Kliknij w przycisk "zobacz galerię" i przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE
Obiekt w Bartnem to własność zarządu głównego PTTK w Warszawie a gorlicki odział, ma umowę na administrowanie do 2026 roku. Teren jest własnością gminy Sękowa i występuje tu wieczysta dzierżawa. Oczywiście jej koszty w końcowym rozrachunku przerzucone są właśnie na dzierżawcę.
Gorlicki oddział PTTK rozstał się z poprzednim dzierżącą, a jednym z powodów miało być w tym przypadku, to, że bywały sytuacje gdy bacówka była zarezerwowana w całości i pieszy turysta nie miał szans, by znaleźć tam nocleg. Takie obiekt jak bacówka w Bartnem powinien być dostępny dla wszystkich turystów przez cały rok i przez całą dobę. Teraz ma to być miejsce przyjazne wszystkim, którzy tu zawitają.
- Witajcie miłośnicy gór turystyki dzikiej przyrody. Chciałam was serdecznie powitać w bacówce w Bartnem - mówi Ewa Biel, nowa gospodyni schroniska. - Od 1 grudnia zostałam gospodarzem tego miejsca. Jest to duże wyzwanie, na szczęście mam duże wsparcie w moich przyjaciołach moim partnerze, który gdzieś tam nadal coś remontuje - dodaje z uśmiechem.
Już kilka chwil spędzonych w towarzystwie pani Ewy sprawia, ze każdy czuje się w schronisku dobrze widzianym gościem. Należy ona do takich osób, z którymi chętnie siada się do stołu, by porozmawiać, albo nawet tylko pomilczeć.
Plan jest taki, by jeszcze w styczniu uruchomić wyremontowana właśnie część noclegową i nawet w takim trochę ograniczonym zakresie udostępnić bacówkę wędrowcom.
- Prace remontowe trwają. Tymczasem wymieniliśmy wszystkie łóżka i materace. Wymieniliśmy instalację elektryczną, żeby było bezpiecznie i powoli przygotowujemy się na przyjęcie turystów - opowiada Ewa Biel. - Mam nadzieję, że od stycznia uda się uruchomić część noclegową, potem bierzemy się za remont kuchni. Chciałabym, by można tu było spróbować potraw łemkowskich, choćby prołzioków - podkreśla.
Gospodyni serdecznie zapraszamy wszystkich wrażliwych na piękno dzikiej przyrody, którzy chcieliby czerpać z tego magicznego miejsca, tak jak kiedyś Wojciech Bellon, który wielokrotnie odwiedzał Bacówkę. Chce by schronisko, było miejscem wypełnionym śpiewem, śmiechem i gwarem inspirujących rozmów.
- Wierzymy, że dzięki wspólnym wysiłkom uda nam się wykorzystać niezwykły potencjał tego miejsca - przekonuje Ewa Biel. - Że będzie ono miejscem odpoczynku od codziennego zabiegania, gdzie głowa odpoczywa. Niech to miejsce łączy ludzi pełnych pasji, niech inspiruje i niech będzie prawdziwym schronieniem - podkreśla.