- Mimo że nie gra Pan w Leicester, trener Nawałka nie stracił zaufania i powołał na zgrupowanie pierwszej reprezentacji, choć mógłby „odstąpić” Pana młodzieżówce na prestiżowy mecz z Niemcami.
- Taki plan - abym dołączył do kadry A - był od początku. Dostałem wprawdzie powołanie na zgrupowanie reprezentacji U-21, ale wiedziałem też, że w meczu ze Słowenią najpewniej dostanę szansę. W międzyczasie toczyły się różne rozmowy na ten temat i zapadła decyzja, że jednak mam od razu przyjechać na zgrupowanie pierwszej reprezentacji. Myślę, że jakiś wpływ na to miał odwołany mecz w Krakowie (Polacy mieli grać z Macedonią, ale rywale poinformowali, że nie przyjadą - red.). Przyjechałem i starałem się zagrać jak najlepiej.
- I co? Pana zdaniem się udało? Bo z trybun gra wyglądała gorzej niż w poprzednich meczach.
- Czułem się nieźle. Starałem się być „pod grą”, szukałem piłki, może czasami aż za bardzo, schodząc do środka i zmieniając pozycje. Jednak przede wszystkim cieszę się, że znowu dostałem szansę, bo tęskniłem za atmosferą w reprezentacji.
- Jakie widzi Pan dzisiaj szanse na grę w Leicester? Trener Ranieri podkreśla, że musi się Pan wzmocnić fizycznie.
- Dlatego skupiam się na tym, żeby pokazać, iż zasługuję na miejsce w drużynie. Szansa, którą daje mi trener Nawałka, również jest bardzo cenna.
- A ile prawdy jest pogłoskach, że mógłby Pan zostać wypożyczony? Pojawiały się takie opcje jak Trabzonspor albo Nottingham Forest.
- Na razie nie ma tematu wypożyczenia. Koncentruję się tylko na tym, aby wyglądać na treningach jak najlepiej. Nie chcę kalkulować, ani myśleć o kolejnych przenosinach, bo to by tylko zaburzyło moje przygotowania. Jestem cierpliwy, ale wiem, że to zaprocentuje.
- To proszę powiedzieć inaczej - czego Panu brakuje, żeby wskoczyć przynajmniej na zmiennika w Premier League?
- Trudne pytanie… Mógłbym więcej powiedzieć, gdybym wreszcie dostał szansę, żeby sprawdzić się wreszcie na tle przeciwnika. Staram się dużo obserwować, podglądać innych zawodników na treningach, ale zdaję sobie sprawę, że to jednak jest co innego niż występ na boisku w meczu o punkty. Trener Ranieri nieraz mi tłumaczył, że Premier League to specyficzna liga. Okres adaptacji jest często długi, szczególnie u młodszych piłkarzy. Ufam, że ma rację.
- Po tych kilku miesiącach, może Pan stwierdzić z pełnym przekonaniem, że było warto?
- Ktoś może powiedzieć, że moja sytuacja się zmieniła, że mam mniej występów na boisku, że to nie była dobra decyzja, ale ja tak nie myślę. Mam dopiero 19 lat i dużo grania przed sobą, jeśli tylko Bóg da zdrowie.