Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kamil Stoch: nie jestem królem Zakopanego [VIDEO]

Andrzej Stanowski
W Zakopanem Kamila dopingowała żona
W Zakopanem Kamila dopingowała żona Andrzej Banaś
- Taki jest sport. Pewnych rzeczy nie da się przeskoczyć. W piątek była wygrana, a w sobotę siódme miejsce, z którego też jestem zadowolony. To był bardzo udany weekend dla mnie. Cieszę się, że mimo braku Adama Małysza zainteresowanie skokami jest w Polsce takie duże - mówił po zawodach w Zakopanem Kamil Stoch.

Świetny Olek Zniszczoł. Mamy efekty małyszomanii

Kiedy w piątek Stoch stawał na najwyższym podium, przypomniał się konkurs przed rokiem w Zakopanem. Wówczas też warunki były trudne, mocno sypało, zeskok był miękki, co spowodowało upadek Adama Małysza. W tej scenerii świetnie poradził sobie Stoch, odnosząc swoje pierwsze zwycięstwo w konkursach o Puchar Świata. Było to jego pierwsze podium w pucharowych zmaganiach. - To była wielka radość zaśpiewać z naszymi kibicami "Mazurka Dąbrowskiego" - mówił wtedy Stoch.
I w piątek sytuacja powtórzyła się, skoczek z Zębu stał na najwyższym stopniu podium, znowu mógł z kibicami odśpiewać hymn narodowy. Czynił to z takim zapałem, że stojący obok na trzecim stopniu Andreas Kofler zachęcał go żartem, by wystąpił w programie muzycznym.

Po piątkowym zwycięstwie okrzyknięto Stocha królem Zakopanego, bo była to jego druga z rzędu wygrana na Wielkiej Krokwi. - Ja tak o sobie nie myślę. Gdybym był królem, to powinienem zawsze wygrywać, a jak widać tak nie jest. Jeszcze królem nie jestem. Wstrzymajmy się z tym. Chciałbym w przyszłym roku powalczyć o dwa miejsca na podium, może o dwie wygrane.

Sobotni konkurs nie był dla Stocha tak udany jak piątkowy. Zbyt krótko skoczył w pierwszej serii (122 metry) co dawało mu dopiero 17. lokatę. Ale pokazał, że jest walczakiem, druga próba była kapitalna - na 133,5 metra, to był najdłuższy skok w konkursie, co przesunęło naszego zawodnika o dziesięć pozycji.

- Pierwszy skok mocno spóźniłem i dlatego później nie miałem już odpowiedniej szybkości przelotowej. Nie byłem w stanie więcej wyciągnąć z tej próby. W finale poszedłem na całość, tak powinienem skakać zawsze i wskoczyłem do czołowej dziesiątki. Chyba w sobotę była za dobra pogoda. Ponoć lepiej skaczę, gdy warunki są bardziej wymagające - żartował po zawodach Stoch.

Nasz skoczek przyznał, że piątkowa wygrana nieco go "rozregulowała". - Po tym zwycięstwie emocje były olbrzymie. Zasnąłem dopiero po drugiej w nocy, a wstałem już o ósmej rano. Sześć godzin snu to trochę mało po takim pełnym wrażeń dniu. Ten pierwszy konkurs kosztował mnie naprawdę sporo energii. W sobotę troszkę zabrakło świeżości, musiałem sięgnąć niemal po wszystkie swoje rezerwy. Dostałem w sobotę dobrą lekcję, mam teraz nowe doświadczenia, wiem, że gdyby w przyszłości zdarzyła się podobna sytuacja, muszę sobie to ułożyć inaczej - twierdzi Stoch.

Doskonale rozumie sytuację Stocha prezes PZN Apoloniusz Tajner. - U Kamila nastąpiło rozregulowanie z powodu zamieszania wokół jego osoby po zwycięstwie. Tą radością chcieli się wszyscy nasycić. Był bardzo długo do dyspozycji różnych osób. Wiem, że miał kłopoty z zaśnięciem. W tej sytuacji siódme miejsce jest naprawdę dobre, a druga próba była kapitalna. Kamil od jakiegoś czasu potwierdza, że jest w ścisłej czołówce światowej, że z niej nie wypada. Zdarzają mu się czasem słabsze próby, ale kto ich nie ma? Gregor Schlierenzauer w sobotę był 18., Thomas Morgenstern raz w ogóle nie wszedł do finału (miał upadek - przypis AS, w drugim konkursie był 11. Miewa wpadki lider Pucharu Świata Andreas Kofler. Nie ma w tej chwili zawodnika, który dominowałby bezapelacyjnie. Ale może to i lepiej dla skoków, bo rywalizacja jest ciekawsza - mówi Tajner.

Lider naszej reprezentacji podkreśla, że - jak zawsze - atmosfera w Zakopanem była wspaniała.
- Były pewne obawy, czy po wycofaniu się Adama Małysza kibice przyjdą tłumnie pod Wielką Krokiew. A jednak fani nie zawiedli. Było cudownie, podobnie mówią inni skoczkowie. Zawsze będę powtarzał, że mamy najlepszych kibiców na świecie. Dopingują wszystkich, nie tylko Polaków. A my chcemy się im odwdzięczyć dobrym skakaniem. Zakopane jest super - stwierdza Stoch.

W Zakopanem nie pojawił się Adam Małysz. A mówiło się, że może wręczać nagrody zwycięzcom. - Nie spotkaliśmy się z Adamem Małyszem. Nie wiem, czy on nawet był. Byłoby miło, gdyby mógł mi w piątek wręczyć puchar, ale świetnie rozumiem jego nowe życie. Ma swoje sprawy i obowiązki. Nie ma go co zmuszać do wszystkiego.

Na pytanie - czy Małysz dzwonił do niego albo wysłał mu SMS, Stoch stwierdził krótko: - SMS-a ani telefonu od Adama nie było.

Po sobotnim konkursie Stoch cieszył się na krótki odpoczynek w rodzinnym gronie.
- Niedziela jest zaznaczona w kalendarzu na czerwono, to znaczy mamy dzień wolny od treningu. Później czekają nas w Zakopanem dwa dni skakania i polecimy do Japonii. Nie mam obaw, że zmiana strefy czasowej źle na mnie wpłynie. A poza tym do Japonii trzeba lecieć, bo z tego co wiem wystartuje tam większość zawodników z czołówki. Wszyscy szukać będą pucharowych punktów - twierdzi Stoch.

Czy Stoch myśli o podium w końcowej klasyfikacji Pucharu Świata? W tej chwili od trzeciego Norwega Andersa Bardala dzieli go 209 punktów.

- Chciałbym awansować w klasyfikacji pucharowej. Do zdobycia jest jeszcze sporo punktów. Ale nie mogę się nastawiać na walkę o podium, bo mogłoby mnie to usztywnić. Mam nadal realizować swoją filozofię - oddać w konkursie dwa dobre skoki i cieszyć się nimi - mówi Stoch.

W tym roku jedną z ważniejszych imprez będą mistrzostwa świata w lotach w norweskim Vikersund.
- Nie nastawiam się na te zawody, nie jestem wybitnym lotnikiem, choć szybować na "mamutach" bardzo lubię. Są zawodnicy, którzy na skoczniach mamucich czują się w swoim żywiole - takimi skoczkami są Norweg Evensen (aktualny rekordzista świata 246,5 m - przyp. red.), Austriacy Schlierenzauer i Koch, Słoweniec Kranjec. Ja pojadę do Vikersund sobie polatać - twierdzi Stoch.

Pełni uznania dla Polaka są zagraniczni fachowcy. - Obserwuję jak pięknie rozwija się. Idzie stale małymi krokami do przodu. Od ubiegłego roku jest już w gronie najlepszych. Wiem, że Austriacy najbardziej obawiają się właśnie Stocha - mówi dyrektor Pucharu Świata Walter Hofer.

Wybieramy najlepszego piłkarza i trenera Małopolski! Weź udział w plebiscycie!

Która stacja narciarska w Małopolsce jest najlepsza? Zdecyduj i oddaj głos!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska