18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kowalczyk: To była harówka!

Andrzej Stanowski
Justyna Kaczmarz
Justyna Kaczmarz fot. Anna Kaczmarz
Jest coraz trudniej - cóż, nie jestem już nastolatką. Podczas przygotowań były wzloty i upadki, momenty optymistyczne, ale i patowe. Lecz najważniejsze, że dałam radę - mówi nam biegaczka z Kasiny Wielkiej.

Zaczyna się olimpijski sezon. Przed Panią pierwszy start w Kuusamo. Odczuwa Pani dreszczyk emocji?
To jasne, że adrenalina rośnie. Mam za sobą siedem miesięcy ciężkich przygotowań, bardzo ciężkich. Nigdy tak mocno nie harowałam. Jest coraz trudniej - cóż, nie jestem już nastolatką. Jak to w życiu, były wzloty i upadki, momenty optymistyczne, ale i patowe. Lecz najważniejsze, że dałam radę. Zima wszystko zweryfikuje, dopiero wtedy będzie wiadomo, jak rzeczywiście przepracowałam okres przygotowań.

Kibiców zaniepokoiła dopiero 24. lokata na 10 km w Muonio, a przede wszystkim informacje, że podczas tego biegu, rozgrywanego stylem łyżwowym, narzekała Pani na mocne bóle piszczeli.
Cierpiałam bardzo, piszczele bolały mnie jak nigdy wcześniej. Ale podobnie jest od kilku lat. Nie ma mowy jednak o rezygnowaniu ze startów w "łyżwie", są przecież ważne biegi w Pucharze Świata, Tour de Ski, na igrzyskach w Soczi.

Czego spodziewa się Pani po pierwszych biegach?
Chciałabym zacząć od jakiegoś dobrego wyniku, ale wiem z doświadczenia, że początki sezonu bywają dla mnie trudne. Dopiero startami dochodzę do formy. Dlatego nie będę wygłaszać jakichś hurraoptymistycznych opinii. Zresztą nigdy nie mówię, że wszystko jest super, że jestem w wielkiej formie. Mam dużo pokory dla siebie, szacunek dla rywalek, które na pewno nie spały podczas przygotowań.

Soczi to będzie Pani trzeci olimpijski start. Jak Pani wspomina poprzednie igrzyska w Turynie i Vancouver?
Obie super! Każda była dla mnie dramatyczna, z happy endem. Brąz w Turynie na 30 km, zwłaszcza po omdleniu na trasie 10 km, był czymś niesamowitym, złoto w Kanadzie, wywalczone po morderczej walce z Marit Bjoergen, na 30 km, to było jak bajka.

Co Panią zadowoli w Soczi?
Będę zadowolona jeśli po tych igrzyskach powiem sobie - dałam radę. Cały narciarski świat mobilizuje się na igrzyska w Soczi. Widać to było choćby na treningach na lodowcu.

Na jakich dystansach wystartuje Pani w Soczi? Na jakim liczy na najlepszy wynik?
Oboje z trenerem jesteśmy zdania, że moim dystansem powinien być bieg na 10 km stylem klasycznym. Ale to są igrzyska, może być różnie. Każdy start będzie ważny.

Pobiegnie Pani w sprincie rozgrywanym "łyżwą"?
Osobiście jestem temu przeciwna, ale decyzję co do startu podejmie trener Aleksander Wierietielny. On to rozważa, mówi, że teraz nie mamy co o tym decydować, wszystko rozstrzygnie się na miejscu, w Soczi.

Spodziewa się Pani niespodzianek podczas igrzysk?
Tak, wyniki mogą być zaskakujące. A to wszystko przez zwariowaną pogodę. Nagłe opady śniegu mogą wywrócić klasyfikację do góry nogami. Dlatego tak wielką rolę w Soczi będzie odgrywał sprzęt. Cieszę się, że ponownie dołączył do naszej ekipy szwedzki serwismen Ulf Olsson, potrzebowałam w moim teamie kogoś, kto świetnie smaruje narty do stylu klasycznego.

Marit Bjoergen powiedziała, że liczy na sześć złotych medali.
Każdy ma prawo wierzyć w siebie.

Może Was pogodzić Therese Johaug?
Pewnie, że może. Ona ma ogromne możliwości, słyszałam, że na sprawdzianach spisywała się rewelacyjnie.

Z Soczi napływają różne wieści, nie boi się Pani bałaganu organizacyjnego, nadmiernych kontroli?
Sama jestem bałaganiarą, więc bałagan mnie nie przeraża. Byłam wiele razy w Rosji i pobyty w tym kraju zawsze mile wspominam. A zamiast narzekać, wolę przejść przez pięć bramek kontrolnych i mieć potem święty spokój.

Zamierza Pani walczyć o piątą "Kryształową Kulę", a tym samym zrównać się z wyczynem Rosjanki Jeleny Vialbe?
Puchar Świata to bardzo prestiżowa impreza. Szalenie trudna. Bardzo chciałabym znowu wygrać klasyfikację generalną, nie będę od takiej możliwości uciekać.

A Tour de Ski? Ma Pani rekordową liczbę zwycięstw na swoim koncie, triumfowała Pani czterokrotnie...
Poprzednie lata pokazują, że od Tour de Ski zaczyna się moje dobre bieganie. Nie będziemy więc z trenerem niczego zmieniać w cyklu startowym. To nie miałoby sensu.

Po raz drugi w naszym kraju zostaną rozegrane zawody o Puchar Świata w biegach. Ale już teraz Norweżki zapowiedziały, że nie przyjadą do Szklarskiej Poręby. Martwi to Panią?
Bardzo cieszę się, że Puchar Świata znowu zawita do Polski. Także z tego powodu, iż po raz pierwszy od kilkunastu lat, kiedy biegam na nartach, swoje urodziny (Justyna Kowalczyk 19 stycznia 2014 roku skończy 31 lat - przypis AS) będę mogła obchodzić na polskiej ziemi. A że nie wystartują Norweżki? To ich sprawa, ich strata.

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska