O skandalu w parafii Stanisława Męczennika w Stanisławiu Dolnym w powiecie wadowickim "Gazeta Krakowska" pisała przed rokiem.
Przypomnijmy. W niedzielę, 27 marca 2022 r., wierni podczas mszy oburzeni wychodzili z kościoła. Według świadków, stało się to tuż po tym, jak ojciec Jacek, benedyktyn z Tyńca, mówi w kazaniu m.in. że wojnę na Ukrainie wywołali Amerykanie, a teraz chcą wszystko zwalić na Rosjan.
- Twierdził też, że polskie kobiety powinny uważać na Ukrainki, które tu przyjechały, bo te zaraz zaczną uwodzić i odbijać im mężów oraz, że Jezus niektórych ludzi wypluwa - opowiadali nam mieszkańcy.
Wierni, słysząc słowa wypowiadane przez duchownego, opuszczali kościół. Dzień później, podczas rekolekcji, ten sam duchowny miał "nieodpowiednio" odzywać się do dzieci z tutejszej podstawówki.
- Zaraz po nagłośnieniu sprawy rozmowę z zakonnikiem przeprowadził przełożony opactwa, w toku której zakonnik stanowczo odrzucił oskarżenia - poinformowali wtedy benedyktyni.
Fake newsy o wojnie na Ukrainie
Biuro prasowe opactwa Benedyktynów stanowczo odcięli się też od głoszonych przez ojca Jacka poglądów w specjalnym oświadczeniu.
Opactwo podejmuje próby zweryfikowania relacji wiernych i o ile doniesienia się potwierdzą, zakonnik zostanie upomniany, zaś opactwo rozważy zastosowanie innych środków dyscyplinarnych, włącznie z zawieszeniem działalności kaznodziejskiej mnicha. Dziękujemy wiernym, że zwracają uwagę na nadużycia i nie godzą się na to, by z ambony głoszono krzywdzące treści - czytamy w poniedziałkowym oświadczeniu zakonników - powiedział wtedy "Gazecie Krakowskiej" ojciec Grzegorz Hawryłeczko, rzecznik prasowy Opactwa Benedyktynów w Tyńcu.
W efekcie zakon nałożył na ojca Jacka zakaz publicznych kazań i głoszenia homilii. Przez rok sprawą, po zawiadomieniu złożonym przez Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych, zajmowała się krakowska prokuratura. Jako powód podano m.in. nawoływanie do nienawiści na tle narodowościowym.
- Naszym zdaniem doszło do nawoływania do nienawiści na tle narodowościowym, znieważenia przedstawicieli mniejszości ukraińskiej oraz pochwały wojny napastniczej - uzasadnili swój wniosek aktywiści z OMZRiK.
.
Zakonnik został w sprawie przesłuchany w charakterze świadka. Przekonywał śledczych, że jego słowa były jedynie "moralną przestrogą przed napływem imigrantów ukraińskich w związku z ich sytuacją narodową" i nie podburzał nikogo do nienawiści wobec narodu ukraińskiego.
Śledczy przyjęli te tłumaczenia i umorzyli toczące się wobec zakonnika postępowanie. Prokuratura Rejonowa w Krakowie uznała, że mówienie o wywołaniu wojny w Ukrainie przez Amerykanów, choć jest nieakceptowalne i kłamliwe, to nie można za takie poglądy karać.
Wszystko wskazuje więc na to, że teraz ojciec Jacek będzie mógł już wrócić go głoszenia kazań i publicznych wystąpień.
Tak krakowska kuria wygląda w środku. W sobotę wierni mają z...
Bądź na bieżąco i obserwuj
- Diler z Krakowa złapany. W Wadowicach hodował marihuanę
- Stary szpital w Wadowicach mógł się zawalić, pękał w nim strop
- Strzały, ranni policjanci i rozbity radiowóz podczas pościgu pod Wadowicami
- Pani Janina Góral skończyła 100 lat, ale niejednego młodszego by przeskoczyła
- Nocna prohibicja w Andrychowie. Nie kupisz alkoholu w sklepach i na stacjach paliw
Pierwszy raz w historii zmieniono kurs planetoidy
