Po godzinie 20 w piątek na ulicy Mackiewicza biegły dwa konie w kierunku ronda Ofiar Katynia. Jednego udało się złapać od razu. Drugiego, który pobiegł w stronę Nowej Huty, udało się schwytać około 21.
Zbiegłe zwierzęta spowodowały kilka kolizji. Policja ustala, skąd konie uciekły.
Wiadome, że koń dalej będzie się bał i bedzie biegł ile sił w nogach...
w
werty
Dokładnie...
t
ta
Dziki kraj
A
Ala
Naprawdę nie wiem czy najlepszą metodą na schwytanie spłoszonego konia jest ściganie go radiowozem na sygnale i strzelanie mu w kopyta. Nie ma w Krakowie ludzi znających się na tych zwierzętach którzy zrobiliby to nieco mądrzej?
k
kałuży 1.
kolejny krakowski absurd, kocham to miasto. bez takich incydentów byłoby nudno!
P
Piotr Stalmach
Kilkadziesiąt minut temu przejeżdżałem przez skrzyżowanie Bora Komorowskiego i Wiślickiej. W stronę N. Huty cwałował spłoszony koń, a za nim pędził radiowóz na sygnale. Dzielni i bohaterscy funkcjonariusze wychyleni przez okna swego mechanicznego rumaka wymachiwali lassami. Ostatecznie zdecydowali się ostrzelać kopyta uciekającego zwierza. Aż cud, że nikt postronny nie został ranny rykoszetem.