- Wysłaliśmy odpowiednie pismo w tej sprawie do Ministerstwa Transportu, bo cała ta sytuacja jest wielkim nieporozumieniem - mówi Grzegorz Brach, wójt Dębna. W podobnym tonie wypowiada się Zbigniew Fic, sekretarz Urzędu Gminy w Kłaju. - Ruch tirów na naszych drogach zwiększył się wielokrotnie, zrobiło się naprawdę niebezpiecznie - przekonuje samorządowiec.
Przedstawiciele trzech gmin (Bochnia, Dębno i Kłaj) domagają się od ministra transportu, aby zniósł zakaz wjazdu na autostradę pojazdów o masie powyżej 12 ton.
Takie rozwiązanie wywalczyli sobie samorządowcy z Tarnowa, którzy jako jedyni w regionie wybudowali zjazd z autostrady. Ponieważ A4 na razie prowadzi tylko do Tarnowa, samochody korzystające z tej drogi - według tamtejszych samorządowców - blokowały wjazd do miasta. To stało się pretekstem do wprowadzenia zakazu - przynajmniej do czasu aż zostanie oddany kolejny odcinek autostrady do Dębicy. Ponieważ ma to nastąpić pod koniec 2014 roku, gminy usytuowane przy "czwórce", którą teraz jeżdżą wszystkie największe tiry, protestują.
- Nie może być tak, że są ludzie pierwszej i drugiej kategorii - przekonuje Jerzy Raczyński, sołtys Łapczycy, przez którą codziennie przejeżdża około pięciu tysięcy tirów.
Podobnie jest w Dębnie. W przypadku tej gminy samorząd zdecydował o zatrudnieniu osoby, która będzie przeprowadzać dzieci i młodzież przez ruchliwą czwórkę. - Bo w tej chwili strach przejść dorosłemu, gdy widzi jak drogą jedzie rozpędzony i zapakowany do granic możliwości tir - mówi Grzegorz Brach, wójt Dębna.
Maria Wilk, wie dobrze o czym mówi gospodarz gminy, w której mieszka. - Moje wnuki chodzą do gimnazjum w Woli Dębińskiej. Aby dostać się do szkoły muszą przejść przez ruchliwą "czwórkę". Gdy po zajęciach długo nie wracają do domu, wszyscy się bardzo boimy - przekonuje starsza kobieta.
W podobnej sytuacji są mieszkańcy Łapczycy. W tej wiosce wszystkie najważniejsze instytucje są zlokalizowane przy drodze, po jednej albo drugiej stronie.
- Musielibyśmy wcale nie wychodzić z domu, by czuć się bezpiecznie - ironizuje sołtys.
Do śmiechu nie jest jednak samorządowcom. Stąd stanowcze protesty i apele, które wpłynęły do ministra transportu. Przedstawiciele gmin zwracają uwagę, na fakt, że wzmożony ruch bardzo ciężkich samochodów już doprowadził do powstania na drodze niebezpiecznych kolein. A co będzie dalej?
- Teraz, gdy przyjdzie deszcz, to strach będzie wyjechać na taką drogę - przekonuje Grzegorz Brach.
Jerzy Lysy, wójt gminy Bochnia, zwraca z kolei uwagę, że zakaz wprowadzony na wyłączną prośbę tarnowian zmniejsza wpływy do budżetu państwa, bo tiry jadące "czwórką" nie będą przecież płaciły za przejazd państwową autostradą. A opłaty, o których mówi samorządowiec, mają obowiązywać już od jesieni tego roku.
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+