Rozpoczęło się od prowadzenia gospodarzy 3:1. Jednak chwilę później, po ataku Bartłomieja Klutha (to był początek jego dobrej gry, bo został wybrany MVP meczu), zrobiło się 3:3. Potem kibice byli świadkami wymiany ciosów. Obie strony nie ustrzegły się błędów, ale przy stanie 13:10 szkoleniowiec gości poprosił o czas, żeby powstrzymać ucieczkę rywali. - To dlatego, że mieliśmy kłopoty z przyjęciem _– zwrócił uwagę Marek Błasiak, trener KPS. - _Przede wszystkim popełniliśmy sporo własnych błędów. Szkoda tego seta. Gdybyśmy go wygrali, może wzięlibyśmy pełną pulę.
W drugiej odsłonie goście przeszli prawdziwą metamorfozę. Na pierwszej przerwie technicznej prowadzili już 8:4. Potem zaczęli budować przewagę. Najbardziej miejscowym dał się we znaki Jakub Czubiński. Nie tylko potrafił skończyć akcję swojego zespołu, ale potem „pogonił” rywali także zagrywką. Nic dziwnego, że w pewnym momencie kęczanie mieli dziesięciopunktową zaliczkę, co dało im komfort gry.
Trzeci set także rozpoczął się pomyślnie dla gości. Jednak było też w nim trochę nieszczęścia. Kontuzji nabawił się Mateusz Bogus. Kęczanie stracili nieco rytm grania, ale w porę zdołali ochłonąć. Na drugą przerwę techniczną schodzili przy prowadzeniu 16:11.
Przyjezdni stanęli przed szansą wzięcia pełnej puli. Warunkiem było wygranie czwartej partii. Na początku trwała wymiana ciosów. Jednak w połowie to gospodarzom udało się wypracować przewagę trzech punktów. - _Mieliśmy dwie ważne piłki w kontrze, których nie udało nam się skończyć. W dodatku gospodarze dołożyli dobrą zagrywkę. To dlatego znowu kończyliśmy mecz tie-breakiem _– podkreśla Błasiak.
W nim kęczanie szybko wyszli na prowadzenie 8:5. Uzyskanej przewagi nie wypuścili do końca. Było potem 13:11, a przy 14:11 mogli być już pewni zwycięstwa. - Szkoda, że uciekł nam jeden punkt, ale przy presji wyniku, młodzież nie zawsze wytrzymuje całe spotkanie na pełnych obrotach _– uważa trener Błasiak. - _Do wzięcia pełnej puli potrzebna nam jest równa gra. Może będzie to kolejny stopień naszych postępów. Jeszcze w poprzednim roku mieliśmy kłopoty z wygraniem seta. Teraz wygrywamy nie tylko sety, ale i mecze.
Przed kęczanami już w środę (20 stycznia), kolejne spotkanie. Tym razem we własnej hali podejmą Espadon Szczecin. - Żeby się piąć w tabeli, musimy wygrywać nie tylko z sąsiadami, ale spróbować poszukać przynajmniej dwóch niespodzianek z wyżej notowanymi zespołami _– analizuje trener Błasiak. - _Czy uda nam się to ze Szczecinem? Niby ten zespół nam leży, ale ostatnio jest na bardzo wysokiej fali, więc zdobycie punktu byłoby dla nas wielkim sukcesem. W Ostrołęce graliśmy pod presją, bo „musieliśmy” wygrać. W następnym meczu co ugramy, to nasze. Może takie postawienie sprawy pomoże chłopcom w realizacji celu.
Energa Omis Ostrołęka – KPS Kęty 2:3 (25:21, 14:25, 17:25, 25:19, 11:15)
Energa: Nowosielski, Cichocki, Obermeler, Szaniawski, Plizga, Faryna, Kołodziej (libero) oraz Zalewski, Ostrowski, Szwaradzki, M. Tomczak.
KPS: Błasiak, Lewandowski, Kluth, Czubiński, J. Tomczak, Bogus, Ledwoń (libero) oraz Zygmunt, Szpyrka, Biegun, Toczko (libero), Chmielewski.
Inne mecze:
KPS Siedlce – SMS Spała 2:3, Espadon Szczecin – Warta Zawiercie 3:0, Krispol Września – AGH Kraków 2:3, Ślepsk Suwałki – Hutnik Kraków 3:0 (walkower), AZS Stal Nysa – Victoria Wałbrzych 3:1.