Zimą nie da się dojechać
Chodzi o cztery domy, które leżą po prawej stronie trasy zjazdowej na Polanie Szymoszkowej (patrząc do dołu). Choć bliżej im do osiedla Choćkowskie w Zakopanem, należą do gminy Kościelisko, do osiedla Pająkówka. Dojechać tam można stromą drogą przez Pająkówkę, jednak ostatnie 80 metrów drogi trzeba pokonać przecinając trasę zjazdową. W lecie dojazd jest w miarę możliwy - wiedzie tam polna droga, miejscami utwardzona kamieniami. Jednak i tak dla samochodów osobowych nie jest to łatwa przeprawa.
- W zimie w ogóle nie da się do nas dotrzeć. Wychodząc z domów, mamy 2-metrową ścianę śniegu i tyczki ogradzające trasę dla narciarzy. Jedyna opcja, to przechodzić w poprzek trasy narciarskiej - mówi Maria Bukowska.
Nie ma szans na dostawę np. węgla na opał czy większych zakupów. - Jedynie to, co zmieścimy w plecakach albo w siatkach - mówi kobieta.
W odciętej osadzie żyją także dzieci, które chodzą do szkoły. Te rano idą w poprzek trasy narciarskiej, bo nikt tam jeszcze nie szusuje. Wracając ze szkoły, schodzić muszą polami, w śniegu po stromym zboczu, poza trasą narciarską.
- Do tego mamy non stop warkot armatek śnieżnych i ratraków. Nieraz było też tak, że kierowcy ratraków krzyczeli na dzieci, że te idą po trasie i niszczą ich pracę. To jak mają iść do szkoły? Wypadałoby, żeby latać się nauczyły - rozkłada ręce pani Maria.
Wiosną wszystko płynie
Lepiej jest po sezonie narciarskim. Gdy stopnieje śnieg i jest sucho, da się przejechać drogą.
- Co roku jednak musimy poprawiać tę drogę. Bo przecież, gdy topnieje śnieg na trasie, w dół stoku spływają potoki wody. Ta wszystko zabiera, co jest na tej drodze. Właściciele stoku mogliby nam pomóc i poprawić drogę - dodaje. Zaproponowali spółce, by zbudowała im tunel, którym mogliby docierać do domów, a górą szusowaliby narciarze.
Pół drogi należy do ludzi
Sytuacja jest niezwykle trudna - zarówno dla mieszkańców, jak i dla właściciela wyciągu. Pół drogi wiodącej do domów należy do górali, a pozostałe pół do spółki Dorado, która jest właścicielem stacji narciarskiej na Polanie Szymoszkowej.
- Będziemy rozmawiać z tymi ludźmi. Budowa tunelu to ogromne koszty. Nie wyobrażam sobie też, by powstała tam asfaltowa droga w poprzek stoku - mówi Jan Walkosz Jambor, prezes spółki Dorado.
Podkreśla też, że za tymi budynkami są tereny budowlane.
- Niech ci ludzie sprzedadzą te grunty np. jakiemuś deweloperowi. Wtedy będziemy mieli spory kłopot. Problem jest w tym, że plany zagospodarowania dla tych terenów zostały nierozważnie opracowane. Powstały tereny budowlane, do których nie ma dojazdu - dodaje.
Bohdan Pitoń, wójt Kościeliska, tłumaczy, że domy na końcu osiedla Pająkówka miały kiedyś dojazd od górnej drogi wiodącej przez Gubałówkę. Tyle że stara droga też była wytyczona „na dziko”. I dawno temu została zabudowana. - Rozmawiamy i z ludźmi, i ze spółką. Na szczęście ci mieszkańcy nie stawiają sprawy na ostrzu noża. Myślę, że uda nam się wypracować dobre rozwiązanie, zarówno dla narciarzy, jak i dla mieszkańców - dodaje.
Teoretycznie jednak, gdyby mieszkańcy wystąpili do sądu o ustanowienie tzw. drogi koniecznej, sprawę by wygrali. Nie da się bowiem wytyczyć innego dojazdu do ich domów.
- Nie chcemy walczyć, narciarze niech jeżdżą. Tylko, żeby trochę nam się lepiej żyło - próbuje uspokoić atmosferę Maria Bukowska.