- Nie udało się wejść Cracovii do pierwszej ósemki. To duży zawód dla was wszystkich.
- Oczywiście, że tak. Liczyliśmy, że uda się nam zrobić ten awans do ósemki, dobrze nam szło wiosną. Szkoda, że stało się tak, że po przegranym meczu w Niecieczy ostatnie spotkanie w sezonie zasadniczym – z Zagłębiem Lubin - o niczym już nie decyduje. Teraz musimy sobie obrać inny cel i zrobić wszystko, by było spokojnie.
- Celem będzie teraz 9. miejsce?
- Oczywiście, że tak, najwyższe, jakie możemy zająć.
- Czyli podobne, jak przed dwoma laty, za kadencji trenera Jacka Zielińskiego, kiedy to w cuglach utrzymaliście się w lidze.
- Tak, mam nadzieję, że będziemy dobrze grali.
- Wiosna dobrze się wam układała, ale trener Michał Probierz ostrzegał, że najtrudniejsze będą dwa ostatnie kroki, jak we wspinaczce na K2. Wyprawa alpinistów zakończyła się niepowodzeniem, wasza misja również.
- Mieliśmy cztery wygrane mecze z rzędu, a w Niecieczy, niestety, zagraliśmy słabsze spotkanie. Nie ma co narzekać, nie udało się, musimy patrzeć do przodu i zrehabilitować się.
- Utrzymanie jest bardzo bliskie, macie dużą przewagę nad Lechią Gdańsk, która zajmuje 15. miejsce, to 11 punktów.
- Nie kalkulujemy, gramy teraz każdy mecz po to, by wygrać i zapewnić sobie spokój. Niech chłopcy, którzy mniej występowali, zwłaszcza juniorzy, dostaną szansę na pokazanie się.
- W walce w grupie spadkowej nie pomoże wam Damian Dąbrowski, który znów zerwał więzadła krzyżowe w kolanie…
- Gdy patrzyłem na to, co się mu stało, nie wierzyłem, że to jest prawda. Sądziłem, że kontuzja nie jest aż tak poważna. Nie wiem, co powiedzieć, szkoda słów... Jesteśmy z Damianem przyjaciółmi, trzymamy się razem poza boiskiem. Na pewno zwycięstwa będziemy mu dedykować. Ale wiem, że mu to nic nie da.
- Mecz w Niecieczy oglądał Pan w telewizji, „gotowało” się w Panu, że nie może pomóc kolegom?
- Dostałem głupią kartkę w meczu z Sandecją i nie mogłem wystąpić. Ale w Niecieczy to był taki mecz, że nie wiem, czy pomógłbym drużynie.
- A oglądał Pan spotkanie Zagłębia z Jagiellonią, które ostatecznie zadecydowało o tym, że nie znaleźliście się w ósemce?
- Nie, mieliśmy w tym czasie trening. Dowiedziałem się o wyniku potem. W tym sezonie walczyliśmy i długo zależeliśmy od innych wyników. Potem mieliśmy już wszystko w swoich rękach i nie wykorzystaliśmy tej szansy.
- Nie przegraliście tego awansu wiosną, tylko podczas rundy jesiennej, która była bardzo nieudana.
- Też tak myślę. W tym roku pod względem zdobyczy punktowej i gry prezentujemy się całkiem dobrze. Zabrakło nam 3-4 punktów, które mogliśmy zdobyć wcześniej. Teraz są wszyscy załamani, bo przegraliśmy z Bruk-Betem Termalicą, ale wiosna naprawdę dobrze wygląda w naszym wykonaniu. Daliśmy z siebie wszystko, ale mieliśmy za dużą stratę po jesieni.
- Gdy walczy się o to, by jeszcze raz zagrać z Legią, Lechem, Jagiellonią czy derby, a to nie wychodzi i trzeba będzie mierzyć się ze słabszymi zespołami, to łatwo jest wyzwolić z siebie stuprocentową motywację do walki?
- Oczywiście, że tak, w końcu to jest nasz zawód, musimy dać z siebie wszystko, nie możemy szukać żadnych wymówek. Każdy ma o co grać, o to, by polepszać swoje statystyki.
- A Pan o co będzie grał?
- Zawsze walczyłem, niezależnie od stawki spotkania, nie umiem po prostu inaczej.
- Na Twitterze pojawiły się sugestie, że może przeniesie się Pan z Cracovii gdzieś po sezonie?
- Nic nie wiem na ten temat.
Follow https://twitter.com/sportmalopolska#TOPSportowy24
- SPORTOWY PRZEGLĄD INTERNETU