FLESZ - Lęk prowadzi do impulsywnych zakupów
W szpitalu powiatowym w Brzesku nadal wyłączone są oddziały: chirurgii ogólnej, anestezjologii i intensywnej terapii, rehabilitacji, ginekologiczno-położniczy oraz blok operacyjny.
Na oddziale ginekologiczno-położniczym koronawirusa nie stwierdzono u żadnej osoby, ale zdecydowano się wyłączyć go z użytkowania dla bezpieczeństwa rodzących kobiet, ponieważ wszyscy lekarze anestezjolodzy i pielęgniarki anestezjologiczne przechodzą kwarantannę (ich obecność jest niezbędna choćby podczas cięć cesarskich).
Zarażonych jest 29 osób z personelu brzeskiego szpitala, a wśród nich 5 lekarzy, 17 pielęgniarek, 6 salowych, a także rejestratorka, a do tego 6 pacjentów. Wszyscy pacjenci oraz 5 osób z personelu przebywają w szpitalu zakaźnym w Krakowie. Pozostałe osoby dochodzą do zdrowia w izolacji domowej.
Wciąż nie wiadomo, kiedy wznowią pracę zawieszone oddziały. - 80 osób z personelu nadal przebywa na kwarantannie. Decyzje o wznowieniu pracy oddziałów będą podejmowane w porozumieniu z sanepidem - mówi w rozmowie z "Gazetą Krakowską" Monika Burek, rzecznik prasowy szpitala w Brzesku.
W krytycznym momencie, na kwarantanne przebywało 125 osób z personelu. Nie wszyscy jednak przechodzili ją z powodu zakażenia lub kontaktu z osobami podejrzanym o zakażenie w brzeskim szpitalu (część wróciła z urlopów zagranicznych lub miała styczność z zakażonymi w innych miejscach). Do pracy wrócił jeden z anestezjologów, który odbywał kwarantannę po powrocie z zagranicy.
Nie ustalono również źródła zakażenia koronawirusem w brzeskim szpitalu. Przypomnijmy, według jednej z pracownic szpitala, SARS-CoV-2 przyniósł na oddział chirurgiczny mężczyzna, który łamiąc zakaz odwiedzin, przyszedł do swojego ojca. - W chwili obecnej, przy prawie 80 procentach przypadków bezobjawowych, nie jesteśmy w stanie do tego dojść. Dochodzenie w tej sprawie prowadzi sanepid - dodaje Monika Burek.
Masz informacje? Nasza Redakcja czeka na #SYGNAŁ
