Od ponad 20 lat mieszkańcy ul. Brzeziny i Osiedlowej nie mogą doprosić się chodnika. Ciągle słyszą obietnice, że w przyszłym roku inwestycja zostanie zrealizowana. Teraz też padła taka deklaracja ze strony wiceprezydenta Wojciecha Piecha.
- Ale ja w to już nie wierzę - mówi Stanisław Czoch, pokazując teczkę pełną pism do władz miasta w tej sprawie. Pierwsze jest z 29 marca 1996 r.
- Drogowcy i prezydent chyba czekają na tragedię, która dopiero uprzytomni im, jak potrzebny jest tu ten chodnik - złości się Maria Majocha. Zwraca uwagę, że tą drogą dzieci idą do szkoły i na przystanek autobusowy. Choć „przystanek”, jak mówią mieszkańcy, to za duże słowo.
- Trudno nazwać tak rów, w którym stoimy czekając na autobus i do którego wpadamy wysiadając z autobusu. Nie ma tu nawet pobocza - narzeka Maria Majocha.
Ryszard Tokarczyk przypomina, że nieraz dochodziło do wypadków na tej ulicy.
- Trzy lata temu auto potrąciło córkę sąsiadów. Dokładnie w tym miejscu, w którym zaczyna się zwężenie drogi. Tu piesi nawet nie mają dokąd uciec przed samochodami - opowiada Tokarczyk.
Na brak poboczy i oznakowanie drogi narzekają również kierowcy.
- Miejski Zarząd Dróg dopiero niedawno postawił znak ustąp pierwszeństwa przejazdu przy ulicy prostopadłej do ul. Brzeziny. Choć od kilku lat zwracałem na to uwagę - opowiada Stanisław Czoch. Jest wyraźnie zmęczony ciągłym chodzeniem do ratusza i tłumaczeniem, że ruch na drodze jest coraz większy, bo dla kierowców stała się skrótem między ulicami Nawojowską i Grunwaldzką.
Najpierw wymówką dla władz miasta był brak zgody mieszkańców na oddanie ich gruntów pod budowę chodnika. Czoch chodził więc od domu do domu, przekonując sąsiadów o konieczności przekazania kawałka ziemi. Później przeszkodą okazała się kapliczka św. Jana Nepomucena, która znajduje się w miejscu, gdzie miałby powstać chodnik. Właściciel zgodził się jednak na jej przesunięcie.
- Zrobiliśmy wszystko czego chcieli urzędnicy. Nawet wykonaliśmy za nich pracę. I nadal chodnika nie ma - rozkłada ręce Czoch.
Przed świętami spotkał się jeszcze raz w tej sprawie z wiceprezydentem Wojciechem Piechem i dyrektorem MZD Grzegorzem Mirkiem.
- Niestety znów usłyszałem to samo. Deklaracje bez pokrycia, bo miasto nie ma pieniędzy - relacjonuje Czoch. Zastępca prezydenta miasta Wojciech Piech zapowiedział, że budowa chodnika przy ul. Brzeziny będzie realizowana etapami, a pierwszy ma rozpocząć się jeszcze w 2017 r. Nie podał nam jednak żadnych szczegółów.
- Nie spocznę, dopóki inwestycja nie znajdzie się w całości w budżecie miasta. Poruszę wszystkie media - zapowiada Czoch. - To skandal, że władze każą tyle czekać, narażając mieszkańców na niebezpieczeństwo! - oburza się.