Sprawa dotyczy działki w Porąbce Iwkowskiej należącej do rodziny Krzyżaków, która w 1966 roku została wywłaszczona z przeznaczeniem na rozbudowę "Agronomówki" oraz lecznicy dla zwierząt.
O jej zwrot rodzina upomniała się, powołując się na przysługujące jej prawo, przede wszystkim zaś na fakt, że cel wywłaszczeniowy w tym przypadku nie został zrealizowany. Do Krzyżaków doszły także informacje, że samorząd działkę chce sprzedać prywatnej, z góry wyznaczonej osobie. - Zabolało nas to. Nikt z urzędu nawet nie zapytał, czy nie bylibyśmy zainteresowani tym terenem, a przecież wójt miał obowiązek poinformować nas o tym - mówi z żalem Wojciech Krzyżak.
W 2006 roku rodzina wystąpiła do Starostwa Powiatowego w Brzesku (które reprezentuje skarb państwa) o wydanie rodzinnej nieruchomości zlokalizowanej w samym sercu Porąbki Iwkowskiej. Starosta odmówił. Rodzina nie dała za wygraną. Za pośrednictwem jednej z krakowskich kancelarii prawniczych odwołała się od tej decyzji do Wojewody Małopolskiego. W styczniu 2007 roku ten uchylił decyzję starosty i sprawę przekazał do ponownego rozpatrzenia. Przyznał także, że została wydana z naruszeniem przepisów ustawy o gospodarce nieruchomościami.
- Smaczku tej sprawie dodaje fakt, że zanim zapadła decyzja, wójt prowadził prace na gruntach których domagaliśmy się, mimo że od starostwa otrzymał informację o niepodejmowaniu jakichkolwiek prac na tym terenie - dodaje Wojciech Krzyżak.
Sprawa zwrotu nieruchomości ponownie wróciła do Starostwa Powiatowego w Brzesku, które wydało kolejną decyzję - podobnie jak poprzednia była ona niekorzystna dla Krzyżaków. - Decyzję wydano, opierając się na fałszywych zeznaniach świadków wskazanych przez wójta, dlatego po raz kolejny odwołaliśmy się od tego postanowienia - zapewnia Wojciech Krzyżak.
Wojewoda Małopolski po raz drugi przyznał rację Krzyżakom i uchylił decyzję starosty, przekazując raz jeszcze sprawę do ponownego rozpatrzenia.
Tym razem postępowanie prowadzone przez urzędników starostwa było kilka razy przedłużane. W kwietniu 2008 roku starosta brzeski wydał trzecią decyzję, która także odmawiała zwrotu wywłaszczonej Krzyżakom w 1966 roku nieruchomości.
Z tym postanowieniem rodzina także się nie pogodziła się i ponownie odwołała się do wojewody. Także w tym przypadku wojewoda uchylił decyzję starosty i w listopadzie ubiegłego roku przekazał sprawę do ponownego rozpatrzenia. Problem wrócił do Brzeska, termin rozstrzygnięcia tej sprawy ponownie był przedłużany. W końcu w lipcu tego roku Starostwo Powiatowe - wydając czwartą decyzję w tej sprawie - zdecydowało o zwrocie wywłaszczonej nieruchomości. - Ta sprawa była bardzo skomplikowana.
Charakteryzował ją brak dokumentów materialnych. Decyzje były więc wydawane na podstawie zeznań świadków. Pierwsze trzy faktycznie były uchylone przez wojewodę, ze wskazaniem na pogłębienie materiału o zeznania konkretnie wskazanych świadków. Czwarta, pozytywna decyzja była efektem spójnych, logicznych zeznań jednego ze świadków - mówi Andrzej Surówka, geodeta powiatowy, naczelnik Wydziału Geodezji, Kartografii i Gospodarki Nieruchomościami Starostwa Powiatowego w Brzesku. Kiedy wydawało się, że zwrot działki to kwestia kilku dni, od decyzji starosty odwołał się tym razem wójt Iwkowej, który nie chce oddać Krzyżakom należących niegdyś do nich działek.
Wójt zwraca uwagę, że na tym terenie gmina wykonała plac zabaw, wykorzystując zdobyte fundusze unijne, zwrot nieruchomości oznacza dla niej problemy. Dla W. Krzyżaka to nie jest żaden argument. - Przecież inwestowano na tym terenie, wiedząc, że staram się o zwrot tej nieruchomości, to trwonienie publicznych pieniędzy - podkreśla przedsiębiorca i dodaje przecież wójt dysponował terenem, który przekazaliśmy w 1977 roku na plac zabaw.Dlaczego tam go nie wybudował?
Po pomoc w rozwiązaniu tej sprawy W. Krzyżak pukał do wielu drzwi. - To sprawa prosta, ale zarazem pokręcona poprzez instytucje i ludzi, którzy wykorzystując swoje stanowiska w administracji samorządowej, zamiast być przykładem praworządności, sprawiedliwości, w brutalny sposób dają do zrozumienia prostym obywatelom, gdzie jest ich miejsce w szeregu i dlaczego niewarto się z niego wychylać - mówi mieszkaniec Porąbki Iwkowskiej.