Po 30 latach blisko już do zakończenia budowy zbiornika w Świnnej Porębie. Co powstanie na brzegach przyszłego jeziora? Na razie nic. Ziemie te nadal są w zarządzie Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Krakowie, który zwleka z oddaniem ich okolicznym gminom.
Wójtowie Mucharza i Stryszowa mają już napisany pozew do sądu administracyjnego, w którym domagają się respektowania wcześniejszych umów w tej kwestii. Jeżeli nie będą mieć tych terenów, przepadną pieniądze na inwestycje. Chodzi o 20 mln zł.
Plany gmin przepadną?
Tereny znajdujące się przy samym brzegu przyszłego jeziora, choć należą do Skarbu Państwa, są pod tzw. trwałym zarządem RZGW. Wójtowie nie mogą się porozumieć z RZGW w sprawie sposobu (w grę wchodzi m.in. wykup lub dzierżawa) przekazania im tych gruntów.
Według planów okolicznych gmin, wokół zbiornika mają powstać liczne atrakcje, m.in. plaże, trasy spacerowe i rowerowe, przystanie żeglarskie, place kempingowe, pensjonaty oraz przystanki tramwaju wodnego kursującego między wsiami rozdzielonymi przez nowe jezioro.
Samorządowcy wyliczają też inne sporne kwestie, w których nadal nie osiągnięto porozumienia. Chodzi m.in. o brak zgody na przeprowadzenie kanalizacji przez tereny będące wciąż we władaniu RZGW.
Nie ma też porozumienia w sprawie użyczenia gruntów znajdujących się poniżej zapory, gdzie miałaby powstać Strefa Aktywności Gospodarczej.
- Choć mam gwarancje finansowe i mamy pomysły, to nadal nie możemy nic wybudować - załamuje ręce wójt gminy Mucharz Wacław Wądolny, który przyznaje, że dotychczasowe starania o ziemię pod inwestycje spełzły na niczym.
- Dlatego dajemy RZGW ultimatum do końca września. Jeśli do tego czasu nie zostaną podjęte kluczowe decyzje i jeśli nadal nasze pisma będą przez urzędników w Krakowie ignorowane, to zwrócimy się o rozstrzygnięcie sporu do sądu administracyjnego, a RZGW oskarżymy o bezczynność - grzmi wójt Wądolny. Pismo miał wysłać wcześniej, ale wstrzymał się, by dać RZGW ostatnią szansę.
Podobnego zdania jest Jan Wacławski, wójt Stryszowa.
- Bałagan administracyjny wokół tej inwestycji jest ogromny. Z tego powodu możemy stracić nawet 20 mln zł dotacji unijnych, które mamy zagwarantowane na nasze projekty. Sądowy spór na pewno opóźni napełniania zbiornika. Stawia się nas pod ścianą - zaznacza.
Umywają ręce
RZGW tłumaczy, że wszelkie decyzje w tej sprawie należą do Skarbu Państwa, który jest faktycznym właścicielem tych terenów, a rząd decyzji, jak do tej pory, nie podjął.
Inwestor nie chce natomiast komentować ultimatum, które wystosowali samorządowcy, tłumacząc, że oficjalnie stanowisko nie zostało RZGW jeszcze zaprezentowane. - Do czasu, aż kancelaria sądu nas oficjalnie nie zawiadomi o pozwie, to z żalem zmuszony jestem poinformować, że nie wiem, o czym mowa - mówi Konrad Myślik, rzecznik prasowy RZGW w Krakowie.
Józef Brynkus, wadowicki poseł Kukiz’15, nie ukrywa, że jest bardzo zaniepokojony doniesieniami o sporze RZGW z gminami.
- Trzeba zrobić wszystko, by doprowadzić do rozmów w cztery oczy między wójtami a przedstawicielami rządu, skoro nie można się dogadać na szczeblu lokalnym z RZGW. Nie chcę przesądzać o tym, która ze stron ma rację, ale ciąganie się po sądach tej inwestycji nie pomoże - podkreśla parlamentarzysta, który chce pomóc w umówieniu spotkania.
Pełna odpowiedź Konrada Myślika, rzecznika RZGW, na pytanie „GK”
"Niestety z Pańskiego zapytania nie wynika, CO mianowicie wójt Mucharza miałby skierować do sądu administracyjnego. Nie wiemy też, o jaki mianowicie sąd chodzi?
Ponieważ skierował owo COŚ do sądu - a nie do nas - to rewelacja ma charakter silnie wirtualny.
Do czasu, aż kancelaria owego sądu nas oficjalnie nie zawiadomi to z żalem zmuszony jestem poinformować, że nie wiem, o czym mowa.
Od czasu, kiedy jeden z miejscowych przedstawicieli samorządów oznajmił publicznie w mediach, że "przykuje się do mostu by nie został on rozebrany, dopóki taka-to-a-taka droga nie zostanie wybudowana" to do rewelacji rozgłaszanych przez miejscowe samorządy podchodzę z należną im ostrożnością.
Urząd , który mam zaszczyt reprezentować reaguje wyłącznie na informacje potwierdzone.
Do czasu otrzymania pisma/ informacji/ pozwu etc etc z owego - bliżej nam obu nieznanego - sądu, stanowisko w przedmiotowej sprawie nie istnieje.
Urząd nasz nie zajmuje się przewidywaniem przyszłości, dlatego też nie istnieją żadne informacje o tym, jakie skutki może mieć coś, o czym nie wiadomo, czy istnieje."