- Zagrał Pan już w dwóch meczach w polskiej ekstraklasie, jakie wrażenia? Jak Pan odbiera poziom ligi?
- Cieszę się, że dostałem szansę pokazania się. Myślę, że poziom jest porównywalny z ligą czeską.
- W obu meczach był Pan rezerwowym. Pierwszy występ był bardziej udany, bo wszedł Pan na końcówkę spotkania z Ruchem w Chorzowie i wypracował bramkę.
- Debiut uważam za udany. Marcin Budziński świetnie mi podał piłkę, zagrałem Krzysztofowi Piątkowi przed bramkę, a on znakomicie wykorzystał okazję.
- Sądził Pan, że w kolejnym meczu trener da Panu szansę występu od początku?
- Miałem taką nadzieję, ale musiałem zaczynać na ławce rezerwowych. Nieszczęście przytrafiło się Miro Covilo i musiałem wejść na boisko.
- Z pewnością chciałby Pan grać od początku spotkań. Jako nowy zawodnik powoli wchodzi Pan do drużyny, ale chyba nie martwi się Pan nadmiernie z tego powodu, że jest rezerwowym?
- Przyszedłem do Cracovii po to, by grać od początku, a nie po to, by być zmiennikiem. Zobaczymy, jak będzie w kolejnych meczach. Mam nadzieję, że wszystko ułoży się dla mnie lepiej.
- Jest spora konkurencja do miejsca w składzie. Rywalizuje Pan m.in. z Tomasem Vestenickym, Pana kolegą.
- Jest konkurencja, ale mam nadzieję, że będę grał więcej, pomogę Cracovii, a ona mi w tym, bym dostał się na młodzieżowe mistrzostwa Europy.
- Będą rozgrywane też w Krakowie, na stadionie Cracovii odbędzie się finał. Jak się Panu podoba ten obiekt?
- Chciałbym tu zagrać w finale, pewnie mógłbym liczyć na doping kibiców.
- Ostatnio była „zadyma” na trybunach, ale pomijając to, jak się Panu podoba atmosfera i doping?
- Jest na dobrym poziomie. Zauważam różnicę, jeśli chodzi o liczbę widzów. Gdy grałem w Slavii Praga, na nasze mecze przychodziło 13-14 tysięcy kibiców, ale bywało, że 7-8. Obiekt w Pradze jest większy, ma ponad 20 tys. miejsc.
- Trener Jacek Zieliński narzeka, że nie macie gdzie trenować, w związku z zimową aurą. Trzeba przeprowadzać zajęcia na sztucznym boisku. W Slavii miał Pan lepsze warunki treningowe?
- Nie mieliśmy z tym problemów, w Pradze były dobre boiska z naturalną trawą.
- Cracovia walczy o miejsce w pierwszej ósemce, by potem nie martwić się o utrzymanie. Pewnie nie spotkał się Pan z takim systemem rozgrywek, z podziałem tabeli i punktów po 30. kolejkach.
- Tak, pierwszy raz się z tym spotkałem. Różnie można do tego podchodzić. Jak ktoś ma 10 punktów przewagi, to po podziale tylko 5. Można się z tym nie zgadzać, ale trzeba respektować system.
- Cracovia ma szanse, ale będzie jej ciężko awansować do górnej połowy tabeli.
- Szkoda, że nie wygraliśmy z Pogonią. Cóż, walczymy dalej, przed nami jeszcze osiem meczów, wszystko może się zdarzyć.
- Jak Pan ocenia zespół Cracovii? W sparingach głównie remisowaliście, w lidze z Pana udziałem raz wygraliście, raz podzieliliście się punktami. Jak wypada porównanie ze Slavią?
- Cracovia to jest zespół, który chce grać w piłkę, sądzę, że gra ciekawszy futbol, oparty na technice. Więcej będę mógł powiedzieć po kolejnych meczach.
- Wspomniał Pan o mistrzostwach Europy. Tylko poprzez dobrą grę w Cracovii może Pan o nich myśleć.
- Oczywiście. Chcę pokazać się trenerowi. Niech Pavel Hapal ma przekonanie, że warto na mnie stawiać. W marcu zagramy towarzysko z Czechami w Karwinie. Jeszcze nie ma powołań na ten mecz, ale mam nadzieję, że znajdę się w kadrze.