Po siedmiu lipach i jednym jesionie, których ścinka na ul. Jasnej wywołała falę krytycznych komentarzy, teraz przyszła kolej na pięć modrzewi, które rosły na skwerze przed siedzibą poczty przy ul. Mickiewicza oraz trzy klony pospolite na ul. Skargi. W obu przypadkach o wycinkę drzew wnioskował Zarząd Dróg i Komunikacji w Tarnowie. W pierwszym zgodę na to wydał urząd konserwatorski, gdyż drzewa rosły w strefie zabytkowej, w drugim Zespół Parków Krajobrazowych Województwa Małopolskiego.
- W kwietniu jeden z modrzewi runął na ziemię powalony przez wiatr. Całe szczęście, że nie na przebiegającą obok drogę i jeżdżące po niej samochody, bo mogło dojść do tragedii - mówi Krzysztof Kluza z ZDiK.
Wtedy zlecono ekspertyzę stanu drzew. Te przebadali m.in. dendrolodzy. Okazało się, że pozostałe modrzewie również nie są w najlepszym stanie. - Drzewa były niebezpiecznie pochylone nad jezdnią, dodatkowo ich korony były mocno wysuszone i stwarzały zagrożenie dla ruchu drogowego - tłumaczy decyzję o wycince Krzysztof Kluza. Modrzewie mogły mieć ok. 30 lat.
Ze względu na bliskie sąsiedztwo drogi w miejscu wyciętych modrzewi mają być nasadzone kwiaty lub kwitnące krzewy. Taka była m.in. sugestia konserwatora, aby przy okazji odsłonić budynek poczty i inne ładne drzewa, które koło niego rosną.
Mieszkańcy zawiadomili nas w piątek również o wycince, która prowadzona jest na ul. Skargi. - Te drzewa to dla nas naturalna bariera przed spalinami z samochodów, których coraz więcej przejeżdża ulicą. Czemu je wycinają? Czy nie wystarczyłoby je jedynie przyciąć? - pytali zaniepokojeni widokiem pracowników z piłami mieszkańcy.
Ostatecznie, jak ustaliliśmy, na Skargi pod topór poszły trzy klony pospolite, które - jak tłumaczą w ZDiK - miały być m.in. spróchniałe, zagrzybione, kolidować z napowietrzna linią energetyczną oraz niebezpiecznie nachylać się nad chodnikiem i stwarzać zagrożenie dla pieszych i pojazdów przejeżdżających drogą.
- W przypadku akurat tej ulicy mieszkańcy niejeden raz sami intwerweniowali u nas o to, aby wyciąć tam drzewa, bo im przeszkadzają. My wnioskujemy o to tylko w uzasadnionych przypadkach, co miało miejsce tym razem. W innych nasze działania ograniczają się do zabiegów pielęgnacyjnych - tłumaczy Krzysztof Kluza.
Na razie nie zapadła decyzja, czy w miejscu usuniętych klonów będą nowe nasadzenia.
Na wycinkę czeka jeszcze uschnięte drzewo przy ul. Krakowskiej, w sąsiedztwie ul. Limanowskiego i postoju taksówek oraz na ul. Nowy Świat, przed skrzyżowaniem z PCK. Drogowcy już rok temu zawnioskowali o ich wycięcie, ale na razie nie otrzymali na to zgody. Chodzi przede wszystkim o względy bezpieczeństwa, aby się nie powtórzyła sytuacja z ul. Topolowej czy PCK, gdzie przewracające się drzewa uszkodziły mieszkańcom m.in. ich mienie oraz samochody.
FLESZ: Klimat w kraju się zmieni. Zagrożenie dla Polski i świata?
