- W tym roku zgłosiła się do nas tylko jedna gmina, która chce prowadzić legalnie miejsce do kąpieli - tłumaczy Barbara Komperda, wicedyrektorka nowotarskiego sanepidu. - Działa ono w Niedzicy. Tamtejsi samorządowcy pobrali już próbki badań wody, które nam dostarczyli. Są one zgodne z normą i kąpiel w tym miejscu jest bezpieczna. Innych miejsc do legalnej kąpieli zarówno u nas, jak i w sąsiednich powiatach nie ma.
Jak się okazuje, takiemu stanowi rzeczy "winna" jest nowa ustawa, która nakłada na samorządy, na terenie których leżą kąpieliska, samodzielne wykonywanie kosztownych (ok. 400 zł) badań wody i zatrudnianie na nich ratownika. Dlatego w tym roku oficjalnie nie działa żadne kąpielisko w gminie Czorsztyn (również położonej nad Jeziorem Czorsztyńskim), choć poprzednio czynne były dwa. - Wiemy, że mimo to ludzie kąpią się w strumieniach - mówi Adam Radko, z zakopiańskiego sanepidu. - Nie wiem czy jest to dla nich niebezpieczne. Wydaje mi się, że nie, bo górskie potoki są stosunkowo czyste. Poza tym woda w nich jest tak zimna, że nikt nie przebywa w niej długo. Lepiej by jednak było, gdyby na Podhalu istniało więcej monitorowanych kąpielisk.
Nad popularnymi na Podhalu miejscami nad wodą ochłody szuka sporo osób. Są to zarówno wczasowicze, jak i miejscowa młodzież. W powiecie tatrzańskim najpopularniejsze miejsca do kąpieli to potok Kirowa Woda w Kościelisku czy rzeka Białka w Jurgowie. Większy wybór mają mieszkańcy Nowotarszczyzny, którzy mieszkają stosunkowo blisko od Jezior Czorsztyńskiego i Orawskiego (leży tuż za granicą ze Słowacją) oraz ziemi suskiej, którą przecina wiele ciepłych potoków.
- To sanepid nie bada wody w każdej z tych rzek? Nie wiedziałem o tym - dziwi się Bartłomiej Stasiak z Zakopanego, który wczoraj wybrał się wraz z rodziną do Frydmana nad Jezioro Czorsztyńskie. - Uważam, że woda w tych miejscach gdzie gromadzą się ludzie powinna być badana z urzędu. Jeśli jest brudna, powinny o tym informować jakieś znaki. Inaczej wydaje się, że wszystko gra.
Jak się okazuje, szerokich kontroli czystości wód w jeziorach, stawach czy rzekach na Podhalu szybko jednak nie będzie. - Nie mamy środków, by samemu prowadzić takie ekspertyzy. One są tak drogie, że przy mnogości miejsc, gdzie kąpią się ludzie, szybko zabrakłoby nam pieniędzy - mówi Barbara Komperda. - Zapewniam jednak, że każdy z basenów na Podhalu spełnia normy czystości. Właśnie to sprawdziliśmy.
Wybieramy strażaka roku 2012. Zgłoś swojego kandydata!
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!