Od pierwszego gwizdka widać było, że szykuje nam się emocjonujące 80 minut walki o każdy centymetr boiska. Budo 2011, grając na własnym stadionie, wyszło do gry zmotywowane i nabuzowane. Juvenia nie ustąpiła jednak ani na krok. Przez pierwszy kwadrans trwała więc walka nerwów i zaczepnych ataków. W końcu błąd popełnili gospodarze i Riaan van Zyl zdobył punktyz rzutu karnego.
Budo 2011 odpowiedziało jednak dość szybko przyłożeniem Witalija Kramarenki – rugbisty, który w poprzednim sezonie najczęściej meldował się na polu punktowym. Ripostą "Smoków" był kolejny rzut karny, jednak ich minimalne prowadzenie nie utrzymało się długo. Fili Lomani, który był niezwykle aktywny w ofensywie, w końcu przedarł się przez linie obronne krakowian. Kamil Brzozowski dołożył podwyższenie, a potem jeszcze trzy oczka z rzutu karnego.
Przed przerwą Riaan van Zyl zmniejszył straty po kopie z podstawki, ale mimo prowadzenia gospodarzy 15:9, wydawało się, że lepsze okazje do zdobycia punktów tworzą gracze Juvenii. Na ich wykorzystanie musiał jednak przyjść czas. I przyszedł w drugiej połowie, kiedy "Smoki" wyraźnie przyspieszyły, narzucając tempo, którego zespół z Aleksandrowa nie wytrzymał.
- Z całym szacunkiem do twardej gry zespołu przeciwnego, ale weszliśmy w ten mecz trochę zbyt luźno. Chcieliśmy od razu grać piękne rugby, zamiast ciężkiego, ale bezpiecznego i skutecznego. Tymczasem powinno być na odwrót. Kiedy w drugiej połowie zaskoczyło tempo gry, już poczuliśmy jak to się może skończyć – mówił Michał Jurczyński.
W drugiej odsłonie najpierw Van Zyl wykorzystał kolejny rzut karny, a następnie na pole punktowe wpadł Arsenii Pastuchow. Kilka minut później grający świetny mecz Michał Jurczyński pomknął po swoje pięć punktów. Trzecią „piątkę” zapisał na swoim koncie Radion Jaworczuk, a była to nagroda za wysiłek dla formacji młyna, która w drugiej połowie kompletnie zdominowała rywali i zapracowała wspólnie na to przyłożenie.
- To dla nas bardzo ważne zwycięstwo, bo jeszcze nigdy nie wygraliśmy z tą drużyną na wyjeździe. W pierwszej połowie co prawda nie realizowaliśmy w pełni założeń, ale w drugiej było już dużo lepiej i dzięki temu odwróciliśmy rezultat na swoją korzyść. Wynik działa też motywująco przed kolejnymi meczami z Ogniwem Sopot, czy Budowlanymi Lublin – podkreślił kapitan drużyny Marcin Siemaszko.
Juvenia tym razem nie zapracowała na punkt bonusowy, ale pozostała jedyną niepokonaną drużyną ekstraligi i zachowała pozycję lidera. Za tydzień na własnym boisku zmierzy się z Ogniwem Sopot i będzie to kolejny, poważny test.
Budo 2011 Aleksandrów Łódzki - Juvenia Kraków 18:33 (15:9)
Punkty: Brzozowski 8, Kramarenko 5, Lomani 5 - Van Zyl 18, Pastuchow 5, Jurczyński 5, Jaworczuk 5.
Juvenia: Siemaszko (Matsiuk), Vorster, Beukes, Gola (Draghoender), Van Wyk, Jaworczuk (Dorywalski), Morus, Mouton, Van Zyl, Pastuchow, Janeczko (Korusiewicz), Polakiewicz, Jurczyński, Różycki (Polgun), Sakwa.
