Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kolejna afera ze śmierdzącymi taśmami

bp Tadeusz Pieronek
archiwum
W kulturze, w której wyrosłem, przynajmniej w powszechnym odbiorze, uważano podsłuchiwanie za rzecz naganną i sądzę, że w normalnych środowiskach ta opinia się utrzymuje, bo jakże można budować związki oparte na zaufaniu tam, gdzie każdy każdego podsłuchuje i donosi o nim tam, gdzie się to opłaci.

Podsłuchiwanie to proceder o wielowiekowej tradycji. Byli i są podsłuchiwani rodzice przez dzieci i dzieci przez rodziców, gospodarze przez służbę i służba przez gospodarzy. Podsłuchiwanie to chyba najpowszechniejszy, choć nieładny i naganny sposób zdobywania wiadomości o innych, o przyjaciołach, kolegach, a zwłaszcza rywalach i wrogach, pojedynczych osobach, o rodzinach, o firmach, o państwach, o ich armiach, właściwie o wszystkim, co stanowi jakąś tajemnicę życia prywatnego, tajemnicę handlową, wojskową i tysiące innych, chronionych przed obcymi, a nawet przed najbliższymi.

Jest rzeczą oczywistą, że do podsłuchiwania służą różne sposoby - od przykładania ucha do drzwi czy ściany, po stosowanie najnowocześniejszych aparatur podsłuchowych na odległość, tak tych powszechnie dostępnych, jak i specjalnych, którymi posługują się służby wywiadowcze. Są też długie szeregi ludzi, którzy się tym procederem zajmują i nieźle na tym zarabiają.
Jeżeli jest to zjawisko tak długowieczne i powszechne, to cokolwiek by się w tej dziedzinie działo, nie powinno już dziwić. A jednak dziwi, a jeżeli nie dziwi, to w każdym razie jest wykorzystywane jako potężny oręż przeciwko tym, którzy stoją komuś na drodze.

W latach realnego socjalizmu ten proceder był jedną z najpoważniejszych broni władzy komunistycznej przeciwko normalnym obywatelom, a zwłaszcza przeciwko opozycjonistom panującego systemu. W tamtych latach podsłuch, polegający głównie na nagrywaniu rozmów telefonicznych, przemówień publicznych, ale przede wszystkim wystąpień wrogów klasowych, do których zaliczano duchownych przemawiających z ambony, miał pełne poparcie władzy i służył jako dowód oskarżeń o nielojalność wobec systemu. W wielkiej, światowej polityce podsłuchiwano i nagrywano wszystko tak, że tajne rozmowy między Stanami Zjednoczonymi a Chińską Republiką Ludową były prowadzone bez słów, przy pomocy przekazywanych sobie nawzajem oświadczeń na piśmie.

W wolnej Polsce przez pewien czas był w tej sprawie względny spokój. Sądzę, że był to częściowo skutek panującego chaosu, a także niewystarczającego dostępu - nawet niektórych ugrupowań politycznych - do technik podsłuchiwania, czyli tajnego śledzenia swoich konkurentów. Kiedy pojawiły się takie możliwości, dostępne zresztą dla każdego obywatela, u wielu dojrzała myśl, by wykorzystać istniejące możliwości techniczne do poznania stanowisk i zamiarów przeciwników politycznych poprzez podsłuchy i w krótkim czasie stało się to standardem.

Jesteśmy świadkami już kolejnej afery podsłuchów, z nagraniami rozmów polskich wysokich urzędników państwowych. Skandalem jest nie tylko samo nagranie, ale także karczemny język, jakim rozmówcy wyrażają się o sprawach wagi państwowej. Te śmierdzące taśmy uruchomiły na nowo trwającą już od lat jałową dyskusję, kto w polityce jest mądry, a kto powinien z niej odejść. Politycy chcą to rozstrzygnąć między sobą, nie licząc się z tym, że to nie oni powołują siebie do rządzenia, ale wyborcy i nikt im tego prawa nie odbierze.

W stosunku do tej sytuacji istotna jest odpowiedź na pytanie, czy podsłuchiwanie jest etyczne, czy nie narusza norm uznanych powszechnie jako obowiązujące. Oczywiście, narusza te normy. Każdy człowiek ma prawo do własnej intymności, każda wspólnota ma prawo chronić swoje tajemnice, których nie ma obowiązku objawiać światu. Ten zaś, kto nie szanuje tej zasady, winien być ścigany jak pospolity przestępca.

WEŹ UDZIAŁ W QUIZIE "CZY JESTEŚ PRAWDZIWYM KRAKUSEM?"

"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska