https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Koterba o Zakrzówku: Nie można nas zmuszać do łamania prawa

Piotr Rąpalski
Elżbieta Koterba
Elżbieta Koterba fot. Andrzej Banaś
Obowiązujące studium wskazuje na całym obszarze między ulicami Wyłom, a św. Jacka tereny inwestycyjne pod zabudowę usługową, mieszkaniową oraz zieleń. A nie przede wszystkim pod zieleń - jak mówią protestujący - powiedziała wiceprezydent Elżbieta Koterba.

Ważą się losy krakowskiego Zakrzówka. Protest pod magistratem [ZDJĘCIA, WIDEO]

Co się stanie, jeśli plan zagospodarowania nie wejdzie w życie?
Wtedy mieszkańcy i właściciele terenów, którzy przez lata brali udział w konsultacjach i negocjacjach, mają prawo poczuć się zawiedzeni, nawet oszukani. Zgodzili się, aby część swych terenów oddać pod zieleń, licząc na możliwość zabudowy na pozostałych częściach swoich działek. Teraz zdenerwowani, słysząc kolejne protesty, mówią o grodzeniu terenów lub zabudowaniu ich na podstawie decyzji WZ. A do tej pory większość z nich zwlekała ze składaniem wniosków o ich wydanie, licząc na plan. Nawet firma Gerium, która miała projekt zabudowania w całości terenu pomiędzy ulicami św. Jacka i Wyłom, oczekuje na uchwalenie tego projektu. Są jednak granice ustępstw właścicieli. Plan powstawał ponad 3 lata od listopada 2010 roku. Gdyby właściciele nie czekali, to możliwe, że dziś stałyby tam już bloki i domy. Wydanie decyzji WZ na obszarze sporządzanego planu można zawiesić tylko na 9 miesięcy. Już dwie WZ-tki i jedno pozwolenie budowlane są wydane na tym terenie - na razie na zespoły budynków jednorodzinnych w zabudowie bliźniaczej. Bez planu może powstać nawet zabudowa wielorodzinna ukształtowana w sposób chaotyczny i bez odpowiedniej liczby parkingów.

Dlaczego musi tam w ogóle być zabudowa?
Bo musimy być w zgodzie z prawem. Obowiązujące studium wskazuje na całym obszarze między ulicami Wyłom, a św. Jacka tereny inwestycyjne pod zabudowę usługową, mieszkaniową oraz zieleń. A nie przede wszystkim pod zieleń - jak mówią protestujący. Wszystko jest traktowane na równi. I tak ze względu na uwarunkowania przyrodnicze i środowiskowe w planie wyznaczyliśmy dla tego obszaru ok.47 proc. powierzchni terenów zielonych. Ale merytorycznie. Argumentując to ochroną zalewu i przyrody. Pamiętajmy też, że nieuzasadnione odstępstwa od studium w planie mogą skończyć się odszkodowaniami na rzecz właścicieli terenów i uchyleniem planu w sądzie.

Dla protestujących to ciągle za mało zieleni.
Między ulicami św. Jacka a Wyłom mamy 18 ha terenu. 8,6 ha z nich przeznaczamy pod zieleń. To już sporo, a pamiętajmy, że w sąsiednim, obowiązującym planie "Park Zakrzówek ", obejmującym sam zalew, z 48 ha aż 45 ha to zieleń i woda. Reszta to usługi takie jak np. kąpieliska . Na północy mamy z kolei plan dla okolic ul. Zielnej, gdzie na 10,5 ha mamy 10,1 ha terenów zielonych bez prawa zabudowy. Co więcej ,na zachód od parku Zakrzówek mamy chronione tereny leśne, aż do Wisły. To naprawdę potężny kompleks terenów zieleni.

Protestujący wzywają do wykupu terenów pod zabudowę.
Nie można wywłaszczać ludzi pod park. Tereny pod niego można wykupić tylko za zgodą właścicieli. A wiem, że właściciele są tak związani z tym terenem, że nie zgodzą się na jego sprzedaż. Ale mogą zgodzić się na wykup terenów zielonych, które wyznaczamy w planie. Pamiętajmy też, że miasto nie jest właścicielem całego terenu już chronionego planem, nad samym zalewem. Bez tego nie może zagospodarować go na park. Może na tym powinny się skupić wysiłki osób, które myślą o społecznym wykupie terenów Zakrzówka. A gmina może ewentualnie podjąć kroki zmierzające do zamiany ich z deweloperem na inne tereny w mieście.

Problemu by nie było, gdyby to był teren miejski. Dlaczego nie jest?
Lata temu został on sprzedany, ale przez prywatnych właścicieli. Faktycznie, gdyby gmina wtedy kupiła teren, nie byłoby problemu. Te tereny, które gmina posiada, są ciągle zielone i w planach pozostawiamy je zielonymi z jednym niewielkim obszarem przy samej ul. św. Jacka.

Czy gdyby nie było wszystkich tych obostrzeń prawnych czy studium, zaplanowałaby Pani park na całym terenie?
Tereny zielone wyznaczyłabym dalej w kierunku ul. św. Jacka, przy której jednak zgodziłabym się na zabudowę. Przecież to droga lokalna, która mogłaby być obudowana. Ale mamy prawo i tego prawa wszyscy musimy przestrzegać.

Czytaj więcej:

WEŹ UDZIAŁ W QUIZIE "CZY JESTEŚ PRAWDZIWYM KRAKUSEM?"

"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Komentarze 11

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

a
andrzej
A co z zaslonieciem widoku i tym ze po prostu jakikolwiek blok w tamtym rejonie bedzie wygladal masakrycznie?

Zielony dach to chyba tylko na widok z helikoptera ma sens. Poza tym nie ma szans na utzymanie zieleni na takim dachu.

PO prostu nie budujmy tam gdzie terem jest tak cenny jak Zakrzowek ani w jego okolicy!!!!

Mieszkan i tak jest az nadto i stoja puste cale osiedla mieszkaniowe. Po co wydawac zgode na kolejne?

Niech urzednicy wrescie zaczna bronic interesu mieszkancow!!!
e
ekoista -
Można dopuścić zabudowę w tym obszarze.
WARUNEK :

Wszystkie dachy (bez wyjątków) mają mieć powierzchnię z roślinnością, murawami kserotermicznymi, trawami,- ma to być rekompensata za ubytek trawnika na powierzchni. I tak powinno być w całym Krakowie NOWY BUDYNEK - tylko z trwałą roślinnością na dachach.
E
Ewka
A pani Koterba mowi do nas jakbysmy mieli 4 lata. My, Krakowianie, placimy za to zeby urzednicy rzadzili naszym miastem zaleznie od wymogl zycia miasta. Odpowiedzi "bo nie ma pieniedzy", "bo takie jest prawo" sa na poziomie przedszkola.
V
Villa
Czy ktoś wie kto robił studium, bo mam nadzieję że to nie firma Pani Prezydent.
W
Właścicie działki
Jestem właścicielem działki przy ul. Wyłom. Mam dość słuchania o modraszkach i innych cudach natury, których defacto tam nie ma. Modraszek to szkodnik! Tereny w obecnej postaci pozostają i tak w 70%zielone, a miały być budowlane, bo taki płacę podatek. Tam nie ma ani modraszka, który jest szkodnikiem, ani innych elementów. Teren jest zdegradowany przez Solvay, jedynie dziko zarośnięty. Przed wojną to był obszar rolniczy. Jak ktoś chce to niech broni upraw kartofli, proszę bardzo, ale niech nie nazywa tego Natura 2000, to śmieszne, to nigdy nie był obszar leśny, puszcza czy bór; chętnie sprzedam działkę zielonym, jak tylko ich będzie stać.
k
krakod
Krzykacze najgłośniej w internecie, rzucają górnolotnymi hasłami wspieranymi przez tą mierną dziennikarską propagandę. Redaktor naczelny poprowadzi was do budowy metra tak jak przekonywał aby głosować za tym w referendum, jestem ciekaw ile wtedy terenów zielonych zostanie zniszczonych. Zwący się aktywistami jeszcze nic konkretnego dla ludzi nie zrobiliście, kompletnie nic.
K
Krzysiek
Skoro tyle lat nic nie powstalo tzn ze na podstawie obecnych WZ nic nie uwskuraja - argument wiec wydaje sie nie na miejscu.
g
gosc
Kretyni jak nie macie pojecia to nie wypowiadajcie sie,trzeba byc ostatnim de....... zeby pisac takie kretynizmy.
w
weff
Gdyby urzędnicy miasta tak sobie nie postanowili mogła być tam sama zieleń. To samo jest z parkiem lotników usilnie próbuje się przepchnać budowlankę mimo wielu zastrzeżeń złożonych do studium. Miasto głuche na potrzeby mieszkańców wszystko odrzuca mówiąc że inaczej będzie musiało zapłacić odszkodowania właścicielom działek. Prawda ale nie miasto zapłaci odszkodowania tylko podatnicy a podatnicy chcą terenów zielonych w mieście więc niech ta pani się ogarnie i przypomni sobie kto i za co jej pensję wypłaca.
ś
św.NH
Jak się nic do powiedzenia nie am to się ściemnia.
H
Hubaksis
Studium to nie prawo miejscowe.
Obowiązuje Prezydenta, bo sam je zaproponował ale nie narzuca obowiązku zabudowy.
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska