- Tak, możemy to jednoznacznie stwierdzić. W momencie zderzenia z ziemią samolot nie miał paliwa - cytuje Freddy'ego Bonillę, sekretarza Kolumbii do spraw bezpieczeństwa lotniczego, gazeta „The Wall Street Journal”.
Bonilla dodał, że boliwijskie linie lotnicze LaMia Airlines, złamały międzynarodowe przepisy mówiące o rezerwie paliwowej na pokładzie każdej jednostki latającej. Wyjaśnianiem tej sprawy zajmą się teraz specjalnie powołani śledczy.
Tuż przed katastrofą pilot zgłaszał wieży lotów w Medellin „awarię układu elektrycznego i brak paliwa” i prosił o pozwolenie na awaryjne lądowanie. Miał wtedy usłyszeć, że inny samolot też ma problemy w locie i musi poczekać w powietrzu siedem minut. Potwierdziła to również stewardessa, która przeżyła katastrofę i słyszała rozmowę pilotów.
Przypomnijmy, w tragicznym wypadku zginęło w sumie 76 osób - piłkarze brazylijskiego zespołu Chapecoense, pracownicy klubu, dziennikarza, a także załoga samolotu. Katastrofę przeżyło natomiast pięć osób.
Wszystko przebiegało bez problemów, aż samolot minął Andy. Symulacja tragicznego lotu z piłkarzami Chapecoense
Press Association / x-news
Opracował: ŁŻ