Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jezioro Mucharskie. Są miliony, nie ma działek

Bogumił Storch
Bogumił Storch
Wtorkowy poranek 16 sierpnia. Okolice zapory coraz bardziej przypominają jezioro
Wtorkowy poranek 16 sierpnia. Okolice zapory coraz bardziej przypominają jezioro Bogumił Storch
Wójtowie Mucharza i Stryszowa domagają się szybkiego przekazania im działek wokół zbiornika. Dają inwestorowi 1,5 miesiąca na reakcję. Potem pójdą do sądu, bo boją się, że stracą 20 mln zł dotacji.

Po 30 latach blisko już do zakończenia budowy zbiornika w Świnnej Porębie. Co powstanie na brzegach przyszłego jeziora? Na razie nic. Ziemie te nadal są w zarządzie Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Krakowie, który zwleka z oddaniem ich okolicznym gminom.

Wójtowie Mucharza i Stryszowa mają już napisany pozew do sądu administracyjnego, w którym domagają się respektowania wcześniejszych umów w tej kwestii. Jeżeli nie będą mieć tych terenów, przepadną pieniądze na inwestycje. Chodzi o 20 mln zł.

Plany gmin przepadną?

Tereny znajdujące się przy samym brzegu przyszłego jeziora, choć należą do Skarbu Państwa, są pod tzw. trwałym zarządem RZGW. Wójtowie nie mogą się porozumieć z RZGW w sprawie sposobu (w grę wchodzi m.in. wykup lub dzierżawa) przekazania im tych gruntów.

Według planów okolicznych gmin, wokół zbiornika mają powstać liczne atrakcje, m.in. plaże, trasy spacerowe i rowerowe, przystanie żeglarskie, place kempingowe, pensjonaty oraz przystanki tramwaju wodnego kursującego między wsiami rozdzielonymi przez nowe jezioro.

Samorządowcy wyliczają też inne sporne kwestie, w których nadal nie osiągnięto porozumienia. Chodzi m.in. o brak zgody na przeprowadzenie kanalizacji przez tereny będące wciąż we władaniu RZGW.

Nie ma też porozumienia w sprawie użyczenia gruntów znajdujących się poniżej zapory, gdzie miałaby powstać Strefa Aktywności Gospodarczej.

- Choć mam gwarancje finansowe i mamy pomysły, to nadal nie możemy nic wybudować - załamuje ręce wójt gminy Mucharz Wacław Wądolny, który przyznaje, że dotychczasowe starania o ziemię pod inwestycje spełzły na niczym.

- Dlatego dajemy RZGW ultimatum do końca września. Jeśli do tego czasu nie zostaną podjęte kluczowe decyzje i jeśli nadal nasze pisma będą przez urzędników w Krakowie ignorowane, to zwrócimy się o rozstrzygnięcie sporu do sądu administracyjnego, a RZGW oskarżymy o bezczynność - grzmi wójt Wądolny. Pismo miał wysłać wcześniej, ale wstrzymał się, by dać RZGW ostatnią szansę.

Podobnego zdania jest Jan Wacławski, wójt Stryszowa.

- Bałagan administracyjny wokół tej inwestycji jest ogromny. Z tego powodu możemy stracić nawet 20 mln zł dotacji unijnych, które mamy zagwarantowane na nasze projekty. Sądowy spór na pewno opóźni napełniania zbiornika. Stawia się nas pod ścianą - zaznacza.

Umywają ręce

RZGW tłumaczy, że wszelkie decyzje w tej sprawie należą do Skarbu Państwa, który jest faktycznym właścicielem tych terenów, a rząd decyzji, jak do tej pory, nie podjął.

Inwestor nie chce natomiast komentować ultimatum, które wystosowali samorządowcy, tłumacząc, że oficjalnie stanowisko nie zostało RZGW jeszcze zaprezentowane. - Do czasu, aż kancelaria sądu nas oficjalnie nie zawiadomi o pozwie, to z żalem zmuszony jestem poinformować, że nie wiem, o czym mowa - mówi Konrad Myślik, rzecznik prasowy RZGW w Krakowie.

Józef Brynkus, wadowicki poseł Kukiz’15, nie ukrywa, że jest bardzo zaniepokojony doniesieniami o sporze RZGW z gminami.

- Trzeba zrobić wszystko, by doprowadzić do rozmów w cztery oczy między wójtami a przedstawicielami rządu, skoro nie można się dogadać na szczeblu lokalnym z RZGW. Nie chcę przesądzać o tym, która ze stron ma rację, ale ciąganie się po sądach tej inwestycji nie pomoże - podkreśla parlamentarzysta, który chce pomóc w umówieniu spotkania.

Pełna odpowiedź Konrada Myślika, rzecznika RZGW, na pytanie „GK”

"Niestety z Pańskiego zapytania nie wynika, CO mianowicie wójt Mucharza miałby skierować do sądu administracyjnego. Nie wiemy też, o jaki mianowicie sąd chodzi?
Ponieważ skierował owo COŚ do sądu - a nie do nas - to rewelacja ma charakter silnie wirtualny.
Do czasu, aż kancelaria owego sądu nas oficjalnie nie zawiadomi to z żalem zmuszony jestem poinformować, że nie wiem, o czym mowa.
Od czasu, kiedy jeden z miejscowych przedstawicieli samorządów oznajmił publicznie w mediach, że "przykuje się do mostu by nie został on rozebrany, dopóki taka-to-a-taka droga nie zostanie wybudowana" to do rewelacji rozgłaszanych przez miejscowe samorządy podchodzę z należną im ostrożnością.
Urząd , który mam zaszczyt reprezentować reaguje wyłącznie na informacje potwierdzone.
Do czasu otrzymania pisma/ informacji/ pozwu etc etc z owego - bliżej nam obu nieznanego - sądu, stanowisko w przedmiotowej sprawie nie istnieje.
Urząd nasz nie zajmuje się przewidywaniem przyszłości, dlatego też nie istnieją żadne informacje o tym, jakie skutki może mieć coś, o czym nie wiadomo, czy istnieje."

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska