Tym razem sklepik funkcjonował pod szyldem lokalu usługowego. W rzeczywistości jednak pomieszczenie zaaranżowane zostało na potrzeby handlu dopalaczami. Kamera stale monitorująca wejście pozwalała na kontrolowanie sprzedawcom osób, które przychodziły – czy były to osoby zaufane. Mały otwór w drzwiach wejściowych pozwalał na dokonywanie transakcji bez ujawniania kupującemu wizerunku sprzedawcy - wydawanie produktów odbywało się z ręki do ręki, z przekazaniem pieniędzy za zakup.
W pomieszczeniu funkcjonariusze odnaleźli ponad 150 różnych produktów oznaczonych jako talizmany i amulety. Wszystkie zostały zabezpieczone do szczegółowych badań – eksperci określą, jakie substancje zawierają oferowane do sprzedaży produkty.
Podczas przeszukania pomieszczeń punktu usługowego funkcjonariusze odnaleźli także pieniądze pochodzące ze sprzedaży dopalaczy oraz zapiski i dokumenty związane z prowadzonymi transakcjami.