https://gazetakrakowska.pl
reklama
Pasek artykułowy - wybory

Kalwaria: referendum nieważne, bo nikt o nim nie wie?

Robert Szkutnik
Obwieszczeń o referendum próżno w mieście szukać
Obwieszczeń o referendum próżno w mieście szukać Robert Szkutnik
Panuje powszechne przekonanie, że żadne referendum nie może się udać. Za ten stan rzeczy wini się z reguły leniwych obywateli, którym ponoć nie chce się iść do głosowania. Tymczasem, jak się okazuje, odpowiedzialni za fiasko mogą być nie obywatele, ale urzędnicy.

W Kalwarii Zebrzydowskiej referendum tuż-tuż. Ma się ono odbyć 13 maja, czyli w najbliższą niedzielę. Tymczasem w mieście na tablicach ogłoszeń próżno szukać o nim informacji. Nie lepiej jest w internecie, ale ci, którzy na co dzień korzystają z dobrodziejstw sieci, i lubią tam szperać, znajdą tam potrzebne informacje. Inicjatorzy kalwaryjskiego referendum, które ma doprowadzić do odwołania urzędującego burmistrza Zbigniewa Stradomskiego, są przekonani, że brak informacji o referendum to celowe działanie urzędników podległych władzom miasta.

- W gminach i na mieście brakuje plakatów z informacjami o referendum, a nasze plakaty są blokowane - mówi Zofia Jończyk, pełnomocnik komitetu inicjatorów referendum. W mieście trudno znaleźć obwieszczenia o referendum, a te, które wiszą, są częściowo zaklejone. Trudno zrozumieć, że potrzebnych informacji nie ma też na tablicach należących do Urzędu Miasta. Nawet w oszklonej gablocie tuż przy magistracie obwieszczenie Państwowej Komisji Wyborczej zaklejone jest do połowy plakatem z papieżem.
- Wszystko odbywa się zgodnie z prawem i jest realizowane prawidłowo - mówi Halina Cimer, zastępca burmistrza. Wyjaśniając, że każdy może potrzebne informacje znaleźć w internecie.

Tymczasem, jak sprawdziliśmy, nie jest to takie łatwe. Informacji o referendum nie ma nawet na oficjalnej stronie Urzędu Miasta. Można ją znaleźć dopiero w odpowiedniej zakładce w Biuletynie Informacji Publicznej. Trudno się więc dziwić, że zapytani przez nas wczoraj mieszkańcy gminy byli zdumieni, że jest jakieś referendum. Niektórzy przyznali, się, że słyszeli, że będą "jakieś wybory".
- To jest cichcem robione. Głosować pójdą tylko ci, co chcą burmistrza odwołać - mówi Beata Stawowy-Opyrchał.

Inna z zapytanych też uważa, że z referendum jest coś nie tak. - To powinno być ogłoszone. Ludzie mają prawo wiedzieć, bez względu na to, czy są za odwołaniem burmistrza czy nie - mówi Anna Rams.

Zapytaliśmy więc w Państwowej Komisji Wyborczej w Krakowie czy plakatów z informacjami o referendum jest pod dostatkiem. - Wysłaliśmy do Kalwarii 30 egzemplarzy obwieszczenia. Tam jest tylko 15 sołectw. Powinno wystarczyć - mówi Andrzej Ślęczek z PKW w Krakowie. Dodając, że przecież jest internet i oni na bieżąco publikują wszelkie informacje, a te pozostałe publikują przecież w obwieszczeniach urzędnicy z miejskiej komisji wyborczej.

Aby referendum było ważne, musi w nim wziąć udział minimum 4200 osób.

Miss Małopolski 2012! Zobacz zdjęcia ślicznych kandydatek i oddaj głos!

Trwa plebiscyt na Superkota! Zgłoś swojego zwierzaka i zgarnij nagrody!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Komentarze 6

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

P
PPP
Pamiętam jak jakiś czas temu odwoływano prezydenta Częstochowy. Tam też robili takie numery z obwieszczeniami. Organizatorzy referendum zwrócili się więc do PKW z prośbą o udostępnienie karty obwieszczeniowej (tych plakatów z obwieszczeniem). karta została im udostępniona, zrobili bodajże 30.000-40.000 kopii (nie pamiętam dokładnie) i dostarczyli kopię plakatu każdemu gospodarstwu domowemu.
Tak gierki burmistrza Częstochowy z zaklejeniem obwieszczeń zwróciły się przeciwko niemu. Mogło wisieć kilkadziesiąt plakatów zgodnie z prawem, nie chciał to każdy obywatel otrzymał swoja kopię.
Polecam pod rozwagę organizatorom z Kalwarii.
m
maarc
Stadomski obiecywał 2 lata temu internet w Kalwarii. Nie spełnił tej obietnicy. Należy go odwołać. Mlodzi kalwarianie pójdą odwołać o Stradomskiego -- tonie jest wiarygodny czlowiek
P
Patrzący Pies
co innego jast kampania referendalna ..a co innego informacja o rteferendum...i tu jest problem....To Urząd jako przedstawiciel władzy publicznej ma informować Obywateli o wydarzeniach w Gminie....jesli dla władzy..referendum nie jest istotnym wydzrzeniem.. to ,to swiadczy o ich podejsciu do demokracji...władza z wyboru nawołuje do bojkotu i robi(nie robi) wszystko aby jak naj mniej Obywateli uczestniczyło w wyborach....to mordowanie demokracji.
Klarowniej było za komunizmu, gdyż sytuacja była przejżysta po jednej stronie czerwony, po drugiej ty. Jeśli nie dałeś się sprostytuować w żaden, nawet w najmniejszy sposób, to znaczy, że ocaliłeś swoje człowieczeństwo, i to był twój sukces. A dziś żyję w jakiejś hybrydzie, która jest rzekomo wolną. Tylko że teraz cnota patriotyzmu jest występkiem,niezrozumiałym czynem. Natomiast — wszelkie złodziejstwo, kłamstwo, wysługiwanie się władzy, każda forma przekłamania — reklamowana jest jako cnota. Ludzie, którzy mówią prawdę, są ośmieszani i opluwani, dostają etykietę «oszołomów». Nie przestanę być «oszołomem». Gdybym przestał, poprzednie pokolenia dały by mi po twarzy.
B
Boberek67
Nie chodzi o to żeby państwo wspierało konkretną grupę obywateli, ale to co się wyprawia w Kalwarii to są jaja a nie referendum.Czy ktoś zbadał ile procent mieszkańców ma tam dostęp do internetu? Polska w sieci to jest fikcja, bo to jest trzeci świat. A czy ten co siedzi na garnuszku MOPS to nie ma praw wyborczych. Informacja o referendum czy wyborach samorządowych powinna dotrzeć do każdego i tyle.
o
office
według prawa to na inicjatorach referendum a nie na urzędzie spoczywa obowiązek prowadzenia kampanii referendalnej;co więcej,w urzędzie oraz budynkach samorządowych ustawa zakazuje prowadzenia kampanii.
r
radny
uzasadnienie tego referendum oparte jest na kłamstwach i absurdalnych zarzutach;wczoraj w sądzie w Krakowie odbyła się pierwsza rozprawa przeciwko oszczerstwom zawartym w anonimowym biuletynie referendalnym;inicjatorzy referendum nie mają nawet odwagi wypuścić podpisanych materiałów
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska