Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Karetki muszą czekać kilka godzin na wjazd do szpitala

Katarzyna Kojzar
Katarzyna Kojzar
Ratownicy narzekają, że w korkach często stoją przy wjeździe do szpitala wojskowego i szpitala im. Żeromskiego
Ratownicy narzekają, że w korkach często stoją przy wjeździe do szpitala wojskowego i szpitala im. Żeromskiego FACEBOOK/Ratownictwo Medyczne - łączy nas wspólna pasja
Do internetu trafiła fotografia, na której widać karetki pogotowia stojące w kolejce przed szpitalem. - Takie sytuacje zdarzają się bardzo często. I to przed wszystkimi SOR-ami- przyznają ratownicy.

- Mój rekord to trzy godziny oczekiwania na wjazd na szpitalny oddział ratunkowy - mówi nam pracownik Krakowskiego Pogotowia Ratunkowego. Woli pozostać anonimowy. - Tak jest kilka razy w tygodniu. Stoimy przed SOR-em i czekamy, aż lekarz wpuści nas do środka. Jeśli nie wieziemy pacjenta z bezpośrednim zagrożeniem życia, musimy uzbroić się w cierpliwość.

Podobne sytuacje najczęściej spotykają go przyz szpitalu im. Żeromskiego i Szpitalu Wojskowym.

Osiem karetek w kolejce

W zeszłym tygodniu na jednym z portali społecznościowych inny ratownik medyczny zamieścił zdjęcie, na którym widać osiem karetek stojących przed szpitalem im. Żeromskiego. Podpis: „Niestety dłuższe oczekiwanie na SOR powoduje brak zespołów w sytuacji zagrożenia życia dla najbardziej potrzebujących w danym rejonie”.

- Nie zgodziłabym się z twierdzeniem, że takie sytuacje są częste. Zdarzają się, ale nie nagminnie - mówi rzeczniczka Krakowskiego Pogotowia Ratunkowego, Joanna Sieradzka. - Jeśli jest kolejka karetek przed SOR-em, to zwykle rozładowuje się w kilkanaście minut, do pół godziny.

Podkreśla, że w ostatnich tygodniach lekarze i ratownicy medyczni mają więcej pracy niż zazwyczaj. Z naszych informacji wynika, że w grudniu i styczniu odnotowano 70-procentowy wzrost liczby interwencji pogotowia. Na oddziały trafia m.in. wielu pacjentów z grypą i jej powikłaniami.

- Oczywiście nie jeździmy do ludzi z grypą. Ale jeśli taką infekcję ma osoba z chorobą układu krążenia, to pojawiają się np. problemy kardiologiczne. Wtedy pogotowie musi zainterweniować - nadmienia Sieradzka. Jak twierdzi, przed SOR-ami na wjazd czekają nie tylko karetki Krakowskiego Pogotowia Ratunkowego, ale też transport medyczny przewożący pacjentów między szpitalami lub wiozący chorych, których lekarz rodzinny zakwalifikował do hospitalizacji.

- To wszystko spotyka się na podjeździe i tworzą się korki - zauważa.

Za mało SOR-ów

Dziennie w Krakowie i okolicach jest około 330 wyjazdów zespołów ratunkowych. - A dysponujemy 32 karetkami i sześcioma SOR-ami, w tym jednym dziecięcym. To za mało - ocenia pracownik KPR - Bierze się pod uwagę liczbę mieszkańców i do tego dostosowuje liczbę SOR-ów i karetek, chociaz wozimy także turystów i osoby niezameldowane w Krakowie, a mieszkające tu na stałe. Ludzi, którym musimy pomóc, jest więcej niż by się mogło wydawać.

Jak twierdzi, problem byłby rozwiązany, gdyby do sześciu SOR-ów dołączył jeszcze jeden. - Całe południe miasta nie jest zabezpieczone. Powstaje, owszem, nowy budynek szpitala uniwersyteckiego w Prokocimiu, ale przecież tam karetki zaczną jeździć dopiero za dwa lata! A co mamy robić do tej pory? - pyta nasz rozmówca.

Wciąż nierozwiązana jest kwestia SOR-u przy szpitalu św. Rafała, który mógłby zabezpieczać południową część Krakowa. Nie uzyskał on kontraktu NFZ na otwarcie interny, bez czego nie można uruchomić oddziału ratunkowego.

Przepisy nakazują zespołom karetek przewożenie pacjentów do najbliższej placówki medycznej. Możliwe, że akurat tego dnia, gdy zostało zrobione zdjęcie przy szpitalu im. Żeromskiego, najwięcej wezwań było w Nowej Hucie, czyli tam, gdzie się znajduje się ta placówka.

- Przepisy to jedno, a rozsądek to coś innego - mówi dyr. „Żeromskiego”, Jerzy Friediger. - Niedaleko naszego szpitala jest szpital im. Rydygiera. Nie można tam wysłać karetki? Poza tym problem leży głębiej. Weszła nowelizacja, która usunęła lekarzy z zespółów ratownictwa. Do tej pory mogli już w karetce zdecydować, czy pacjent musi trafić do szpitala. Ratownicy nie mają takich kompetencji. Dlatego wszyscy pacjenci są wożeni na SOR-y. Te osiem karetek czekających na wjazd to wynik decyzji ministerstwa, które ustanowiło takie zasady.

Systemem ratownictwa medycznego w regionie zarządza wojewoda. - Na razie żadne skargi w tej sprawie do nas nie wpłynęły - zastrzega jego rzecznik Krzysztof Marcinkiewicz. Bez oficjalnego pisma, nie będzie interwencji. Zdjęcie w sieci i doniesienia medialne nie wystarczą.

Karetki we Wrocławiu

Według informacji „Gazety Wrocławskiej”, sytuacja z karetkami jest jeszcze gorsza w stolicy Dolnego Śląska.

Ratownicy medyczni twierdzą, że dwie godziny oczekiwania na podjazdach wrocławskich szpitalnych oddziałów ratunkowych to nic wielkiego. Ich zdaniem, ambulans z pacjentem potrafi tam utknąć przed SOR-em nawet na osiem godzin. - Problem jest nie od dziś - przyznaje ratownik w rozmowie z „Gazetą Wrocławską. - Trzeba jednak zaznaczyć, że czekają wyłącznie pacjenci mniej pilni. Ci z zawałem serca są przyjmowani w trzy minuty i to we wszystkich szpitalach.

Tweets by gaz_krakowska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska