Grzegorz Ż. został jednocześnie uniewinniony z zarzutów kierowania gróźb karalnych i spowodowania obrażeń u drugiego z mężczyzn.
Apelację od wyroku już złożył prokurator, który domaga się dla Grzegorza Ż. wyższej kary, ale także jego obrońca, który z kolei uważa, że jego klient zabił, bo się bronił i powinien zostać uniewinniony.
Grzegorz Ż. w Przyborowie był traktowany jak dziwak. Potwierdzają to sami policjanci. - Odbieraliśmy na niego mnóstwo skarg. Większość dotyczyła tego, że 60-latek puszczał wolno psy, duże mieszańce, bez ubierania im kagańców i trzymania na smyczy - przyznaje Waldemar Mytkoś z dębickiej komendy policji. - Mieliśmy z nim naprawdę mnóstwo problemów - mówi z kolei Danuta Pyskaty, sołtyska Przyborowa. Dodaje, że miejscowi wiedzieli, na co go stać, dlatego starali się go omijać szerokim łukiem.
Śmierć w karetce
Był odludkiem, leczył się psychiatrycznie. Nazywano go "człowiekiem z nożami". Podobno w mieszkaniu miał ich całą kolekcję. Nosił je przy sobie, ale też obwieszał nimi swoje psy, żeby budzić respekt.
To właśnie nóż odegrał główną rolę w upalną, lipcową niedzielę 2013 roku. Grzegorz Ż. na drodze obok sklepu spożywczego wdał się w szamotaninę z Danielem Ł. Podczas rozprawy w sądzie zeznawać będzie później, że się bronił, bo ten go zaatakował.
Powalonemu na ziemię mężczyźnie przybiegł z odsieczą spod pobliskiego sklepu 26-letni Rafał K. Gdy próbował odciągnąć Grzegorza Ż. od leżącego kolegi, ostrze noża trzymanego przez 60-latka utkwiło w jego ciele. Śledczy znaleźli później narzędzie zbrodni owinięte w ścierkę i schowane za łóżkiem. Pogotowie wezwały do rannego 26-latka osoby stojące przy sklepie, które próbowały jednocześnie zatamować krew. Bezskutecznie. Chłopak zmarł w karetce.
Ujęli go antyterroryści
Zatrzymanie sprawcy nie było łatwe. Grzegorz Ż. zabarykadował się bowiem w swoim mieszkaniu i kilkakrotne próby nakłonienia go do oddania się w ręce policji nie przyniosły rezultatu. Mężczyzna w oknie wystawił biało-czerwoną flagę oraz godło Polski i krzyczał, że nie da się wziąć siłą.
60-latka wyprowadzili dopiero antyterroryści z Rzeszowa. Do środka dostali się, forsując drzwi i używając wystrzałów hukowych. Oszołomiony mężczyzna nie stawiał większego oporu, dodatkowo został obezwładniony paralizatorem elektrycznym. Znajdujące się w środku trzy psy zostały wywiezione do schroniska dla zwierząt.
Na to, jak zabierają Grzegorza Ż., przyszła popatrzeć cała wieś. Morderca! - krzyknęło parę głosów. A inni zaczęli bić brawo. - Odkąd go zamknęli, jest o wiele spokojniej. Szkoda tylko, że musiało dojść do tej tragedii, że musiał zginąć Rafał, żeby sąd wsadził go za kratki - mówi jeden z mieszkańców Przyborowa, prosząc o anonimowość.
Zobacz najświeższe newsy wideo z kraju i ze świata
"Gazeta Krakowska" na Youtubie, Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić!
Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!