Miejscowi nastawili się na kontrę i taka strategia szybko szybko przyniosła im powodzenie. Szarżującego Przemysława Oczkowskiego powalił Tomasz Krzyśko. Z rzutu wolnego, z prawej strony pola karnego, dogrywał Wojciech Waluś, a Dmitrij Taraszczuk głową posłał piłkę do siatki.
Gorzowianie starali się prowadzić atak pozycyjny, ale nie przynosiło to efektu. Tymczasem miejscowi mogli się pokusić i kolejne trafienia. Po zagraniu wzdłuż bramki przez Arkadiusza Januszyka, żadnemu z jego klubowych kolegów nie udało się zamknąć akcji. Później, zza pola karnego, na strzał zdecydował się Oczkowski, lecz futbolówka minimalnie minęła cel.
Tymczasem po zagraniu Sebastiana Dylowicza za plecy kęckich obrońców, Krzysztof Wesecki zrobił użytek ze swojej szybkości i wygrał pojedynek z Arturem Radwanem.
Po zmianie stron goście skupili się na obronie korzystnego dla nich wyniku. Remis utrzymywał ich na szczycie tabeli, a w ostatniej kolejce potrzebują remisu na własnym boisku w meczu przeciwko Bobrkowi.
Świadomi tego kęczanie atakowali, ale ich akcjom brakowało wykończenia. Jak Bartłomiej Chrapkiewicz urwał się po skrzydle i zagrał wzdłuż bramki, to Krystian Wylężek przechwycił piłkę, nie pozwalając jej opanować czającym się za jego plecami kęckim zawodnikom (65 min). Minimalnie przestrzelił Oczkowski (67 min).
Gorzowianie starali się studzić zapędy miejscowych. Grzegorz Migdał uderzył tuż obok spojenia słupka z poprzeczką (75 min).
Kęczanom nie pomagały też stałe fragmenty gry. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego przez Oczkowskiego, Chrapkiewicz uderzył głową, lecz Wylężek był na posterunku. Z kolei już w doliczonym czasie szczęścia zabrakło Oczkowskiemu i Rogali.
- Co tu dużo mówić. Czujemy się zawiedzeni straconą szansę wspięcia się na szczyt tabeli i przejęcia wszystkich atutów przed ostatnim rozdaniem – westchnął Łukasz Szczepaniak, trener Hejnału.
- Chcieliśmy w Kętach postawić pieczęć na mistrzostwie, ale do tego potrzebne nam było zwycięstwo, choć doceniamy klasę rywala. Kęczanie wiosną spisują się bardzo dobrze. Jednak mamy swoje atuty. Cóż, jeśli nie można wygrać, trzeba umieć zremisować. Do awansu pozostał nam jeszcze jeden krok – podkreślił Łukasz Ząbek, grający trener gorzowian.
Hejnał Kęty – Gorzów 1:1 (1:1)
Bramki: 1:0 Taraszczuk 8, 1:1 K. Wesecki 41.
Hejnał: Radwan – Korzonkiewicz, A. Januszyk (55 Rogala), J. Januszyk, Taraszczuk – Cepiga, Flisek (70 Ryłko), W. Waluś, M. Szczepaniak – Oczkowski, Chrapkiewicz.
Gorzów: Wylężek – Ząbek, Śliwiński (61 T. Opitek), Górski, Krzyśko – S. Dylowicz, Bloch (65 Zapała), Bodziony (90+5 Żurek), K. Wesecki – Migdał, Majcherek (90+3 Niemczyk).
Sędziował: Krzysztof Jakubik (Oświęcim). Żółte kartki: Korzonkiewicz, Flisek – Górski, Krzyśko, Bodziony, K. Wesecki, T. Opitek. Widzów: 600.
Inne mecze:
Bobrek - Górnik Brzeszcze 2:1, Bulowice - Strumień Polanka Wielka 3:3, Zgoda Malec - Piotrowice 1:3, Solavia Grojec - Przeciszovia 1:4, Soła Łęki - Orzeł Witkowice 1:0.
Kibice. Hejnał Kęty – Gorzów. Ponad 600 widzów na meczu sezo...
