FLESZ - Zamiast tarcz miliardy euro z Brukseli?
- Obywatele są naszymi pracodawcami i powinniśmy się liczyć z ich opinią. Polacy powiedzieli, że to nie czas, żeby te kwestie (podwyżek dla polityków – red.) regulować, opinia obywateli jest dla nas najważniejsza – powiedział w poniedziałek Borys Budka, lider Platformy Obywatelskiej.
- Przez weekend prowadziliśmy konsultacje na ten temat, wsłuchiwaliśmy się w opinie. Będę rekomendował senatorom KO odrzucenie tej ustawy w całości – zapowiedział Budka. Po piątkowym głosowaniu ustawa trafi właśnie do Senatu.
Borys Budka tłumaczył piątkowe głosowanie tym, że KO kierowała się chęcią "kompleksowego rozwiązania oraz powiązania wynagrodzeń dla polityków ze średnią płacą w kraju". - Widać, że to się nie spodobało opinii publicznej – dodał Budka.
Marszałek Senatu Tomasz Grodzki powiedział, że "senatorowie nie są ślepi i głusi na opnie obywateli". - Najpierw lepsze płace obywateli, a dopiero potem lepsze płace w parlamencie – mówił Grodzki.
Jak głosowali posłowie KO z Małopolski? "Przepraszam za błąd"
Po zapowiedziach liderów KO parlamentarzyści zaczęli się tłumaczyć ze swojego piątkowego głosowania. Przypomnijmy, że ze 121 głosujących parlamentarzystów KO, aż 100 było za podwyżkami. Wśród nich krakowski poseł KO Aleksander Miszalski.
- Piątkowe głosowanie było ogromnym błędem zarówno moim jak i prawie całego klubu. Nie będę tutaj szukał prób merytorycznych wyjaśnień - bez względu na merytoryczną ocenę ustawy i jej niuansów czas na tego typu dyskusje jest absolutnie nieodpowiedni! Nie robi się takich rzeczy w kryzysie, pandemii, podczas wakacji. Przepraszam was wszystkich za ten błąd – mówi poseł Miszalski.
Prawie wszyscy krakowscy i małopolscy posłowie KO byli za podwyżkami. Głos za oddali, oprócz Miszalskiego, także Marek Sowa, Ireneusz Raś, Bogusław Sonik, Paweł Kowal i Urszula Augustyn. W głosowaniu nie brały udział posłanki Dorota Niedziela i Jagna Marczułajtis-Walczak.
Z głosowania "za" krótko tłumaczy się Facebooku Marek Sowa: "Głos opinii publicznej pokazał, że to zły czas i nie były to najlepsze rozwiązania. Poparcie tych rozwiązań było błędem, zarówno moim jak i mojego środowiska politycznego. Senat zaproponuje odrzucenie tej ustawy. Jak tylko ustawa ponownie wróci do Sejmu, zagłosuję za jej odrzuceniem".
Gdy dopytujemy posła, czemu głosował "za" w piątek odpowiada, że taka była kolegialna decyzja klubu i odsyła do powyższego oświadczenia.
Lewica podzielona na pół
Dwójka małopolskich posłów Lewicy – Maciej Gdula i Daria Gosek-Popiołek (oboje z Krakowa) głosowała różnie. Za podwyżkami był Gdula, przeciwko Daria Gosek-Popiołek.
- Kiedy powstawała partia Razem, jednym z naszych postulatów było powiązanie wynagrodzeń parlamentarzystów z płacą minimalną, z trzykrotnością tej kwoty. Wprowadziliśmy to w praktyce, gdy dostaliśmy się w szóstkę do Sejmu. Wynikającą z tego nadwyżkę konsekwentnie przekazujemy na cele społeczne. Dlatego byliśmy przeciwko podwyżkom – mówi nam Daria Gosek-Popiołek.
Posłanka zwraca też uwagę na szybkie procedowanie ustawy, czym tłumaczyli się niektórzy posłowie opozycji. Jak dodaje, w sprawie ustawy nie było dyscypliny klubowej i każdy zagłosował w zgodzie ze swoim sumieniem.
Maciej Gdula z kolei tłumaczył się tak ze swojej decyzji:
Natomiast w weekend w TVN 24 Gdula powiedział, że "Polakom rosło przez 10 lat, a posłom spadało. Dzisiaj poseł zarabia tyle co kierownik sklepu".
W Małopolsce przeciwko podwyżkom głosowali także Konrad Berkowicz (Konfederacja) oraz Agnieszka Ścigaj (PSL-Kukiz'15). Z tego drugiego ugrupowania za głosowali lider ludowców Władysław Kosiniak-Kamysz oraz Urszula Nowogórska.
Podwyżki poparli wszyscy małopolscy posłowie PiS.
Szczegóły podwyżek
Zmiana przepisów, które posłowie przegłosowali w piątek, zakłada, że poseł lub senator będzie mógł zarobić 0,63 pensji podstawowej sędziego Sądu Najwyższego. Dziś oznacza to więc pensję na poziomie prawie 12,6 tys. zł brutto plus diety. Posłowie dostaną więc podwyżkę o ponad 40 proc. w stosunku do obecnych zarobków.
Pensje posłów i innych najważniejszych polityków będą wyliczane na bazie podstawowej pensji sędziego Sądu Najwyższego. To w odniesieniu do niej określone zostaną zarobki polityków.
Sędzia Sądu Najwyższego zarabia dziś minimum 19 986 złotych brutto. W projekcie zapisano, że poseł lub senator będzie mógł zarobić 0,63 pensji podstawowej sędziego Sądu Najwyższego, a więc prawie 12,6 tys. zł brutto. Oznacza to podwyżkę pensji o ponad 40 proc.
Zarobki polityków po podwyżce (kwoty brutto):
- prezydent: 25 981 zł
- premier: 21 984 zł
- marszałkowie Sejmu i Senatu: 21 984 zł
- wicemarszałkowie Sejmu i Senatu: 17 987 zł
- ministrowie: 17 987 zł
- wiceministrowie: 16 988 zł
- wojewodowie: 14 989 zł.
Ale to nie koniec dobrych wiadomości dla urzędników państwowych. W projekcie zawarto bowiem zapis o wprowadzeniu pensji pierwszej damy, która wynosiłaby niemal 18 tys. zł miesięcznie.
- Nie uwierzycie, co kierowcy robią za kółkiem! [zdjęcia]
- Plaża jak nad morzem! Tłumy na nowym kąpielisku w Małopolsce
- Przedpremiera nowego katalogu IKEA 2021. Czym zaskoczy?
- Prywatny inwestor chce wybudować w Krakowie pięć linii metra
- Trasa Łagiewnicka: Trwa budowa tuneli [ZDJĘCIA]
- Kraków. Co z tą przebudową Krakowskiej jest nie tak?
