Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Juszczyn. Krzysztof D. zadał partnerce 5 ciosów siekierą w głowę. Idzie do więzienia na 15 lat

Artur Drożdżak
Artur Drożdżak
Oskarżony Krzysztof D. z krakowskiego sądu wychodzi z wyrokiem 15 lat więzienia
Oskarżony Krzysztof D. z krakowskiego sądu wychodzi z wyrokiem 15 lat więzienia Artur Drożdżak
Karę 15 lat więzienia wymierzył w piątek ( 23 września) Sąd Okręgowy w Krakowie 50-letniemu Krzysztofowi D. za zabójstwo partnerki, którą uśmiercił pięcioma ciosami siekierą w głowę. Uniewinnił go jednak od próby zabójstwa ojca kobiety.

Brak snu wpływa na empatię i hojność

od 16 lat

W wyroku sąd określił, że oskarżony będzie mógł się starać o warunkowe, przedterminowe zwolnienie po odbyciu 12 lat za kratkami. Nakazał też terapeutyczny system odbywania kary, sam Krzysztof D. zgodził się na podjęcie leczenia.

Do zbrodni doszło 2 czerwca 2021 r. Z ustaleń wynika, że był od 2020 r. związany z około 50-letnią Lucyną S. Remontował jej łazienkę w Juszczynie koło Suchej Beskidzkiej, potem zostali parą. 1 czerwca 2021 r. Krzysztof D. miał urodziny wypił alkohol i kosił trawę w ogrodzie. Gdy zjawiła się Lucyna S. pokłócili się, bo mężczyzna popsuł jej kosę, awantura trwała prawie całą noc, a nad ranem kobieta spakowała mężczyźnie walizkę i powiedziała, by się wynosił.

- Te słowa w żadnym stopniu nie uzasadniały tego, by pozbawić kobietę życia - mówił w uzasadnieniu wyrok sędzia Wojciech Kolanko. Przytoczył przy tym zeznania świadka Władysława S., który zauważył, że oskarżony mógł się po prostu obrazić i wyjść z budynku. Krzysztof D. wybrał jednak inne rozwiązanie, bo wziął do ręki siekierę i zadał partnerce pięć ciosów. Gdy pojawił się 82-letni Władysław S. doszło do szamotaniny mężczyzn i oskarżony, jak ustaliła prokuratura, wykonał zamach siekierą, by zadać cios, ale zaatakowany wykonał unik. Krzysztof D. zbiegł z miejsca zdarzenia, siekierę porzucił w ogrodzie i udał się do pobliskiej miejscowości Białka.

Tam znajomej właścicielce zakładu pogrzebowego przyznał się do zbrodni, ale nie mówił kogo zabił. Gdy kobieta wezwała na miejsce policję funkcjonariuszom tłumaczył, że krew na ubraniu i dłoniach ma, bo uśmiercił kota.

Oskarżony przyznał się do zabójstwa, ale zaprzeczył, by chciał też uśmiercić Władysława S., gdy śledczy postawili mu dodatkowy zarzut usiłowania zabójstwa tego mężczyzny.

Sędzia Kolanko zwrócił uwagę, że Władysław S. podał kilka wersji zajścia jego udziałem. Najpierw wmówił, że oskarżony uderzył go łokciem w głowę, potem, że trafił go trzonkiem siekiery w rękę, dalej opowiadał z z kolei, że korytarz w domu był w zbyt wąski i Krzysztof D. nie mógł zadać mu uderzenia. Innym razem wspomniał, że wykonał unik przed atakiem oskarżonego.

- Nie ma dowodów, że oskarżony chciał pozbawić życia Władysława S. Miał przy tym sposobność, by ponowić atak, gdyby faktycznie do niego doszło, ale sąd przyjął, że go nie było - zauważył sędzia.

W mowie końcowej prokurator Małgorzata Pena zażądała dla mężczyzny kary 25 lat odsiadki za zabójstwo partnerki i 10 lat za próbę zabójstwa jej ojca, ale sąd stwierdził, że byłaby to zbyt surowa kara. Wyrok w tej sprawie nie jest prawomocny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska