Redyk to ważne wydarzenie w życiu górali, ale też magiczne, wręcz spektakularne widowisko, nic dziwnego, że z roku na rok przyciąga sporo mieszkańców i turystów. Setki owiec, przy dźwiękach góralskiej muzyki wędrują ulicami miast i wsi, prowadzone przez bacę, juhasów i psy pasterskie.
Jan Lupa, bacuje od 20 lat. Jak podkreśla, bacowanie ma we krwi. To ciężka praca, którą trzeba kochać. W Koninie tylko on wypasa owce i produkuje oscypki. Owce wychodzą na pastwiska w kwietniu, po świętym Wojciechu. Juhasi, którzy opiekują się owcami, są poza domem przez 5 miesięcy. W tym czasie mają tylko dwa tygodnie urlopu. Do ich zadań należy dojenie owiec i pilnowanie przed wilkami.
- W tym roku wilki też troszkę uszczupliły nam stado. Najczęściej atakują przy mglistej, deszczowej pogodzie – podkreśla Jan Lupa.
Baca, znany wszystkim z wielkiej życzliwości, zaprasza turystów do swojej bacówki na Koninie. Drewniana, urokliwa bacówka latem kusi nie tylko wystrojem, ale i najlepszymi w regionie oscypkami.
