https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Akcja "Kraków dla mieszkańców!". Miłośnicy Zakrzówka walczą z niemocą polityków

Tomasz Leśniak
Cecylia Malik
Cecylia Malik fot. Anna Kaczmarz
Dziś o 18 przed urzędem miasta rozpocznie się protest mieszkańców w obronie zieleni na Zakrzówku. Potrwa całą noc Z Cecylią Malik, krakowską artystką, inicjatorką akcji Modraszek Kolektyw, rozmawia Tomasz Leśniak.

Czemu artystka angażuje się w obronę przyrody? Są ruchy ekologiczne, eksperci...
Wszystko zaczęło się od projektu "365 drzew", czyli osobistego pamiętnika ze spacerów po Krakowie. Przez rok codziennie wchodziłam na jedno drzewo i fotografowałam się. To wzbudziło zainteresowanie ludzi działających na rzecz przyrody, ale też konkretnych społeczności lokalnych, sprzeciwiających się wycince. Pojawiały się prośby o interwencje w obronie konkretnych drzew, np. starej lipy z Woli Duchackiej.

A skąd zainteresowanie samym Zakrzówkiem?
W trakcie realizacji projektu okazało się, że mieszkańcy potrzebują pomocy w takich sprawach - jest sporo rzeczy, które powinny być wspólne, a nie należeć do prywatnych firm. Zastanawiałam się kiedyś - w żartach - jaki byłby mój program jako prezydentki Krakowa. Z całego Zakrzówka i Wzgórza św. Bronisławy zrobiłabym park miejski! Przecież tu zdarzył się cud - Zakrzówek był kamieniołomem, który przekształcił się w krystalicznie czyste jezioro. Pamiętam to ze spacerów z tatą w latach 90. Nie było żadnych zasieków. Wszyscy chodziliśmy się tam kąpać.

Modraszek Kolektyw powstał w 2011 roku. Kilkanaście lat później.
Tak, zupełnie przypadkowo dowiedziałam się o pomyśle budowy osiedla i drogi przez Zakrzówek. Od razu wsiadłam na rower i sprawdziłam, o jaki teren chodzi. Prezydent i radni nie mieli i nie mają na ten temat zielonego pojęcia; planują zabudowę tych terenów zza biurek. A ja mam dzieci, z którymi tam chodzę, i po prostu kochamy to miejsce. Musiałam coś zrobić. Byłam wtedy jeszcze dość słabo rozpoznawalna, ale zdobytą już "malutką sławę" chciałam wykorzystać w słusznym celu. I uznałyśmy z siostrą: robimy protest!

To miał być też sposób na wypromowanie tego miejsca poza Krakowem.
Mało osób kojarzy Kraków z terenami zielonymi. To raczej miasto kultury, kawiarni i studentów. Ostatnio przede wszystkim - smogu.
Jeśli jakikolwiek polityk kierowałby się lokalnym patriotyzmem, to pomyślałby, że z Zakrzówka trzeba zrobić atut miasta. A w tej chwili się go ukrywa. Przecież nie ma miasta w Polsce, które miałoby takie miejsce w samym centrum! Mamy świetne wydarzenia kulturalne, ale też niezwykłe tereny rekreacyjne: Lasek Wolski i Wzgórze św. Bronisławy. I Zakrzówek - miejsce spacerów, kąpieli, sportu. Ale też - jak twierdzą władze - miejsce niebezpieczne... Zakrzówek jest w tej chwili ogrodzony, co ma rzekomo zwiększać bezpieczeństwo. I z jednej strony mamy dwie płatne plaże dla garstki ludzi. Przyjeżdżają tam SUV-ami starsi, zamożni panowie. Kto chce się wykąpać, a nie ma pieniędzy - musi nielegalnie przejść przez ogrodzenie. Na niebezpiecznych półkach skalnych widzimy gromady dzieci, a z drugiej strony grupkę korzystającą z grodzonych, płatnych plaż. To hipokryzja.

Co w takim razie proponują obrońcy Zakrzówka?
Zielony Zakrzówek wykonał przez ponad 10 lat gigantyczną pracę. Powstał społeczny projekt rozwoju Zakrzówka, prowadzono konsultacje, przygotowano mnóstwo pism. Ludzie poświęcali swój czas i życie prywatne. A teraz - choć wiemy, że mieszkańcy chcą parku, a inwestor upadł i miasto mogłoby odkupić sporne tereny - forsowany jest kolejny plan zabudowy. Dlatego we wtorek o 18 zaczynamy okupację placu przed Urzędem Miasta. Przygotowujemy też projekt wykupu Zakrzówka przez mieszkańców. Po prostu walczymy z niemocą polityków!

Czytaj więcej o akcji "Kraków dla mieszkańców!":

Akcja "Kraków dla mieszkańców!". O Krakowie wreszcie inaczej
Akcja "Kraków dla mieszkańców!". Widmo rewolucji krąży po Krakowie

WEŹ UDZIAŁ W QUIZIE "CZY JESTEŚ PRAWDZIWYM KRAKUSEM?"

"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Komentarze 17

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

K
Kręcimy pornola!!!
No to od razu zamiast zdjęć mogłaby nagrywać film
z
zBOK
Proponowałbym pani Cecylii Malik projekt "365 penisów"
K
Krakus
1. Teren ma być zagospodarowany, a miejsca niebezpieczne (jak skarpy) oznaczone i zabezpieczone. Większość mieszkańców chce parku. Zresztą to miejsce dla nie tylko okolicznych mieszkańców.

2. Dopóki w tamtym roku go skutecznie nie zagrodzono, w sezonie przychodziły tam dzikie tłumy z całego miasta, całe rodziny.

3. A co było przed istnieniem kamieniołomu?? Poza tym spór nie dotyczy ani terenu kamieniołomu, ani byłych terenów wojskowych po drugiej stronie.

4. Nikt nie mówi o likwidacji zalewu. Mowa o terenie między ul. Wyłom a Twardowskiego. A parku, który jeszcze nie istnieje nie da się likwidować!

5. Uznanie terenu jako zieleń ułatwi wykup i zrobienie prawdziwego parku. Nawet Warszawa czy inne polskie miasta mają duże parki w środku miasta. To może być unikalne, wspaniałe miejsce.

6. Zwykłe oszczerstwo. Mieszkańcy tacy jak Ty i ja. Mają prawa takie jak Ty. Może liczysz na fajne mieszkanko, albo na sprzedaż działki po super cenie.

I jeszcze jedno:
- w projekcie planu dopuszcza się zagospodarowanie dachów jako teren biologicznie czynny, co sie zaliczy do bilansu zieleni, którym urzędnicy się chwalą
- projekt nowego Studium zmienia teren ZP.3 w MPZP Zakrzówek-Zielna na mieszkaniówkę, co pozwoli zmienić plan
Q
QRec
Drogi 'psot'. Jedną z podstawowych zasad kulturalnej debaty jest: nie dyskredytuj przeciwnika, obal jego argumenty w sposób merytoryczny. Napisz, dlaczego uważasz, że zabudowanie Zakrzówka przyniesie więcej korzyści mieszkańcom Krakowa niż pozostawienie tych terenów w stanie obecnym. Co przeciętny mieszkaniec na tym zyska? Co zyska na tym deweloper? Co zyskają na tym urzędnicy pilotujący ten projekt? Postępując Twoją metodą mógłbym napisać: "Kolejny przydupas z partyjnej młodzieżówki został zaprzęgnięty do hejtowania na forum w imię partyjnego interesu." Zaznaczam, że mimo iż podejrzewam, że możesz działać z partyjnego poruczenia, chętnie wysłucham rzeczowych argumentów. Masz prawo działać w partyjnej młodzieżówce. Apeluję jednak, mniej spinu w stylu Dicka D. więcej wzajemnego szacunku. Apel dotyczy wszystkich, bo widzę, że stronnictwo pro-eko też nie przebiera w środkach.
M
MN
Z "ekologami" jest zawsze problem, bo to często są krzykacze, nieprzygotowani merytorycznie do rozwiązania problemu.

Z drugiej strony mamy natomiast budowlaną wolną amerykankę, czy raczej wolną polkę. Stawiają budynek w miejscu, które jest atrakcyjne teraz w ogóle nie zastanawiając się, jak ten budynek wpłynie na atrakcyjność miejsca gdy już powstanie. A niestety jest mnóstwo przykładów w Polsce, jak postawiono kloca, który oszpecił krajobraz i spowodował zakorkowanie oraz zastawienie samochodami okolicznych ulic. Już nie mówiąc o degradacji zieleni miejskiej.

Dobrze będzie tylko wtedy jak za planowanie miasta i wydawanie zezwoleń na budowę odpowiedzialna będzie jedna mądra i nieprzekupna osoba.
R
Rowerzysta
Przede wszystkim DDR nie musi biec wzdłuż istniejącej ruchliwej ulicy. Powiem więcej: DDR jest bardziej atrakcyjna gdy biegnie przez park i osiedla ze spokojnym ruchem.

Przykład: ruchliwa ul. Królewska, nie ma DDR. Ale DDR jest za to dwie przecznice na północny wschód. Początkowo jest to kontrapas na spokojnej ul. Grottgera, a potem przechodzi w trasę Młynkówka Królewska, która przecina ul. Podchorążych i dalej leci jej lewą stroną koło UP. Jest to znacznie przyjemniejsza opcja niż gdyby miano na siłę budować DDR wzdłuż ul. Królewskiej i ul. Podchorążych.

Problem natomiast polega na tym, że nie ma w Krakowie ciągłej sieci takich tras rowerowych. Chcesz pokonać trasę z Nowej Huty na Stare Miasto i po drodze trzeba było się pakować na kilkuset metrowy odcinek wyboistej i ruchliwej ul. Mogilskiej. Na szczęście za ul. Mogilską już się wzięli, ale kolega co dojeżdża spod jeziora Bagry na Czyżyny ma kilka km takiego odcinka. Drugi co dojeżdża z os. Kliny na Kleparz to samo. Ten drugi ma mniej odwagi i z tego powodu jeździ samochodem, przez co dokłada się do korków, smogu i zajmowania miejsca parkingowego przez cały dzień.
M
Mieszkaniec blokowiska
I to jest właśnie klasyczny przykład krótkowzroczności kowalskiego. Po co park skoro to tylko koszty? No tak, te koszty to akurat łatwo przeliczyć. Znacznie trudniej przeliczyć jakie są zyski, że park jest. A zyski są znaczne, od czystszego powietrza poczynając, przez większą aktywność i lepsze samopoczucie mieszkańców bo mają gdzie wyjść. Kończąc na tym, że mniej ludzi ucieka na peryferia. A tak się akurat składa, że peryferia generują największe koszty dla miasta, od korkowania ulic poczynając, a na wysokich kosztach utrzymywania rozległej infrastruktury kończąc.
G
Gość
Warszawa, okolice Jeziorka Czerniakowskiego. Bardzo piękna i atrakcyjna okolica. Była...

Pomimo protestów mieszkańców i negatywnych ekspertyz ekologicznych, wokół jeziorka znów powstaje kolejne osiedle blokowisk. Klasyczna dzika zabudowa. Zieleni został już tylko mały margines przy samym jeziorku. Jeziorko jest coraz bardziej zanieczyszczone odpadami po mieszkańcach tych blokowisk. Co z tego że wokół jest park i ktoś zbiera plastikowe papierki po ćwokach, którzy nie potrafią ich wrzucić do kosza, jak z samego jeziorka już nich ich nie wyławia. Ulice są coraz bardziej zakorkowane i zastawione samochodami. Bezpieczeństwo po zmroku?

Drogi mieszkańcu ulicy Twardowskiego, nie bądź naiwny. My tu na Sadybie żałujemy, że nie mieliśmy takich eko-terrorystów jak Kolektyw Motylkowo-modraszkowy.
p
paryżanin
W Paryżu jest stale co roku obniżany poziom ruchu samochodowego, ostatnio zostało wprowadzone ograniczenie do 30 km/h na terenie miasta. Korki jak najbardziej mają się tworzyć, żeby ludzie zrozumieli, że lepiej mykać rowerem obok :)
p
psot
Cecylia Malik to kolejna aktywistka-krzykacz która jeszcze nic dobrego dla mieszkańców nie zrobiła a już pierwsza w tabloidzie. Jestem ciekaw co Ci krzykacze takiego robią że znajdują się tutaj. Wszędzie protesty, Lema/Mogilska, blokowanie przebudowy Szkieletora, blokowanie inwestycji Szpitala Uniwersyteckiego w Prokocimiu, blokowanie Eko-spalarni. Jestem ciekaw ludzie co wy robicie w żyoiu? Jeszcze nic nie zrobiliście dla ludzi... Ale pierwsi w internecie.
G
Gość
MIT nr.1. Mieszkańcy Zakrzówka są za utworzeniem tam parku

Nie prawda!. Większość okolicznych mieszkańców boi się chodzić po zmroku w kierunku zalewu.
Ten teren jest niebezpieczny i jest prawdziwą udręką w tej formie dla ludzi którzy mieszkają tam od lat.

MIT nr.2. To teren wypoczynkowy dla mieszkańców Krakowa.

Kolejny mit. Przecież to jest dzikie kąpielisko z zakazem wstępu od lat. Od lat okupowane przez wagarujących nieletnich, spożywających tam alkohol.

MIT nr.3 Zakrzówek to teren dziewiczy, atrakcyjny przyrodniczo.

Fakt jest zielono. Ale jest to teren poprzemysłowy. Częściowo po kamieniołomie, a częściowo po poligonie i strzelnicy wojskowej. Nie zagospodarowany od 20 lat do dziś.

MIT nr.4 Plan zagospodarowania przewiduje likwidacje zalewu i parku.

Nie Prawda. Plan wprowadza tylko ład urbanistyczny na terenach przyległych

MIT nr.5 Teren jest własnością miasta więc zróbmy tam zieleń

Teren jest w większości własnością dużego inwestora oraz osób prywatnych.
Utworzenie tam zieleni publicznej nie spowoduje ,że miasto wykupi te tereny.
One pozostaną w rękach obecnych właścicieli, a ci pozostawią tereny nadal niezagospodarowane.
Będzie tam nadal brudno ,ciemno i niebezpiecznie.

MIT nr.6 Kolektyw Motylkowo-modraszkowy to przyjaźni społecznicy i mieszkańcy Zakrzówka.

To nawiedzeni eko-terroryści, w większości napływowi mieszkańcy nowych blokowisk za ruczajem.
K
Krak
Kto chce niech płaci na wykup, adaptacje, zabezpieczenie i utrzymanie Zakrzówka. To każdy mieszkaniec powinien poznać koszty ile będzie musiał rocznie wydać na Zakrzówek i zdecydować czy chce dodatkowo płacić lub czy chce płacić kosztem obcięcia kasy na komunikacje lub inwestycje.
k
kk
a wyznaczanie ścieżek linia na zwężonej jezdni nikomu nie służy, tworzą się korki, a rowerzyści są narażeni na wypadki. jestem wrogiem niepotrzebnego wycinania drzew dla wygody urzędników, którym nie chce się pomyśleć. (sa oczywiście sytuacje gdy drzewa trzeba wyciąć - nie jestem jakimś radykałem)
a
antyburak
"Won na ulice" no to sie popisales buraku ....won na pole buraczane ...i co wynika z twojego wpisu,co ty mozesz ? heh matolek ;)
o
opk
Rowerowi terroryści kosztem chodników dla pieszych powiększają swoje ścieżki rowerowe, jesteście niebezpieczni na drogach i powodujecie wypadki i kolizje z pieszymi. Albo się nauczycie jeździć albo won na ulice.
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska