https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Koronawirus w Małopolsce. Sytuacja epidemiologiczna w regionie nie napawa optymizmem

Patrycja Dziadosz
Karolina Misztal
Ministerstwo Zdrowia i sanepid mają coraz gorsze wiadomości. Liczna nowych potwierdzonych zakażeń w ostatnich dniach codziennie oscyluje w granicach dwóch tysięcy. Małopolska od kilkunastu tygodni bryluje w statystykach dotyczących największej liczby potwierdzonych przypadków koronawirusa w kraju. Wczoraj nasz region po raz kolejny w ostatnim czasie znalazł wśród województw o najwyższym przyroście zakażeń.
  • Ostatnie badania laboratoryjne potwierdziły zakażenie SARS-CoV-2 u kolejnych 217 mieszkańców Małopolski - poinformowały służby sanitarne w poniedziałek rano
  • Łącznie od początku pandemii COVID-19 wykryto u 12475 mieszkańców regionu
  • W części szpitali brakuje miejsc dla chorych

FLESZ - Koronawirus w Polsce. Zachowajmy czujność i zdrowy rozsądek

W związku z lawinowym wzrostem zakażeń, których w październiku jest dziennie dwa razy więcej niż w rekordowym pod tym względem sierpniu, w szpitalach w regionie zaczyna brakować miejsc dla pacjentów z koronawirusem. Dla przykładu uruchomiony wczoraj w limanowskim szpitalu oddział dla chorych COVID-19 jeszcze tego samego praktycznie był pełny. Szpitalny telefon urywał się od dyrektorów innych małopolskich lecznicy w sprawie przyjęcia pacjentów z COVID-19.

W limanowskiej placówce w sumie przygotowano 31 miejsc. 25 z nich przeznaczona dla tych, u których potwierdzono zakażenie, kolejne 5 dla osób oczekujących na wynik oraz jedno dla pacjentów wymagających intensywnej terapii. Aktualnie w całym województwie hospitalizowanych jest 490 pacjentów ze zdiagnozowanym koronawirusem.
Docelowo w regionie w najbliższych dniach baza łóżkowa dla zakażonych ma zostać zwiększona do około 800 miejsc.

DPS szuka wolontariuszy

Po serii zachorowań na COVID-19 w DPS-ie w Izdebniku, wczoraj starostwo w Wadowicach wystosowało apel o pomoc w opiece nad chorymi. W ciągu ostatnich dni w placówce dodatnie wyniki testu na obecność wirusa SARS-CoV-2 wykryto u ponad 30 podopiecznych i blisko 20 pracowników personelu.

– Poszukujemy osób, które mogłyby od zaraz wesprzeć w opiece nad mieszkankami tych pracowników, którzy jeszcze pozostali na swoich stanowiskach pracy. Szukamy przede wszystkim medyków, ratowników medycznych, studentów, ale także wszystkich osób, które choć nie mają wykształcenia medycznego, są chętne do pracy i po krótkim przeszkoleniu będą w stanie pomóc tym, którzy najbardziej tego potrzebują – wyjaśnia wicestarosta Wadowic, Beata Smolec.

Wszystkie osoby gotowe nieść pomoc, a także te, które potrzebują rozmowy przed podjęciem takiej decyzji, proszone są o kontakt pod numerem telefonu 602-285-293.

W DPS w Izdebniku przebywa aktualnie blisko 80 podopiecznych. Placówka przeznaczona jest dla osób dorosłych z niepełnosprawnością intelektualną.

Koronawirus w akademiku

Wzrost liczby infekcji koronawirusem w Małopolsce spowodował także powrót studentów na uczelnie. W sumie od ubiegłego tygodnia w regionie zdiagnozowano 32 zakażenia w akademikach. Wczoraj SARS-CoV-2 potwierdzono w jednym z akademików Politechniki Krakowskiej. Chodzi o dom studencki przy ul. Bydgoskiej, gdzie badania laboratoryjne potwierdziły COVID-19 u czterech osób. W związku z tym nie dobyły się zaplanowane na poniedziałek dla studentów pierwsze zajęcia stacjonarne.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Finisz kampanii. Ostatnia debata prezydencka

Komentarze 2

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

P
Podaję za prawy.pl
6 października, 11:33, Zbigniew Rusek:

Było do przewidzenia. Wrócili studenci i stało się.

A co się takiego niby "stało"?

Dr Mike Yeadon, były dyrektor potentata farmaceutycznego Pfizer wyznał, że gdyby nie medialna propaganda, można by już uznać, że "pandemia się skończyła". Jednak "fałszywie dodatnie testy" wykorzystywane są do podkręcania narracji o "drugiej fali koronawirusa".

Dr Yeadon był wiceprezesem i dyrektorem naukowym koncernu farmaceutycznego Pfizer. Firma w zeszłym roku znajdowała się na pierwszym miejscu - utrzymując je po poprzedniorocznym - w rankingu koncernów farmaceutycznych świata przygotowanego przez PharmExec.com oraz wywiadownię gospodarczą Evaluate Ltd. Jednym z kluczowych produktów koncernu była szczepionka Prevnar 13.

Yeadon stwierdził, że połowa lub "nawet wszystkie" testy na obecność covid-19 są dodatnie w sposób fałszywy. Ocenił również, że tzw. próg odporności stadnej może być niższy, niż wcześniej sądzono i być może już został osiągnięty. W rozmowie z "Talk Radio" zaznaczył, że "pandemia zasadniczo się skończyła", biorąc pod uwagę wskaźniki np. hospitalizacji, wykorzystywania respiratorów czy też liczbę zgonów.

- Gdyby nie dane testowe, które cały czas dostajesz z telewizora, słusznie doszedłbyś do wniosku, że pandemia się skończyła, ponieważ nic się nie wydarzyło – mówił dr Yeadon. – Oczywiście ludzie trafiają do szpitala, wkraczamy w jesienny sezon grypowy, ale nie ma badań naukowych, które sugerowałyby, że powinna nastąpić druga fala - wyjaśnił.

W zeszłym miesiącu dr Mike Yeadon oraz prof. Paul Kirkham i epidemiolog Barry Thomas opublikowali badania "Na ile prawdopodobna jest druga fala?". Podkreślono, że w państwach Europy Zachodniej oraz w "kilku stanach [podkr. red. prawy.pl] USA "z dużą liczbą zakażeń, kształt krzywych dziennych zgonów jest podobny do naszego w Wielkiej Brytanii". - Wiele z tych krzywych jest nie tylko podobnych, ale można je wręcz na siebie nałożyć - stwierdzili lekarze w opublikowanych wynikach badań.

- Z danych dla Wielkiej Brytanii, Szwecji, Stanów Zjednoczonych i całego świata można zauważyć, że we wszystkich przypadkach liczba zgonów wzrastała od marca do połowy lub końca kwietnia, a następnie zaczęła się zmniejszać, wypłaszczyła się i trwa do dziś - zaznaczono.

Wprost też porównano współczynnik przeżywalności covid-19 do zwykłej grypy, gdzie różnica wynosi zaledwie 0,01 proc.!

- Wskaźnik przeżywalności COVID-19 został podniesiony od maja do 99,8 proc. infekcji. Jest to zbliżone do zwykłej grypy, której współczynnik przeżycia wynosi 99,9 proc.. Chociaż COVID-19 może mieć poważne następstwa, podobnie jak grypa lub każda choroba układu oddechowego, to obecny wskaźnik przeżywalności jest znacznie wyższy niż początkowe ponure przypuszczenia w marcu i kwietniu - stwierdzili eksperci.

Z
Zbigniew Rusek

Było do przewidzenia. Wrócili studenci i stało się.

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska