Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kiedyś to były wczasy pod gruszą, teraz to jest agroturystyka

Lech Klimek
Agroturystyka to organizowanie przez rolników wypoczynku w gospodarstwie rolnym. W gospodarstwie agroturystycznym można przeznaczyć dla gości maksymalnie pięć pokoi.

- W terenie, gdzie nie ma rozwiniętej infrastruktury hotelowej agroturystyka jest jakąś szansą na zapełnienie pustki - mówi dyrektor biura LOT "Beskid Zielony" Robert Łętowski. - Nasz region jest niestety dość biedny rolniczo, więc ta forma działania jest jakby wymuszona - dodaje.

Agroturystyka to szansa rozwoju małych gospodarstw, dla których specjalizacja w produkcji rolnej jest obca. Aby popularyzować gospodarstwa agroturystyczne, powstają profesjonalnie działające stowarzyszenia agroturystyczne, które mają za zadanie wypromować wypoczynek na wsi. Pożyczki i dotacje dla rolników są tutaj bardzo istotnym narzędziem finansowania tej działalności przez władze zarówno lokalne, jak i władze państwowe.

- Trzy lata poświęciliśmy na badania terenowe i dziś mogę stwierdzić, że spektakularne finansowe sukcesy osiągnęli na naszym terenie ludzie przyjezdni lub też ci, dla których forma agroturystyki jest po prostu wygodna - komentuje Łętowski. - By osiągnąć sukces, konieczna jest ciężka praca całej rodziny, poświęcenie turystom bardzo wiele czasu, trzeba koło nich chodzić i spełniać ich oczekiwania - dodaje.

Z relacji Łętowskiego wynika, że na terenie powiatu jest około 300 miejsc noclegowych, dla których można przyjąć formułę agroturystyczną. Nie wszystkie one spełniają oczywiście w pełni definicję tej formy wypoczynku.

Agroturystyka to zorganizowanie przez rodzinę rolniczą na wsi wypoczynku we własnym gospodarstwie rolnym. By spełnić wszelkie warunki, rolnik nie może przeznaczyć na wynajem więcej niż pięć pokoi. Warunkiem nieodzownym są też związane z tym atrakcje, które dany region lub gospodarstwo może zaoferować. Drugą formą, która trochę mylona jest z pierwszą, jest turystyka wiejska. Pojęcie turystyki wiejskiej oznacza, ściślej rzecz ujmując, wynajmowanie więcej niż pięciu pokoi gościnnych w budynkach mieszkalnych, które znajdują się na obszarach wiejskich, wynajmowanie sprzętu turystycznego, prowadzenie pól namiotowych, oraz świadczenie innych usług związanych z turystyką. Istotnym kryterium jest też osiąganie przez gospodarstwa nie więcej niż 50 proc. dochodów z działalności rolniczej.

- Większość działających na naszym terenie obiektów tylko z nazwy jest agroturystyczna - mówi Łętowski. - To bardziej usługi hotelarskie. Brakuje wokół nich tego tak bardzo istotnego otoczenia gospodarskiego, nie ma zwierząt, nie uprawia się ziemi - dodaje. - Mamy tylko kilka takich perełek w powiecie, gospodarstw pod każdym względem spełniających zarówno definicję, jak i zakres swojej działalności agroturystycznej - kończy.

W Unii Europejskiej agroturystyka jest wspierana przez specjalne programy, których zadaniem jest wspomaganie rozwoju terenów rolniczych. Dla 10 proc. rolników w Unii agroturystyka jest źródłem utrzymania. Czerpanie profitów z tej działalności wymaga oczywiście wcześniejszych nakładów.

-Mam takie wrażenie, że na naszym terenie jest podobnie jak w całym kraju, nie ma dobrego klimatu dla eko i agro turystyki - mówi Lucyna Kmak z Terenowego Zespołu Doradztwa Rolniczego w Gorlicach Małopolskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego. - Z roku na rok stawiane są coraz wyższe wymogi, choćby te związane z HACAP. Niewielu rolników jest im w stanie sprostać - dodaje. - Teraz każde gospodarstwo agroturystyczne musi być zgłoszone w urzędzie gminy, dzięki czemu instytucje kontrolne mają łatwy dostęp do bazy danych, co skutkuje wzrostem kontroli - relacjonuje Kmak.

W opinii doradcy MODR na rozwój mogą liczyć gospodarstwa mające bardzo szeroką ofertę, lecz nie zawsze tak naprawdę rolnicze. Gospodarstwa agroturystyczne rozwijają się również w rejonach o zwiększonym ruchu turystycznym. - Myślę, że nie ma co liczyć na wzrost liczby tych prawdziwych miejsc agroturystycznych - komentuje Kmak. - Niestety, w naszym rejonie obserwujemy spadek liczby gospodarstw rolnych, młodzi wyjeżdżają a starszym brakuje sił, by uprawiać ziemię. Bardzo często w ich miejscu powstają właśnie takie pseudo agrogospodarstwa, bo została ziemia po rodzicach, dom, więc łatwo to zagospodarować właśnie na letni wypoczynek - dodaje. - Mamy oczywiście w rejonie kilka dobrych przykładów takich gospodarstw, choćby w Gładyszowie czy Bartnem - kończy.

W Gładyszowie działa już od wielu lat agroturystyczne gospodarstwo, którego gospodarzami są Krystyna i Jan Ciurykowie. To jedno z niewielu na naszym terenie czynnych gospodarstw, które obok działalności rolniczej postawiło również na turystykę.

- Mamy w tej chwili 23 hektary ziemi i głównie zajmujemy się produkcją mleczną - mówi Krystyna Ciuryk. - Niestety z roku na rok agroturystyka przynosi nam coraz mniejsze dochody. W tej chwili ograniczyliśmy liczbę pokoi do trzech - dodaje. - Myślę, że to pokłosie mniejszych możliwości finansowych, tych którzy są zainteresowani taką formą wypoczynku - kontynuuje. - Oczywiście, nadal mamy gości, ale u nas w gospodarstwie nie ma możliwości, by mogli oni uczestniczyć w pracach polowych czy też w tych związanych choćby z dojeniem krów. To wszystko jest zmechanizowane i byłoby zbyt ryzykowne - kończy.

Branża turystyczna może przynieść wymierne korzyści wszystkim w nią zaangażowanym. Józefa i Bogusław Dętkoś prowadzą w Gorlicach pensjonat działający dokładnie tak, jak wiejskie gospodarstwa agroturystyczne. Bogusław Dętkoś opowiada o problemach, jakie napotykają prowadzące zarówno gospodarstwa agroturystyczne, jak i ci którzy działają na normalnych zasadach.

Czym różni się to, co robicie od działalności na terenie wsi?
Nasz dom znajduje się w mieście, więc z definicji nie spełnia warunków agroturystyki. Prowadzimy normalna działalność gospodarczą, choć praca w niczym nie odbiega od tej,jaką wykonują właściciele tego typu obiektów na wsi. Oczywiście w odniesieniu do gości.

W czym upatruje Pan podstawowe problemy tego typu obiektów, czy to takich jak Pański - miejskich czy też tych położonych na terenach wiejskich?
Podstawowy problem to moim zdaniem brak współpracy pomiędzy prowadzącymi usługi turystyczne podmiotami. My na przykład mamy tylko usługi podstawowe, czyli nocleg i wyżywienie, ale nie zaspakajamy potrzeb wyższych. Każdy z nas oczywiście próbuje jakoś to organizować, ale brak tej współpracy ogranicza każdego tylko do kręgu własnych gości.

Jak Pan to widzi i kto powinien to robić?
Nie ma instytucji, która gromadziła by informacje i oferty poszczególnych obiektów. Pewnie taką instytucja mogłaby być choćby LOT Beskid Zielony, posiadająca w Gorlicach punkt informacji turystycznej, ale tu chyba wszystko rozbija się o finanse. W całym Beskidzie Niskim, a przynajmniej w naszej jego części nie ma żadnego biura podróży zajmującego się turystyka przyjazdową na nasz teren. Mam wrażenie, że w tej chwili nie ma tu nawet żadnej instytucji, która byłaby wstanie obsłużyć choćby szkolną wycieczkę autokarową. Mamy tu tylko turystów indywidualnych z tak zwanej wolnej akwizycji. Nikt nie kanalizuje ruchu turystycznego.

A może nie ma takiej potrzeby, może nie byłoby chętnych?
Wprost przeciwnie. Ja mam uprawnienia przewodnika. Staram się moich gości wozić po Beskidzie. Mamy tu wielki, absolutnie niewykorzystany promocyjne potencjał. Choćby kościoły i cerkwie z listy UNESCO. Mamy tu takie miejsca, gdzie jeszcze samoistnie z ziemi wydobywa się ropa naftowa. Tego nie ma chyba w żadnym innym regionie Polski. O czystym środowisku i kulturze Łemków oraz Pogórzan nie ma co nawet wspominać, bo to sprawy oczywiste. Od lat walczymy o spójne działania promocyjne.

Na rynku ofert gospodarstw agroturystycznych jest spore zróżnicowanie, czy to dobrze?
Tak, jak najbardziej, turystyka musi mieć zróżnicowanie, zarówno w ofercie jak i w cenie. Są różni turyści z rożnymi oczekiwaniami. Chodzi o to by każdy znalazł ofertę dla siebie. Ale jeszcze raz podkreślę to, główny problem wszystkich to promocja. Proszę mnie jednak źle nie zrozumieć, nie chodzi o reklamę poszczególnych obiektów czy usług, ale o kompleksową i skoordynowaną promocje regionu. Nie okazjonalne albumy czy ulotki, ale ciężka systematyczna praca samorządów promująca Beskid Niski. Pewnie wystarczyły by niewielkie nakłady finansowe i jeden choć w każdej gminie specjalista zajmujący się turystyką. To oczywiście proces długotrwały, rozłożony na lata, ale w końcowym rozrachunku wszystkim się opłaci.

Rozmawiał: Lech Klimek

Co warto wiedzieć
Otwierając gospodarstwo agroturystyczne należy spróbować przewidzieć, dlaczego turysta będzie chciał wydawać pieniądze właśnie u nas. Na rozwój regionu lub wsi gospodarz ma znikomy wpływ. Lokalizacja gospodarstwa na terenie atrakcyjnym turystycznie stanowi już dobry punkt wyjścia. Szanse powodzenia zwiększa składnik tej atrakcyjności, jakim jest krajobraz. I chodzi tu nie tylko o ten naturalny, ale także krajobraz wsi, czyli rodzaj zabudowy. O kolejne kilka procent szansę zwiększa więc tradycyjny, wiejski styl. Czyste środowisko stanowi następny sine qua non osiągania dochodów. Bez infrastruktury ogólnej, czyli wodociągu, punktów handlowych i usługowych, służącej przecież również mieszkańcom a nie tylko turystom - można o agroturystyce jedynie pomarzyć. Istotną rolę będzie też grała infrastruktura turystyczna - bo przecież goście muszą mieć zapewnioną rozrywkę również w niepogodę lub poza sezonem grzybowym...

Przystosowując pokoje do agroturystyki, należy przez cały czas pamiętać, że goście oczekują od tego rodzaju wypoczynku kameralnego i przytulnego klimatu. Stąd też wynika ograniczenie, które odnosi się do maksymalnej liczby pokoi i łóżek w gospodarstwie.

Gazeta Gorlicka

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska