuluarach radni mówią jednak, że o tym, czy będzie referendum w sprawie odwołania Majchra, decyzja ma zapaść w połowie lipca.
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!