Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Już od 20 lat miasto zwodzi ludzi, tylko obiecuje budowę chodnika

Katarzyna Gajdosz-Krzak
Katarzyna Gajdosz-Krzak
Mieszkańcy ul. Brzeziny chodzą po jezdni, bo władze miasta nie zadbały nawet o pobocza dla pieszych. Na brak chodnika narzekają też kierowcy.

Od ponad 20 lat mieszkańcy ul. Brzeziny i Osiedlowej nie mogą doprosić się chodnika. Ciągle słyszą obietnice, że w przyszłym roku inwestycja zostanie zrealizowana. Teraz też padła taka deklaracja ze strony wiceprezydenta Wojciecha Piecha.

- Ale ja w to już nie wierzę - mówi Stanisław Czoch, pokazując teczkę pełną pism do władz miasta w tej sprawie. Pierwsze jest z 29 marca 1996 r.

- Drogowcy i prezydent chyba czekają na tragedię, która dopiero uprzytomni im, jak potrzebny jest tu ten chodnik - złości się Maria Majocha. Zwraca uwagę, że tą drogą dzieci idą do szkoły i na przystanek autobusowy. Choć „przystanek”, jak mówią mieszkańcy, to za duże słowo.

- Trudno nazwać tak rów, w którym stoimy czekając na autobus i do którego wpadamy wysiadając z autobusu. Nie ma tu nawet pobocza - narzeka Maria Majocha.

Ryszard Tokarczyk przypomina, że nieraz dochodziło do wypadków na tej ulicy.

- Trzy lata temu auto potrąciło córkę sąsiadów. Dokładnie w tym miejscu, w którym zaczyna się zwężenie drogi. Tu piesi nawet nie mają dokąd uciec przed samochodami - opowiada Tokarczyk.

Na brak poboczy i oznakowanie drogi narzekają również kierowcy.

- Miejski Zarząd Dróg dopiero niedawno postawił znak ustąp pierwszeństwa przejazdu przy ulicy prostopadłej do ul. Brzeziny. Choć od kilku lat zwracałem na to uwagę - opowiada Stanisław Czoch. Jest wyraźnie zmęczony ciągłym chodzeniem do ratusza i tłumaczeniem, że ruch na drodze jest coraz większy, bo dla kierowców stała się skrótem między ulicami Nawojowską i Grunwaldzką.

Najpierw wymówką dla władz miasta był brak zgody mieszkańców na oddanie ich gruntów pod budowę chodnika. Czoch chodził więc od domu do domu, przekonując sąsiadów o konieczności przekazania kawałka ziemi. Później przeszkodą okazała się kapliczka św. Jana Nepomucena, która znajduje się w miejscu, gdzie miałby powstać chodnik. Właściciel zgodził się jednak na jej przesunięcie.

- Zrobiliśmy wszystko czego chcieli urzędnicy. Nawet wykonaliśmy za nich pracę. I nadal chodnika nie ma - rozkłada ręce Czoch.

Przed świętami spotkał się jeszcze raz w tej sprawie z wiceprezydentem Wojciechem Piechem i dyrektorem MZD Grzegorzem Mirkiem.

- Niestety znów usłyszałem to samo. Deklaracje bez pokrycia, bo miasto nie ma pieniędzy - relacjonuje Czoch. Zastępca prezydenta miasta Wojciech Piech zapowiedział, że budowa chodnika przy ul. Brzeziny będzie realizowana etapami, a pierwszy ma rozpocząć się jeszcze w 2017 r. Nie podał nam jednak żadnych szczegółów.

- Nie spocznę, dopóki inwestycja nie znajdzie się w całości w budżecie miasta. Poruszę wszystkie media - zapowiada Czoch. - To skandal, że władze każą tyle czekać, narażając mieszkańców na niebezpieczeństwo! - oburza się.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska